Artykuły

Hamlet był kobietą

"Hamlet" w reż. Moniki Pęcikiewicz z Teatru Polskiego we Wrocławiu na XII Festiwalu Szekspirowskim w Gdańsku. Pisze Jarosław Zalesiński w Polsce Dzienniku Bałtyckim.

Orgia w skórzanych strojach z sex-shopu, jedna ze scen pokazanego w poniedziałek na Festiwalu Szekspirowskim "Hamleta" Teatru Polskiego z Wrocławia, w reżyserii Moniki Pęcikiewicz, wydała mi się niewinną igraszką w porównaniu ze swobodą, z jaką reżyser poprzestawiała wzajemne relacje między bohaterami.

Książę Hamlet jest tu postacią drugiego planu. Jego śmierć to tak błahy incydent, że w końcówce słyszymy o niej tylko z nagrania, puszczonego z offu. Za to wstrząsający mord na Ofelii, ordynarnie utopionej w wannie, rozgrywa się na naszych oczach w rozciągniętej do niemożliwości scenie. W dodatku reżyser zapala wtedy światła na widowni, tak jakby chciała nam powiedzieć: wy też bierzecie w tym udział.

Hamlet jest dla Pęcikiewicz niedojrzałym chłopcem, który czaszką Yoricka bawi się jak futbolówką. O tym, że jego ojciec został zamordowany, dowiaduje się w pierwszej scenie, od Horacja, a nie od wątpliwej wiarygodności zjawy. I - nic właściwie nie robi. Brak mu zdecydowania? Nie ten problem.

Hamlet chciałby najpierw, żeby jego matka i stryj byli, że tak powiem, na odpowiednio monarszym poziomie, tak by zamordowanie Klaudiusza odpowiadało ohydzie zbrodni, popełnionej na królu Hamlecie. Starczy jednej sceny między Gertrudą i Klaudiuszem, w której matka Hamleta, zalecając się do swojego kochanka, chodzi na czworakach po stole i gdacze jak kura, żeby zrozumieć, że z takimi figurami jakakolwiek szekspirowska tragedia nie jest możliwa. Hamlet w scenie rozmowy z matką niemal gwałci Gertrudę, żeby dotarła do niej miara zła, jakie popełniła. Ale - głos sumienia, czy w niej, czy w Klaudiuszu odezwać się może tylko na chwilę, z offu.

Świat wyszedł z formy, skundlił się, tragedia nie jest dziś w nim możliwa - to najciekawsza dla mnie myśl tego spektaklu. Dalej jest już trochę gorzej. Pęcikiewicz chce mnie chyba przekonać, że skundlił się świat stworzony przez mężczyzn.

Los Ofelii, ofiar tego świata, nawet jeśli przedstawiany jest w ironicznym cudzysłowie, nosi jednak w sobie jakiś patos. Teza, że świat mężczyzn ma w sobie gen bezduszności i przemocy, a kobiecy - wrażliwości i niewinnności, zgadza się może z modnymi teoriami na ten temat, ale nie zgadza się z moim całożyciowym doświadczeniem, więc nigdy nie brałem jej sobie zbytnio do serca.

"Hamlet" w swojej konwencji szokowania przypomina trochę inną Szekspirowską realizację Pęcikiewicz - świetnego "Tytusa Andronikusa" w gdańskim teatrze Wybrzeże. Nie tak co prawda spójny, pokazuje jednak to, co jest sednem gdańskiego festiwalu: poprzez Szekspira ciekawie rozmawia się o naszych czasach.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji