Artykuły

Mroczniej

Drobne, nieustanne przeobrażenia sprawiły, że przedstawienie zmieniło się w wymiarze całościowym, jakby spokorniało, zmniejszyło się. Nie jest to jednak skarlenie - o "Oczyszczonych" w reż. Krzysztofa Warlikowskiego z TR Warszawa prezentowanych na międzynarodowym festiwalu PoNTI w Porto pisze Hubert Michalak z Nowej Siły Krytycznej.

Trudno zrozumieć, dlaczego trzeba wyjechać za granicę, żeby zobaczyć jedno z największych polskich przedstawień początku wieku. Takich decyzji nie tłumaczą zakulisowe rozgrywki, nieporozumienia instytucjonalno-artystyczne, nie tłumaczy ich nic. Wszelkie żale jednak idą w niepamięć, gdy rozpoczyna się ów spektakl, nawet, jeśli dzieje się to w odległym Porto, na północy Portugalii.

"Oczyszczeni", bo o tym spektaklu mowa, to przedstawienie w nieustannym ruchu. Krzysztof Warlikowski, obecny podczas pokazów, dba o swoją inscenizację i nie pozwala jej otoczyć się skorupą rutyny. Drobne, nieustanne przeobrażenia sprawiły, że przedstawienie zmieniło się w wymiarze całościowym, jakby spokorniało, zmniejszyło się. Nie jest to jednak skarlenie, nie ma mowy o nikczemności czy małości w jej negatywnym znaczeniu. To, co się pojawiło, to raczej pewna oszczędność, odrapanie spektaklu z elementów, które go usztuczniały. Uzwyczajnienie i zbliżenie do codzienności sprawiły, że inscenizacja Warlikowskiego stała się jeszcze bardziej dojmująca. Spektakl przemieścił się przede wszystkim w wymiarze interpretacji aktorskich. W kształcie formalnym nie dokonano korekt lub są one tak subtelne, że niezauważalne. Bez zmian pozostają np. scenografia, układ świateł, ruch sceniczny.

Największa przemiana zaszła chyba w rysunku postaci Robina. Został on pozbawiony fizjologicznych objawów chorobowych: nie toczy śliny, pozbył się przyruchów, sztywności gestów - emblematycznych objawów przetworzonej artystycznie choroby umysłowej. Grany przez Tomasza Tyndyka chłopak to raczej ktoś przypadkowo (?) zamknięty w laboratorium Tinkera. Nie ma już mowy o wyraźnym upośledzeniu umysłowym, co pojawiało się wcześniej. Tyndyk sugeruje raczej niewielkie opóźnienie, spowolnienie intelektualne swojego bohatera, jednak nie jest ono na takim poziomie, by Robina trzeba było bezwzględnie hospitalizować.

Taka reinterpretacja postaci nieco inaczej ustawia relację Robina i Grace (Malgorzata Hajewska-Krzysztofik), przekształca ją z opiekuńczej zależności w relację bliską partnerstwu (nadal jest to partnerstwo towarzyskie, nie erotyczne). Sama Grace zaś otrzymała atrybut w postaci efektownej, sięgającej niemal do pasa peruki, którą powolnym ruchem zdejmuje wraz z ubraniem, gdy zakłada stare rzeczy swego brata i decyduje się pozostać w zakładzie Tinkera. Gest pozbywania się kobiecości na rzecz męskości ("Graham na zewnątrz, jak Graham w środku") został pogłębiony i wzbogacony. Sam Graham zaś (Redbad Klijnstra) nabrał odcienia melancholii, która dodaje mu eteryczności, odcieleśnia i przekierowuje w stronę ducha, nie materii.

Ewolucji uległa również rola Stanisławy Celińskiej. Jej Kobieta jest dużo mniej wulgarna, nie tak ostra w relacji z Tinkerem. Subtelność w prowadzeniu roli sprawiły, że przemiana charakterologiczna Kobiety dokonuje się niezauważalnie. Widz ją rejestruje, ale raczej jako biegunową różnicę między pierwszą a ostatnią sceną, bo droga przemiany jest trudno dostrzegalna. Tu wyraźniejszym wskaźnikiem jest raczej Tinker Mariusza Bonaszewskiego. Ta rola mocno odróżnia się teraz na tle pozostałych, szczególnie w scenach, w których Tinkera opanowuje jakaś siła, każąca mu wykonywać chaotyczne ruchy, nieokiełznany taniec świętego Wita. Wtedy wyróżnia się formalnie, jakby jego ciało zdominowało umysł. Tracąc oparcie w intelekcie, staje się Tinker bezwolną maszynką biologiczną, przestaje być panem we własnym królestwie.

Do roli Carla w obsadzie "Oczyszczonych" powrócił po kilku latach (sic!) Thomas Schweiberer (wcześniej zastępowany przez Tomasza Wygodę). Jego duet z Jackiem Poniedziałkiem (Rod), choć od samej premiery grany jako bardzo intymne i osobiste spotkanie, teraz jeszcze bardziej spoważniał, nabrał ciemniejszej tonacji. Choć na twarzach mężczyzn niekiedy gości uśmiech, nie jest już szczery, staje się raczej maską, powierzchnią, pod którą kłębią się niepokoje. I już do końca tej relacji, mimo jasnych momentów, wyraźnie punktowanych przez obu aktorów, związek ten naznaczony jest jakąś ciemnością, niesprecyzowanym niepoukładaniem.

Niezmiennie osobna jest Renate Jett. Pojawia się w przestrzeni spektaklu jak "statua inności", niepokojąca persona spoza świata scenicznego, osobno zakomponowana, zdystansowana wobec tego, co dzieje się na scenie.

Przedstawienie stało się jeszcze klarowniejsze dzięki poszukiwaniu najbliższych aktorom zachowań, gestów. Poszukiwaniu zmierzającemu ku maksymalnej prostocie. Mniejszą uwagę widz kieruje na efektowny design sceniczny, za to jeszcze istotniejsze stają się napięcia między partnerami oraz te nieliczne słowa, które padają z ich ust. Nadal poruszają widzów ofiarne, przejmująco szczere i bliskie naturalizmowi sceny bólu i cierpienia, wywołując odruchy przerażenia i zaskoczenia.

Przez odebranie postaciom pewnego naddatku formy spektakl stał się ciemniejszy, bardziej melancholijny, grany w nokturnowym "moll". Każda z jasnych, niosących optymizm chwil została stonowana. Finałowy marsz Grace i Carla ku światłu nie daje nadziei i pocieszenia. Seks Kobiety i Tinkera przynosi tylko chwilową satysfakcję. Choć nadal w pewnym momencie widownia rozświetla się i aktorzy/postaci uważnie na nią spoglądają, już nikt na scenie się nie śmieje.

Do spektaklu wkradła się (czy może została oficjalnie wprowadzona?) pewna rozwaga, ton serio. Czym spowodowane? Może dojrzałością artystów? Może potrzebą świeżego podejścia do przedstawienia? Może zaś nieregularnymi, wręcz skandalicznie rzadkimi pokazami?

Jakikolwiek wybrać powód, to nie on jest tak naprawdę istotny. Ważne jest to, co widać na scenie. To, co portugalska widownia nagrodziła owacją na stojąco, podnosząc się z krzeseł, gdy tylko zapaliły się światła. A śmiem twierdzić, że zobaczyliśmy arcydzieło.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji