Artykuły

Lublin. "Cyrulik sewilski" na weekend

"Cyrulika sewilskiego" [na zdjęciu] będzie można zobaczyć w najbliższy weekend w Teatrze Muzycznym.

Cyrulik sewilski Gioacchina Rossiniego zajmuje w historii lubelskiej sceny miejsce szczególne. Jest bowiem jedyną operą, która w Lublinie była wystawiana dwukrotnie. I to nie w wersji estradowej, lecz pełnej scenicznej, co w mieście, które nie ma przecież teatru par excellence operowego jest z pewnością ewenementem.

Pierwsza z owych realizacji miała miejsce 3 września 1967 roku w Państwowej Operetce (taką nazwę nosił wtedy dzisiejszy Teatr Muzyczny). Operę Rossiniego zagrano wówczas zaledwie 17 razy, ale obejrzało ją 6711 widzów, co oznacza, że była grana przy kompletach na widowni. Miała także bardzo dobre recenzje w lubelskiej prasie. Szczególne słowa uznania krytycy kierowali pod adresem wybitnego śpiewaka Bernarda Ładysza, który gościnnie śpiewał partię Don Basilia. "Popisową rolę Basilia odtwarza sam Bernard Ładysz. Artysta nadał tej postaci wiele wdzięku i siły wyrazu. Widownia domagała się bisowania jego popisowej arii o plotce" - pisał tuż po premierze Al. Leszek Gzella w "Kurierze Lubelskim".

To jednak odległa historia. My oczywiście zobaczymy wznowienie drugiej z owych realizacji, której lubelska premiera odbyła się 18 lutego 2006 roku. Podkreślenie, że była to premiera lubelska jest istotne, bowiem ta inscenizacja "Cyrulika" była wspólnym przedsięwzięciem polsko-holenderskim i zanim trafiła na lubelską scenę, zaprezentowano ją w Holandii i Belgii.

Opera Rossiniego we wszystkich teatrach uchodzi za repertuarowego "pewniaka", o czym decyduje zarówno fantastyczna muzyka, jak i skrzące się humorem libretto oparte na komedii Pierre'a de Beaumarchais'go. Co nie znaczy, że nie trzeba mieć pomysłu na jej wystawienie. Reżyserująca ten spektakl Anette Leistenschneider zrezygnowała z umieszczania swojej realizacji w jakimś konkretnym czasie historycznym. Nie trzymała się realiów XVIII-wiecznych, ale też nie przeniosła akcji wprost w nasze czasy. Wykreowała na scenie rzeczywistość uroczo anachroniczną, w której telewizor z pilotem świetnie współgra z rokokową peruką, a puszka coli ze strojem z epoki.

Takie zaskakujące zestawienia bawią, ale też sprawiają, że niejako przy okazji zaczynamy się zastanawiać nad współczesnym podejściem do opery. Nie ulega wątpliwości, że lubelski "Cyrulik" może być potraktowany jako swego rodzaju głos w dyskusji o tym, jak powinna być dziś pokazywana opera, zwłaszcza opera buffo.

Świetną kreację Figara stworzył w tej inscenizacji Leszek Skrla, którego zobaczymy i usłyszymy we wznowieniowych spektaklach. A partnerować mu będą: Julia Iwaszkiewicz (Rozyna), Adam Sobierajski (Hrabia Almaviva), Grzegorz Szostak (Basilio), Andrzej Witlewski (Bartolo), Dorota Laskowiecka (Berta), Marcin Żychowski (Fiorello) oraz Patrycjusz Sokołowski (Oficer).

W piątek i sobotę spektakle będą się rozpoczynały o godz. 18, a w niedzielę o 17.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji