Artykuły

Sposób na urwisy

"Dziadek do orzechów" w choreogr. Giorgia Madii w Teatrze Wielkim w Łodzi. Pisze Bronisław Tumiłowicz w Przeglądzie.

W łódzkim "Dziadku do orzechów" wszystko jest niby klasyczne, ale zarazem nowoczesne. Mamy więc wstrętne, rozkapryszone dzieciaki, które przychodzą z rodzicami na przyjęcie do znajomych. Groteska tego spotkania szokuje gryzącą czerwienią kostiumów i dekoracji. Przy okazji dowiadujemy się, że kary cielesne są dozwolone, ale gdy goście wychodzą, trafiamy do świata baśni o niezwykłej urodzie plastycznej, pełnego pogody i humoru. Zaprzyjaźniony z Łodzią włoski choreograf udowodnił po raz kolejny, że jego wyobraźnia (taneczna i sytuacyjna) pozwala przekraczać wszelkie granice. Wcześniej w "Śpiącej królewnie" przestrzegał młodzież przed narkotykami, teraz pokazuje siłę dziecięcych marzeń, która urzeka także dorosłych. Doskonały, oryginalny spektakl baletowy zaplanował jeszcze poprzedni dyrektor Kazimierz Kowalski i dobrze, że jego następca nie zrezygnował z tego punktu repertuaru. Kiedy żył Jerzy Waldorff, organizował specjalny pociąg z Warszawy do Łodzi na najwartościowsze przedstawienia. Dziś możemy tylko westchnąć do kolejowych wspomnień. A szkoda, bo czegoś równie pięknego w stolicy nie zobaczymy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji