Artykuły

Koniec Fety

XII Międzynarodowy Festiwal Teatrów Plenerowych i Ulicznych FETA podsumowuje Grażyna Antoniewicz w Polsce Dzienniku Bałtyckim.

Tradycyjnie, jak co roku, Międzynarodowy Festiwal Teatrów Plenerowych i Ulicznych - FETA zaczął się w deszczu. Artyści mokli, mokły aluminiowe pegazy, ale publiczność dopisała. Trudno się było przebić przez tłum, żeby cokolwiek zobaczyć. Elwira Twardowska, szefowa festiwalu, zaklinała deszcz, jak zwykle skutecznie, i następnego dnia rozjaśniło się.

Ta FETA była inna niż zwykle. Przyznaję, zabrakło mi kolorowych parad, kuglarzy, szczudlarzy, clownów - nieoczekiwanie pojawiających się wśród tłumu - radości, święta ulicy.

Tym razem przyjechały teatry ze spektaklami mówiącymi o poważnych problemach świata, o wojnie, tułaczce, bezdomności... Teatry znakomite, z górnej półki, ale nie wszystkie znalazły czytelną formę wyrazu.

Choć jestem wielbicielką Teatru Novogo Fronta z Pragi, poczułam się rozczarowana ich spektaklem "Doppelganger". Zachwycało aktorstwo, cyrkowe umiejętności, sprawność fizyczna i inscenizacja, ale tak jak i inni widzowie co chwila pytałam: O co chodzi? Kim jest postać biegająca po płycie boiska z czerwonym sztandarem w rytm kankana, po co zjawiły się na scenie limuzyny z facetami w ciemnych okularach itd.

Przeciwstawieniem tego wydumanego spektaklu była "TaBalada", czytelna i poetycka opowieść o umieraniu. Gorące oklaski i okrzyki "brawo!" nagrodziły podniebne akrobacje.

Plac Kobzdeja w centrum Gdańska okazał się idealnym miejscem dla małych kameralnych spektakli, takich jak "Ta- Balada" czy "Luxus" duńskiego teatru HMF Braendende Kaerlighed.

Na placu Kobzdeja Duńczycy zbudowali drewniany dach domu, dookoła woda, powódź - nie ma szans na ratunek. A tu właśnie trwa wesele, a właściwie... pogrzeb, gdyż w odmętach zniknął pan młody. Spektakl "Luxus" przypominał nieme kino, stare filmy z Chaplinem. Nieodparcie zabawny, wiele w nim trafnych obserwacji o ludzkiej naturze.

Po Długim Targu w piątek i sobotę pływał, błyskając światełkami, statek badawczy, przemierzając siedem mórz w poszukiwaniu mitycznych stworów. Wyruszył spod Fontanny Neptuna. Dwójka kanadyjskich aktorów z Teatru Les Sages Fous podbiła serca gdańszczan. Teatr zaskakuje, łączy groteskę i poezję. Jest magiczny i piękny. Dorośli i dzieci jak zaczarowani podążali za dziwnym statkiem i jeszcze dziwniejszymi postaciami w maskach.

Wcześniej na Długiej antyterroryści ratowali misia, wspinając się po linie, radośnie rozrabiając. To Francuzi z zespołu Carnage Productions ze spektaklem "S.W.A.T". Niestety, niewiele widziałam, gdyż "dziki tłum" otaczał aktorów. Tak było na większości spektakli.

Na Targu Węglowym w piątek i sobotę próby z muzyką miał biały koń Bert, który zagrał w przedstawieniu "Insomnia" teatru Materia Prima. Niektórzy uważają, że to najpiękniejszy spektakl festiwalu.

Feta, Feta i po Fecie. Jednych zachwycili artyści Teatru del Silencio, innych Niemcy. Dla mnie objawieniem okazał się "Czas matek" [na zdjęciu] Teatru Ósmego Dnia - wielkie plenerowe widowisko, zagrane za bramą gdańskiej stoczni. Spektakl rozpoczyna monumentalna, mitologiczna scena zapłodnienia. Wjeżdża platforma z kobietami, które po kolei wchodzą do wnętrza wielkiego bóstwa, by wyjść stamtąd w stanie błogosławionym. W kolejnych odsłonach obserwujemy dziecięce igraszki jako akrobatyczne skoki na batucie. Stoczniowy plac wypełniony widzami. Akcja wędruje. W każdej chwili możemy znaleźć się w środku wydarzeń.

Podoba mi się sposób, w jaki Teatr Ósmego Dnia organizuje przestrzeń w plenerze, sposób budowania metafor. "Czas matek" - to spektakl o tych, które w bólu rodzą i w bólu opłakują śmierć swoich dzieci na wszystkich wojnach świata, od zawsze. To opowieść o współczesnej matce, a właściwie wielu matkach. Pozostanie w pamięci wiele scen. Jak ta, kiedy brzuchy ciężarnych mają kształt żołnierskich hełmów, a dziecięce wózki przypominają karabinowe łuski.

Oprawę spektaklu tworzyła fantastyczna gra świateł i niepokojąca muzyka.

W niedzielę wystąpili niezwykli klauni, czyli Teatr Licedei z Rosji, i znany doskonale gdańszczanom Woskresinia z Ukrainy.

Następna FETA poświęcona będzie żywiołom: wody, ognia, powietrza i... zakupów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji