Małżeństwo jak każde inne
"Traumnovelle" w reż. Stanisława Miedziewskiego w Nowym Teatrze w Słupsku. Pisze Mirosław Baran w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.
Niezwykle oszczędny w formie monodram "Traumnovelle" w reżyserii Stanisława Miedziewskiego - najnowsza premiera słupskiego Nowego Teatru - to poruszające studium ludzkiej słabości.
"Traumnovelle" to sceniczna adaptacja opowiadania Austriaka Arthura Schnitzlera; tekstu, który posłużył Stanley'owi Kubrickowi za podstawę scenariusza głośnego filmu "Oczy szeroko zamknięte". W słupskim przedstawieniu tradycyjnie napisana prawie sto lat temu historia zmienia się (świetna robota dramaturga Marcina Bortkiewicza!) w próbę rozmowy (spowiedzi?) Frida z żoną Julianną. Bohater opowiada o jednej, wyjątkowej nocy, w trakcie której usiłował ją zdradzić.
Reżyser Stanisław Miedziewski - związany od wielu lat ze słupskim niezależnym Teatrem Rondo - postawił przed swoim aktorem niezwykle trudne zadanie, z którym Albert Osik, młoda gwiazda słupskiej sceny, radzi sobie doskonale. Aktor przez całe przedstawienie stoi na kompletnie pustej, ciemnej scenie; do "ogrania" ma zaledwie parę rekwizytów: szklankę z alkoholem, maskę, gumową rękawiczkę. Jednak Osik skutecznie przykuwa uwagę widza, subtelnie operuje środkami aktorskimi, nie "szarżuje" przy tym; przekonująco odgrywa ironię, złość, zazdrość i nienawiść, doskonale wychodzą mu lekarskie żarty.
Słupski monodram to poruszające studium ludzkiej słabości. Lekarz Frido przyznaje się, że już nie kocha swojej żony. Ich uczucie zmieniło się jednak nie w obojętność, ale w potworną zazdrość, nienawiść, niezrozumiałą potrzebę zranienia drugiej osoby. W sytuacji stresowej bohater - pomimo wysokiego mniemania o sobie - okazuje się bezradnym tchórzem, który na oślep szuka innych kobiet, tak naprawdę chcąc ukarać żonę. I znajduje na to, jego zdaniem, doskonałe uzasadnienie. W pewnym momencie Frido opowiada o małżeństwie planowanym przez córkę jednego z jego pacjentów. - Przecież ona nie kocha swojego przyszłego męża - mówi. - Co to będzie zatem za małżeństwo? Jak każde inne.
