Artykuły

IPN na deskach teatru

"Golgota wrocławska" w reż. Jan Komasy w Teatrze TV. Pisze Piotr Skura w Trybunie.

W kultowym już filmie Stanisława Bard "Miś" jest zwalająca z nóg scena - dwaj wysocy pracownicy "resortu" (wiadomo jakiego) zamiast zajmować się tym, czym w każdym normalnym kraju by się zajmowali, z mozołem i zadęciem pracują nad piosenką na cześć młodego mieszkańca warszawy, który pod okiem socjalistycznej władzy podnosi miasto z ruin. Piosenka trafia później do repertuaru śpiewanego na jednym z czołowych PRL-owskich festiwali zdobywając najwyższe laury. Funkcjonariusze zaś z łezką w oku odbierają na scenie symboliczne goździki. Choć Bareja nakręcił swój film 28 lat temu, to duch bareizmu żyje nadal - choćby w Instytucie Pamięci Narodowej.

Poniedziałkowy Teatr Telewizji pokaże wyjątkową sztukę pt. "Golgota wrocławska". Wyjątkową, bo scenariusz spektaklu napisał szef wrocławskiego Biura Edukacji Publicznej IPN dr Krzysztof Szwagrzyk! Co więcej, Szwagrzyk napisał sztukę autobiograficzną, opisującą swoje własne bohaterskie zmagania z komuną kilkanaście lat po jej upadku. Szef wrocławskiego BEP wali bowiem poprzedni, spoczywający dawno w historycznej trumnie ustrój z prawego sierpowego. I na odlew! Aż strach pomyśleć, jak mocno dr Szwagrzyk dałby do wiwatu gen. Kiszczakowi, gdyby poprzedni ustrój potrwał dłużej. Niestety, stało się inaczej, więc IPN-owskiemu Jamesowi Bondowi pozostały jedynie posagi między szafami z aktami byłych agentów, strzelaniny z gumek w tekturowych teczkach i wylewanie morza atramentu w swoich kolejnych dzidach w stylu "Twarze wrocławskiej bezpieki".

Nic dziwnego, że dzielny doktor z IPN-u postanowił podzielić się z narodem swoimi osiągnięciami w sztuce Teatru Telewizji. Proszę więc w poniedziałek usiąść przed telewizorem z dużym kubkiem popcornu, butelką coca-coli i pudełkiem chusteczek. Te ostatnie do wylewania łez. Ze śmiechu albo wzruszenia - zależnie od poglądów politycznych widza. Jeśli oglądalność będzie duża, to może dupsko do artystycznej roboty ruszą także inni pracownicy IPN. A wtedy powstaną inne dzieła polskiej kultury, jak np. superprodukcja historyczna "Ogniem i IPN-em", serial "Stawka większa niż twoja teczka", film sensacyjny "Kurtyka - pierwsza krew", thriller "Milczenie Wałęsy", czy też film przygodowy "Przyczajony Maciarewicz, ukryty Gwiazda".

A tak na serio - Bareja kręcąc przypomnianą przeze mnie scenę chciał pokazać stopień zideologizowania kultury, jej upolitycznienia, absurdalnego podporządkowania środowiska artystycznego władzy (z kultowym już tekstem "Ja wam wszystko zawsze wyśpiewam!"), mieszanie się rządzących do procesu twórczego, wykorzystywanie mediów do serwowania ludziom pod pozorem wysokiej sztuki zwykłej, propagandowej i politycznej papki. Jak się okazuje, ten legendarny reżyser stworzył dzieło ponadczasowe, aktualne zarówno w przeszłości, jak i obecnie.

Dziś filmy Bard są regularnie prezentowane podczas różnych imprez IPN jako przestroga przed poprzednim systemem. Dr Szwagrzyk najwidoczniej jednak za dużo się naoglądał.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji