Artykuły

Tym śmieszniej, Tym-smutniej

Tym napisał rzecz wcale nie do śmiechu, chociaż widownia śmieje się bezustannie, bezbłędnie wyłapując kabaretowe ciągoty autora, witze i dowcipy. Już tylko z tego wynika, że Tym napisał sztukę, w której starał się dowieść, że napisanie sztuki nie jest możliwe.

Każda próba zanotowania naszych czasów w teatrze jest zadaniem karkołomnym, wiadomo, że pośród idiotyzmów rzeczywistości (Mrożek by tego nie wymyślił) snuje się legion Kordianów, Chochołów, a wszystko razem: Gombrowiczowska Gęba. Jest - co widzimy codziennie - i śmieszno, i straszno i każdy sprawiedliwy w Sodomie musi wpaść w pułapkę mentorstwa lub liryzmu. Tym wpada w obie. Celowo, żeby nie śmiać się tylko, ale wzorem STS-u (gdzie rodowód Stanisława), przypominać jeszcze, iż "myślenie ma kolosalną przyszłość".

A co tu myśleć, kiedy korupcja policji idzie o lepsze z dewocją władzy, teatry padają jak muchy, biznesmeni wiedzą, iż "Picasso z głodu uciął sobie ucho".... No, nie, tego nawet Tym nie wytrzyma. Można doszukiwać się w tym wieczorze paraleli z "Rejsem". Tym, bóg idiotyzmu i nonsensu, podobnie na nas patrzy. A statek płynie...

"Mississippi" to teatr nie tak perlisty, jak estradowy spektakl. To trzeba wiedzieć, kiedy się podejmie wyprawę na Targówek. I choć nie ma na scenie samego sprawcy, czeka nas wiele miłych spotkań. Największą frajdę sprawiły mi tym razem panie. Przedstawienie to wielki powrót Zofii Merle, aktorki wszechstronnej, wrażliwej i nieodparcie komicznej. To także świetna Stanisława Celińska w roli histerycznej dyrektorowej-monstre.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji