Artykuły

Ostatnia stacja

Teatr Telewizji. E. M. Remarque: "Ostatnia stacja". Tłumaczenie - J. Stroynowski. Opracowanie tekstu i reżyseria - Z. Hübner. Scenografia - J. Husarska. Reżyseria tv - A. Minkiewicz. Premiera 8.V. 67 r.

S. Treugutt słusznie powiedział w słowie wstępnym, że Remarque pozostanie w literaturze przede wszystkim jako autor powieści "Na Zachodzie bez zmian". Ta książka przemawia do nas nadal jako wstrząsający krzyk protestu przeciwko okrucieństwu i bezsensowi wojny, a jej siła wywodzi się z autentycznych przeżyć Remarque'a na froncie I wojny światowej. Później poznaliśmy kilka innych książek tego autora, ale nawet najlepsza z nich, za jaką uważam ..Czas życia i czas śmierci", ustępuje tej pierwszej. Wszystkie słabości Remarque'a z "Łuku Triumfalnego", "Czarnego obelisku" można bez trudu odnaleźć w "Ostatniej stacji". Przewaga szlachetnych intencji nad treścią intelektualną, zamiłowanie do wygłaszania niezbyt oryginalnych i odkrywczych sądów o świecie i ludziach, sporo płytkości i mielizn, skłonność do sytuacji melodramatycznych - oto niepełny rejestr grzechów, które obciążają od lat konto Remarque'a. Nie przykładajmy jednak do tego pisarza miar najwyższych, pamiętajmy również, że Remarque'a-dramaturga poznaliśmy w sytuacji szczególnie dla niego niekorzystnej. Groza ostatniej wojny i okrucieństwa hitleryzmu tkwią jeszcze w każdym Polaku,każdy z nas ma własną miarę wspomnień i wyobrażeń i dlatego najmniejsze nawet potknięcie autora budzi w nas natychmiastowy sprzeciw. Ważniejsze i bardziej istotne jest, że Remarque, który spędził lata wojny na emigracji, nie miał więc własnych doświadczeń z Berlina 1945 r., potrafił jednak doskonale oddać klimat tych ostatnich dni hitlerowskiego piekła. Na dobro autora trzeba też zapisać, że wszystkie postacie, które autor wprowadził na scenę są pod względem psychologicznym prawdziwe i przekonywające. Ważne jest też, że- głośny pisarz - i to pisarz niemiecki dokonał tak śmiałego obrachunku z hitleryzmem i to z pozycji, które każdy z nas uznaje za swoje. Mówi o sprawach oczywistych, dla nas wręcz elementarnych, ale mówi to z głęboką wewnętrzną pasją, z przekonaniem prawdziwego antyfaszysty. Warto tu może wspomnieć, że w NRF był ofiarą nagonki za zdanie, które w "Ostatniej stacji" włożył w usta esesmana: "Potem my tu znów, może niezupełnie jawnie, ale jednak będziemy". Silnie przemawia też do polskiego słuchacza epilog sztuki, gdy Ross, b. więzień hitlerowski, deklaruje z mocą, że "postaramy się o tym nigdy nie zapomnieć". Reżyser Z. Hübner dokonał w tekście sztuki niezbędnych skrótów i bardzo starannie przygotował przedstawienie zapewniając mu trafną obsadę. G. Holubek stworzył ciekawą, niebanalną postać. Jego Ross nie był nieskazitelnym, z jednej bryły wykutym bohaterem, ale człowiekiem z krwi i kości, w pełni prawdziwym, który zależnie od sytuacji i stopnia grożącego mu niebezpieczeństwa, przechodzi od obezwładniającego, ludzkiego strachu do odważnego działania. Holoubek znakomicie odtwarzał wielkie napięcie nerwowe, głównie poprzez grę biegających, zalęknionych oczu w twarzy na pozór spokojnej. Partnerką godną tego wielkiego aktora okazała się M. Dubrawska, którą w Teatrze TV rzadko widujemy w tak wielkich rolach dramatycznych. Postać Anny jest bardzo złożona i trudna do odtworzenia. Dubrawska poprowadziła tę rolę wręcz doskonale. Anna od pierwszej chwili nosi w sobie jakąś nieznaną tragedię, która każe odgrodzić się od świata i tylko milczącą obojętnością przeciwko niemu protestować. W miarę angażowania się w obronie Rossa Anna przechodzi coraz wyraźniejszą ewolucję psychiczną. Odżywa wewnętrznie jako człowiek i jako kobieta. To budzenie się z letargu. Dubrawska pokazała w sposób doskonale świadczący o jej możliwościach aktorskich. Trzecią ważną postać esesmana Schmidta grał G. Lutkiewicz. Ten wytrawny aktor poradził sobie dobrze z tą bardzo ważną rolą. Było to zadanie szczególnie trudne, gdyż tu tekst Remarque'a mógł wzbudzać najwięcej zastrzeżeń. Młodą i ponętną ale prymitywną i chciwą, przywiązaną do życia mieszczaneczkę, która potrafi urządzić się w każdej sytuacji, była I. Cembrzyńska. W epizodycznej, wstrząsającej roli Kocha wystąpił Cz. Roszkowski. Bardzo plastyczne i głęboko ludzkie sylwetki radzieckich żołnierzy stworzyli: W. Nanowski, B. Płotnicki, B. Łysakowski i K. Kumor.

Wystawienie tej sztuki Niemca-antyfaszysty w wigilię rocznicy zwycięstwa nad hitleryzmem było szczęśliwym i wymownym pomysłem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji