Artykuły

Marność nad marnościami

Piotr Cieplak wyszedł w swej realizacji " Albośmy to jacy, tacy..." od pierwszej kwestii "Wesela" czyli od "Co tam, panie, w polityce?". Ma być to legitymizacja mówienia o aktualnych sprawach politycznych w teatrze. Problem jednak w tym, że Wyspiański tego pytania użył jako pretekstu, by powiedzieć coś o ludziach, a Piotr Cieplak odebrał je dosłownie i powiedział nam właśnie prostolinijnie, co tam w polityce. A nawet gorzej - opowiedział o tym, co Cieplak myśli, że jest w polityce. No i w polityce jest strasznie. Ludzie wypisują antysemickie bzdury na forach - a przecież Żydzi to nasi starsi bracia w wierze! Ludzie zajmują się życiem drugich ludzi, plotkami - a przecież to wszystko marność! Ludzie zajmują się lustracją - a przecież Adam Michnik powiedział, żeby się nie zajmować! Co za świat - i łażą po Jezusie, a Jezus też był przecież transwestytą i choćby z tego powodu należy mu się odrobina szacunku. Co innego kiedyś - ludzie siedzieli spokojnie w chałupie, bez tych wszystkich wrzasków, i martwili się o przyszłość Rzeczypospolitej. Teraz tak robi się już tylko w redakcji "Gazety Wyborczej". I jakie to niezwykłe, że Kuba Mikołajczyk umarł akurat na rok przed powstaniem Solidarności, a Isia Mikołajczykówna w roku założenia Teatru Powszechnego przez Zygmunta Huebnera! - Co za niezwykła koincydencja, jaki ten świat jest dziwny i wspaniały! Czy kiedykolwiek wam przyszło do głowy, że wydarzenia się tak niezwykle zazębiają? Hm, co to może znaczyć? To nic, Drogi Piotrze, nie znaczy. Goście na weselu Rydla byli dokładnie tacy sami jak goście na weselu Świetlickiego.

Mówi już o tym Stary Testament, świetnie Ci znany. "Nihil novi sub sole". Naiwni, zachłystujący się swoim idealizmem artyści to też nic nowego. Widziałam, że przedstawienie bardzo się podobało Mieczysławowi Rakowskiemu. I nie dziwię się. Mi na jego miejscu też by się podobało. Nieskończona bowiem naiwność, podlana megalomanią, jest ostatnio znakiem firmowym dużej grupy polskich artystów - i słusznie cynicznie ją wykorzystują cwańsi gracze. Ale przecież Piotr Cieplak nie urodził się, jak większość naszych teatralnych obrońców demokracji, wczoraj. Gdzie był podczas eseldowskich rządów? Może nie znał jeszcze Księgi Koheleta i dlatego patrząc na przepych dworu Kwaśniewskich, nie krzyczał: "Marność nad marnościami i wszystko marność!"? A przecież człowiek urodzony w latach sześćdziesiątych mógł bez trudu rozpoznać i opisać lata dziewięćdziesiąte. Jeśli więc Piotr Cieplak już musi nam koniecznie ze sceny mówić "co tam w polityce", to niech się najpierw dowie, co - bo kreując się na pierwszego moralizatora polskiego teatru, zdradził się z tym, że jest pierwszym naiwnym.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji