Artykuły

Powrót Havla w wielkim stylu

"Odejścia"w reż. Józefa Z. Czerneckiego na Scenie Polskiej Teatru w Cieszynie. Pisze Halina Sikora w Głosie Ludu.

Trudno spotkać się z tak przenikliwą, prawdziwą, a zarazem pokazaną z należytego dystansu analizą współczesnej rzeczywistości, jak w najnowszej sztuce Václava Havla. Odejścia to rzeczywiście dramat, który porywa, wciąga i zmusza do myślenia. Nie można nie zgodzić się z czeskimi krytykami, którzy twierdzą, że Havel powrócił jako dramatopisarz w wielkim stylu.

Sięgnięcie po Odejścia to jedno z najlepszych pociągnięć dyrekcji Sceny Polskiej. Potwierdza tezę, że teatr ten idzie w dobrze obranym kierunku, porzucając prowincjonalną zaściankowość, czego niestety w wielu dziedzinach zaolziańskiego życia społeczno-kulturalnego brakuje. Wierzę, że widz będzie za taką pracę teatrowi wdzięczny.

Polska prapremiera, pomimo kilku mankamentów inscenizatorskich, była rzeczywiście udana. Tekst Havla jest na tyle mocny, że potknięcia realizatorów stają się dla zwykłego widza prawie niezauważalne. Zaskoczył pozytywnie Ryszard Malinowski w roli byłego kanclerza Riegera. Rola ta stała się dla aktora wyzwaniem, emocje towarzyszące odchodzeniu z życia społecznego i politycznego z pewnością dają możliwość pokazania pełni swoich możliwości aktorskich, szczególnie w przypadku tekstu Havla. Malinowski (pomimo tego, że posypały mu się wielkie i znaczące monologi) był w swoich poczynaniach przekonywujący. Zwłaszcza pod koniec dramatu, kiedy miętoszenie i podtrzymywanie zbyt dużych spodni zajmowało prawie całą jego uwagę. Nie przekonał mnie jednak ani trochę Janusz Kaczmarski w roli pnącego się po szczeblach kariery politycznych Kleina. Niby miał w sobie coś z mafijnych cech najnowszej śmietanki politycznej, ale przeszkadzał jakiś drobny fałsz w jego grze. Nieźle natomiast poradziła sobie Małgorzata Pikus, w roli Ireny, partnerki Riegera. Wykreowała kobietę pretensjonalną, było w niej coś z kobiety lekkich obyczajów, coś do końca niedopowiedziane, ale intrygujące.

Warto wybrać się do teatru na to przedstawienie. Bilans kariery i prywatnego życia pozbawionego władzy Kanclerza - przywódcy bliżej nieokreślonego, ale najwyraźniej postkomunistycznego państwa, wciąga i zmusza do zastanowień. Jeżeli widz należy do grupy śledzącej z przerażeniem mafijne poczynania obecnej władzy, z pewnością odnajdzie się w tej sztuce. Gorąco polecam.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji