Artykuły

Próba papieska

- Pisząc tę historię, wiedziałem, że to jest fajny kawałek teatralny - mówi JERZY PILCH o "Nartach Ojca Świętego".

Do małego miasteczka w polskich górach przybywa na emeryturę papież Jan Paweł II. Niestety, to tylko literacka fikcja Jerzego Pilcha [na zdjęciu].

Jutro w Teatrze Narodowym premiera "Nart Ojca Świętego", pierwszej teatralnej sztuki Pilcha. Reżyseruje Piotr Cieplak.

Miejscowość Granatowe Góry zostaje zelektryzowana wiadomością, że Ojciec Święty, który w młodości jeździł tu na nartach, chce tym razem przyjechać na stałe. Oczekiwanie na przybycie Papieża zmienia nieszkańców miasteczka. Niektórzy się cieszą, inni obawiają. Czy Mistrz Karol Adolf (Jarosław Gajewski) będzie mógł produkować oficjalnie papieskie kabanosy? Czy Papież będzie wpadał do burmistrza Jana Nepomucena Wojewody (Jerzy Radziwiłowicz) na coś mocniejszego i oglądanie wiadomości? Czy żona burmistrza Joanna W Co Się Ubrać (Beata Fudaiej) będzie musiata chodzić cały czas w czerni? Te pytania wydają się wyjątkowo błahe Księdzu Kubali (Janusz Gajos), który przyniósł radosną wieść Granatowym Górom i czeka na wielką przemianę duchową swych owieczek.

Z Jerzym Pilchem o "Nartach Ojca Świętego" rozmawia Maja Staniszewska.

- Dlaczego zdecydował się Pan rozwinąć wątek z "Miasta utrapienia" w sztukę teatralną?

- Pisząc tę historię, wiedziałem, że to jest fajny kawałek teatralny. Teatralny, nie filmowy. Pełen dialogów, które bym chętnie usłyszał mówione przez dobrych aktorów. Mam taki zwyczaj - ponieważ słabo stawiam przecinki - że sprawdzam tekst, głośno czytając, i w głośnym czytaniu mi to zabrzmiało nie najgorzej, więc nabrałem ochoty, żeby to pociągnąć.

- Co Pana tak fascynuje w wątku papieskim?

- To, co wszystkich Polaków. Że dana szansa dziejowa, że przybywa Karol Wojtyła, który jest niesłychaną postacią, w rejestrach przeciętnego człowieka bardzo bliską nieba, świętości. Że Polska ma dzięki jego osobie dodatkowe połączenie, dodatkowy szereg kabli z niebiosami, z Opatrznością itd. Ta cała sytuacja daje sposobność pisarskiego spojrzenia, rozmarzenia, rozpisania. To jest sytuacja jedyna w dziejach. Jedyna. To się nigdy nie powtórzy.

- A gdyby rzeczywiście Papież przyjechał na emeryturę do Polski...

- Marzę o tym, ale też jestem pełen obaw, bo wtedy ten spór, który jest w sztuce, między rzeczywistością papieską a rzeczywistością naszą, musiałby zostać rozstrzygnięty, i obawiam się, że nikczemność naszej codzienności mogłaby zwyciężyć.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji