Artykuły

Za dużo dymu

"Oresteja" w reż. Jana Klata ze Starego Teatru w Krakowie na XXVIII Warszawskich Spotkaniach Teatralnych. Pisze Natalia Staszczak w Teatrakcjach.

Wnętrze Teatru Dramatycznego było wypełnione białym, intensywnym dymem, który nie tylko zasłaniał scenę, lecz także powodował kaszel zgromadzonej publiczności, w związku z czym często nie było ani słychać, ani widać, tego co się działo. A działa się "Oresteja" w reżyserii Jana Klaty.

Jan Klata jest obecnie jednym z najbardziej znanych i kontrowersyjnych reżyserów teatralnych młodego pokolenia. Kto go nie lubi, może być posądzony o konserwatyzm, a co gorsze, o brak zrozumienia dla współczesnej sztuki. Jednak kiedy patrzy się na zadymioną scenę, trzeba przyznać, że Klata może robić z teatrem to, co mu się podoba, tworzyć efekty, od których widzowie otwierają szeroko oczy ze zdumienia. Wspomniany już wcześniej dym, scena zasypana drobnym żwirem, który unosi się wysoko dzięki dużym maszynom dmuchającym powietrze- wszystko ukazuje zdeformowany, przykry krajobraz, jak po bitwie lub wybuchu bomby. Sam pomysł łączenia antycznej tragedii z kulturą masową jest ciekawy, acz ryzykowny. Apollo śpiewa piosenkę Robbiego Williamsa i pokazuje pośladki, Atena wygląda jak prezenterka talk show, która chce widzom dostarczyć jak najwięcej emocji, Klitajmestra w zakrwawionej sukni ślubnej i z rozmazanym makijażem, w chwili największego zdenerwowania wyciąga z kieszeni papierosy. Wszystko to efekty. Ale co jest pod spodem? Trochę banałów, jak samotność, upadek cywilizacji i wartości, niezrozumienie drugiego człowieka i dużo, dużo dymu...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji