Artykuły

Pedro czytany Pedrem

"Księżniczka na opak wywrócona" w reż. Iwa Vedrala w Teatrze Studyjnym PWSFTViT w Łodzi. Pisze Monika Wasilewska w Gazecie Wyborczej - Łódź.

"Jesteś tym bardziej autentyczna, im bardziej podobna do wymarzonego wizerunku" - mówi Agrado, zmieniony serią operacji w kobietę bohater "Wszystko o mojej matce" Pedro Almodóvara. Uwspółcześnioną za sprawą filmu interpretację "Księżniczki na opak wywróconej" Pedro Calderona pokazali studenci Filmówki.

"Księżniczka " Calderona to dobry wybór na dyplom; ostatnio sięgała po nią i szkoła warszawska (2003 r., reż. Anna Seniuk), i wrocławska (2002 r., reż. Remigiusz Brzyk). Hiszpańskie comedias Złotego Wieku są niezwykle teatralne i estetycznie pojemne, wchłonęły ludowe tradycje jak włoska komedia dell'arte i elementy wyrafinowanej kultury dworskiej ze śladami filozoficzno-religijnych tez kontrreformacji. Dziś można je więc grać ludycznie i na poważnie, a komedii pomyłek używać do rozkosznej zabawy podszytej metafizycznym dociekaniem.

Iwo Vedral za sprawą obecnego w tekście toposu życia jako snu zapuścił się w rejony rozważań ontologicznych. Pytanie o realność istnienia postawił, mnożąc przebieranki. Nie tylko - zgodnie z fabułą - życiem zamieniają się służąca Gileta i księżniczka Diana. Przebiera się też ojciec Gilety. I pomimo farsowości jest to dalece poważniejsza przemiana. Fabio usiłuje być kobietą. Z początku zastajemy go w połowie drogi do doskonałości: z "męskimi" włosami, w jednym bucie, niedopracowanym makijażu. Fabio to wcielone stawanie się. I wcale nie kimś innym...

Vedral, asystent m.in. Krzysztofa Warlikowskiego, pokazał, że i jemu nieobce są najnowsze rozważania nad tożsamością. Barokowy tekst przeczytał więc Pedro Almodovarem (reżyserem, nota bene, hiszpańskim). W jego filmach męskość i kobiecość to kwestia umowy, a ciało jest kostiumem przycinanym zgodnie z wewnętrzną potrzebą. Autentyczność to u niego podobieństwo do wymyślonego wizerunku. Tę zasadę życia snem o lepszej sobie realizuje więc Gileta. Szkoda, że ciekawy pomysł gdzieś się rozpuszcza, a poszatkowany tekst nie prowadzi do jasnych interpretacyjnych wniosków. Reżyser w finale zostawia postaci rozbite między sobą i nie sobą, rozdrapuje ważki problem, zadowalając się powierzchownymi odpowiedziami.

Nie całkiem udał się też modny pomysł wrzucenia Calderona we współczesną scenografię. Reżyser zmienił pałacowy ogród w kort tenisowy, a księżniczkę i jej towarzyszkę przebrał za zamożne panienki a la Paris Hilton. Nie dało rady równie prosto przebrać klasycznego wiersza. Młodzi aktorzy nierzadko dawali się unosić melodyjnym kaskadom i w recytatorskim zacięciu zapominali o sensach. Pomysły inscenizacyjne i sposób podawania tekstu pochodziły de facto z dwóch różnych spektakli. Wybroniła się komediowa trójka: świetna Justyna Wasilewska (Gileta), nie gorszy od niej Piotr Trojan (Perote) i rozbrajający Krzysztof Nowiński (Fabio).

To, co się Vedralowi liczy na plus, to zgodne z poetyką tekstu pogodzenie komiczności i tragizmu. Z poważną refleksją współistniały autoironiczne sceny, np. zalewającej się sztuczną łzą zdradzonej kochanki. No i jeszcze jeden plus: spektakl uniknął częstych zarzutów o przeroście ambicji reżyserów dyplomów. W "Księżniczce " młodzi aktorzy dostali szansę pełnego zaprezentowania się widzom. I choć klasyczny dramat szczególnie demokratyczny nie jest, jakimś cudem udało się Vedralowi stworzyć wrażenie, że wszyscy zagrali po równo.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji