Artykuły

Popis poszukiwaczy nieodkrytych światów

Jesienną edycję Forum Tańca Współczesnego w Lublinie podsumowuje Grzegorz Kondrasiuk w Gazecie Wyborczej - Lublin.

Spektakl Teatru Arka [na zdjęciu] był najciekawszym wydarzeniem Jesiennego Forum Teatrów Tańca Współczesnego w Lublinie. Wątpliwości wzbudziły natomiast prezentacje przygotowane przez Sosanę Marcelino z Nancy.

Ze scenicznego półmroku mocne punktowe światło wycina dwie sylwetki. Zwalisty, elegancko ubrany, łysy mężczyzna i drobna przy nim tancerka w sukni. On, odwrócony tyłem, pochylony nad fortepianem atakuje widownię dźwiękami przywodzącymi na myśl dokonania dwudziestowiecznej awangardy, łamie harmonię w dynamicznych, dysonansowych kaskadach, szarpie struny w pudle instrumentu. Ona w szybkim tańcu zakreśla własny krąg, mnoży figury, dynamiczna, opanowana, pewna siebie, trochę wewnątrz, a trochę obok rozbrzmiewającej muzyki. Potem scena przy stole, do którego ta elegancka para zasiada nie po to, aby konwersować czy zjeść kolację, ale by kontynuować ten dziwny, muzyczno-taneczny poemat, rozpisując go tym razem na blat stołu, cztery ręce i łamany rytm. Kiedy wreszcie zaczną tańczyć razem, będzie to lunatyczny, niepoprawny taniec-nietaniec, w którym chociaż są obok siebie, przytuleni i objęci, to każde żyje we własnym świecie, zupełnie obok ruchu partnera. Jak lunatycy - Jacek Gębura ze swoją obłędną wersją breakdance i Anna Krych, mocna, kontrapunktująca jego szaleństwo swoim eleganckim, krystalicznym stylem modern. Taki jest wrocławski Teatr Arka, poszukiwacze nieodkrytych światów i nieoczywistych rozwiązań, balansujący na granicy oniryzmu i poczucia absurdu.

Spektakl Teatru Arka z cyklu "Tańce których nikt nazwać nie chciał - NO*21" był najciekawszym wydarzeniem zakończonego wczoraj Jesiennego Forum Teatrów Tańca Współczesnego. Od piątku w Centrum Kultury trwały taneczne prezentacje i warsztaty, składające się na ten nieustający festiwal teatru tańca. Jego twórcy - środowisko Lubelskiego Teatru Tańca - wymyślili Forum jako cykliczną, organizowaną cztery razy do roku imprezę, aby regularnie pokazywać najciekawsze, reprezentatywne zespoły z kraju i zagranicy. To już piąty rok istnienia Forum, które wraz z Międzynarodowymi Spotkaniami Teatrów Tańca przynosi lublinianom całkiem przyzwoitą dawkę tanecznych nowości.

Pozostałe dwa zaprezentowane na Forum spektakle zawdzięczamy partnerskiej współpracy kulturalne Lublina i Nancy. Właśnie z Nancy przybyła na początku września francuska choreografka Sosana Marcelino, aby przygotować wspólnie z zespołem Grupy Tańca Współczesnego Politechniki Lubelskiej projekt "Hydrogen bond". Premiera tej wersji (pierwotnie był przygotowany z francuskim zespołem) odbyła się w sobotę, dzień wcześniej choreografka zaprezentowała na Forum taneczny, solowy "Só" ("Samotnie").

Choć to przedsięwzięcie miało niewątpliwe walory edukacyjne, obie prezentacje wzbudzają szereg wątpliwości. Już w pokazanym w piątek własnym wykonaniu, całkowicie autorskim "Só" Sosana Marcelino miała duży problem ze spójnością narracji. Kilka ładnych, kuszących wizualnie obrazów (świetny początek, kiedy klęcząca tancerka w sukni baletowej powoli zbliża się poprzez pustą scenę ku widowni) nie jest w stanie zrównoważyć wrażenia rozwlekłości. Nietłumaczony portugalski używany w wielu miejscach spektaklu z początku intryguje, na koniec tylko nuży. Ten celowy według Marcelino zabieg dopełnia obraz jej występu zbyt ezoterycznego w swoich prywatnych, intymnych kodach, zatrzymanego przed granicą komunikatywności.

"Hydrogen bond" jest obciążony takim samym grzechem - problemem z utrzymaniem widowiskowości. Według zapowiedzi francuskiej artystki u źródła tej choreografii leżała chęć stworzenia tanecznych ekwiwalentów procesów zachodzących w naturze, o pean poświęcony tajemnicom przyrody. Tego typu nielinearne, afabularne widowiska nieobecność narracji wynagradzają nastrojem, kreacją niezwykłego świata, własną nietypową dynamiką. Tym razem kilka imponujących sekwencji oraz zaangażowanie świetnego zespołu nie wystarczyły, aby stworzyć na scenie oniryczną autonomię, konsekwentnie poprowadzić widowisko ku magnetycznemu nastrojowi. Raziły skróty myślowe - banalny tekst mówiony przez tancerki, "łamiące się" postacie "odgrywające" lód, nadmiar patosu skrzypcowej muzyki. Przy okazji okazało się, że Anna Żak dopracowała się przez kilka lat pracy doskonałego, równego zdyscyplinowanego zespołu, który domaga się najwidoczniej śmielszych i ambitniejszych zadań.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji