Artykuły

Równi wobec prawa

Sztuka Zygmunta Hübnera "Ludzie cesarza" ujęta jest w ramę rozprawy sądowej toczącej się w dwóch sesjach posiedzeń przed oczami publiczności teatralnej. Powołany przez historię trybunał sądzi tu czasy Nerona i intelektualistów tego okresu jako współodpowiedzialnych za kształt historii im współczesnej. Trzej oskarżeni w tym procesie otrzymują spóźnione o wiele wieków prawo obrony - składają wyjaśnienia, przytaczają fakty, usprawiedliwiają się, atakują współoskarżonych. Odbywa się sąd nad filozofem, pisarzem i politykiem za ich bierną akceptację bezprawia, za obojętność wobec terroru, ta luksus naiwności politycznej i brak politycznej wyobraźni, co zapewniało bezkarność zwyrodniałemu cesarzowi.

Sztuka ma historycznego bohatera, scenerię i rekwizyty, ale w istocie jest sztuką współczesną. Jej akcja rozpięta jest między naszą teraźniejszością i rzeczywistością cesarskiego Rzymu. Dzięki wyrazistej konwencji przeszłość zostaje tu ujęta w nawias, staje się przedmiotem dyskursu, podmiotem jest nasz czas i współczesny człowiek ukryty pod maską przewodniczącego sądu, który prowadzi wielki spór stron, spóźnioną o wiele stuleci rozprawę mającą oddać sprawiedliwość osobom oskarżonych.

Autor zaprasza widzów do krytycznego i analitycznego przyjrzenia się odległej epoce i losom swoich bohaterów, którym pozwala nie tylko bronić się, ale i atakować naszą współczesność. Ta kontrontacja czasów wcale nie wypada dla nas szczęśliwie, prowadzący rozprawę wielokrotnie musi powtarzać, że dziś człowiek nie jest lepszy ani mądrzejszy, a ludzkie sprawy nie są mądrzej czy sprawiedliwiej rozwiązywane.

Bohaterowie dramatu - to bliscy doradcy Nerona, którzy zajmowali wysoką pozycję społeczną, cieszyli się dużym autorytetem moralnym, mieli realną możliwość wpływania na bieg zdarzeń w państwie, a nie chcieli lub nie umieli przeciwstawić się władcy. W decydującym momencie brakowało im charakteru albo odwagi, mądrości lub woli działania - wszyscy trzej musieli zapłacić życiem za swoją słabość, tak bardzo różniący się między sobą zginęli podobnie z najwyższego rozkazu.

Pierwszy z nich to Seneka - uosobienie rozsądku i rozwagi, pragmatyzmu życiowego i politycznego. Autor czyni go rzecznlkiem stabilizacji politycznej i silnej władzy państwowej, której chciałby nadać "ludzkie oblicze". Obca mu jest wszelka skrajność, w sytuacji rozszalałego bezprawia i przemocy nie usuwa się w bezpieczny cień, ale próbuje ratować to, co się jeszcze dało uratować, ryzykuje swoje dobre imię, by stępić nieco siłę atakującego zła. W swojej obronie mówi o małych zwycięstwach, których nie zanotowała wielka historia, a które dają mu przywilej czystego sumienia.

Z osobą Seneki kontrastuje Trazea - symbol rygoryzmu politycznego,

człowiek, który nie zhańbił się żadną ugodą, zawsze chciał "mieć wszystko lub nic", a nie mogąc działać w zgodzie ze swoją wolą, stał się "wzorem konsekwencji w biernym oporze". Przestał być uczestnikiem zdarzeń, próbującym zmieniać świat, stał się człowiekiem osądzającym świat i bolejącym nad stanem państwa. Jego czystość moralna nazwana jest przez Senekę efektowną pozą, a jego skrajność popolityczna - niewybaczalnym błędem i winą wobec społeczeństwa. Obu tym ludziom czynu przeciwstawiana jest postać Petroniusza - pięknoducha i estety, który przyjmował w życiu bezpieczną postawę świadka i obserwatora, który odgradzał się cynizmem od okrucieństwa otaczającej go rzeczywistości, rezygnując ze złudzeń I nadziei, szukając azylu duchowego w pięknie i przyjemnościach świata. I jego racji każe autor wysłuchać z powagą i tolerancją.

Przedstawione tu wizerunki trzech, bardzo różniących się między sobą, Światłych obywateli rzymskich, trzy losy ludzkie zakończone tragicznie wyrażają autorski pesymizm, który odrzuca wszelką wiarę w mądrość historii i wszelkie złudzenia związane z rolą człowieka w kształtowaniu dziejów w sposób rozumny i przewidujący. Żadna z przedstawionych postaw politycznych i życiowych nie miała szansy udowodnienia swojej słuszności, żadna nie była doceniona i żadna nie przyniosła swojemu wyznawcy ani satysfakcji, ani sławy. Wszyscy bohaterowie stali się równi wobec bezprawia - buntownik, pragmatyk i cynik giną tu prawie jednocześnie i w taki sam sposób - otwierają sobie żyły na rozkaz zwyrodniałego cesarza, dla którego stali się niewygodni i niepotrzebni. Ich miejsce zajmą następni, dzieje Rzymu nie odczują tej straty.

Zainscenizowana przez Hübnera rozprawa sądowa staje się traktatem o władzy, o jej nadużyciach i wynaturzeniach, o styku polityki z etyką, o odwadze łatwej i heroicznej, o kompromisie politycznym, tchórzliwym i dalekowzrocznym, o szczególnej odpowiedzialności intelektualistów, wynikającej z faktu, że widzą oni lepiej, obserwują dokładniej i rozumieją więcej. Mówi się tu czynnej i biernej postawie politycznej, o buncie i uległości, o czystym tumieniu nie znającym ryzyka moralnego i o ryzyku moralnym, które powinno znać swoje granice.

Rozprawa ta jest nie tylko próbą zrozumienia sytuacji "ludzi cesarza", ale i sądem nad nim samym. Ujawnia ona, kto z oskarzonych schlebiał dworowi, kto się bał, kto sprzeciwiał czynnie, a kto biernie, kto korzystał z przemocy; próbuje odpowiedzieć na pytanie, dlaczego tak postępowali i jakie były motywacje ich decyzji i wyborów. Przewód staje się konfrontacją różnych postaw politycznych i moralnych, różnych rozwiązań w politycznej grze - od najbardziej skrajnych do najbardziej łagodnych - dysputą o metodach obrony przed tyranią.

Postać Nerona ukazuje się tu pośrednio, w wielu perspektywach, z których każda potwierdza zasadność oskarżenia go o brodnie przeciw Rzymowi. Nie usprawiedliwia go fakt, że był popularny wśród mas kupionych igrzyskami i rządowymi dopłatami do zboża, że miał uznanie pretorianów opłacanych hojnym żołdem. Nie tłumaczy go fakt, że był oszukiwany przez otoczenie bliższe i dalsze, że padał ofiarą intryg, insynuacji i prowokacji własnego dworu, skoro sam fingował spiski, prowokacje, afery służące za pretekst do pozbycia się niezadowolonych i nieposłusznych.

Pojawia się cały łańcuch zrekonstruowanych zdarzeń, zbrodniczych faktów, których źródłem była przemoc, jak: zabójstwo własnej matki - Agrypiny, zamordowanie Brytanika, zduszenie spisku Pizona, rozkazy śmierci dla kolejnych doradców. Nie wszystkie fakty służące przewodowi sądowemu są w pełni oczywiste i jednoznaczne, niektóre mają wiele wariantów, których prawdziwość nie była weryfikowana w przeszłości i jest niemożliwa do weryfikacji współcześnie. Rozpoczyna się dysputa o historii, analizowanie spornych wersji, korygowanie przyjętych opinii, próby odkrywania prawdy świadomie fałszowanej bądź zagubionej przez czas (Seneka: "Stało się to nie w Rzymie, ale nad Zatoką Neapolitańską").

Na straży prawdy stoi przewodniczący sądu, postać z międzyepoki, sędzia współczesności i oskarżyciel przeszłości. Do pomocy ma nie tylko świadków - Centuriona i Anicetusa - ale również osobę, "wykonawcy", który odczytuje wskazańe przez niego teksty z epoki i współczesne mające świadczyć za lub przeciw oskarżonym. Przewodniczący nie tylko przysłuchuje się, ale przypomina, koryguje, zachęca do szczerości, wyraża wątpliwości i niedowierzanie ("Powiedziałeś, że to była konieczność"), ocenia ("Sumienie miał pan giętkie"), piętnuje ("Trzeba było protestować").

On też uogólnia szczegółowy materiał procesu, wskazując na analogie z dniem dzisiejszym dotyczące władzy, polityki, życia politycznego, styku polityki z etyką, polityki ze sztuką. Oskarżeni mówią o znaczeniu politycznych działań, które tworzą rzeczywistość codzienną, o potrzebie kształtowania humanistycznego oblicza polityki, niebezpieczeństwie zastępowania idei hasłami, co zniechęca obywateli do uczestniczenia w życiu publicznym. Mówią o "źle normowanej wolności", okrucieństwie, które rodzi się ze słabości, i o nieskazitelnym autorytecie, któremu nie grozi konfrontacja z życiem. Ta sądowa debata nad historią i rolą światłej jednostki w historii kończy się odczytaniem fragmentów tekstu współczesnego o znaczeniu normalnego życia politycznego, które jest "ujęciem dla zdrowych instynktów walki i rywalizacji" oraz przytoczeniem

słów Seneki wyrażających zwątpienie w ludzką mądrość i dobro, skoro od pokoleń trwa "żądza mordu i szaleństwo wojen", które bezczeszczą co święte, rodząc tyranów i zdrajców: "...musimy powtarzać, że byliśmy i jesteśmy źli i będziemy".

"Ludzie cesarza" to sztuka historyczna mówiąca o współczesności, a ściślej - sztuka współczesna w historycznej scenerii, próbująca ukazać najtrudniejsze dylematy: polityczne, moralna, psychologiczne, naszego czasu i naszej rzeczywistości. Jest to dramat odważny w temacie, pobudzający intelektualnie, a jednocześnie połowiczny i unikowy w propozycjach rozstrzygnięć. W jego finale trybunał kończy swoje posiedzenie nie ogłaszając sentencji wyroku, autor nie podejmuje ryzyka wyboru spośród trzech oskarżonych jednego niewinnego, cofa się przed decyzją oddania swojego głosu.

Ta ostrożność myślowa znajduje odbicie również w poetyce statycznej, rozważnej, dalekiej od ryzyka. Utworowi zabrakło ostro sformułowanego konfliktu dramatycznego, przedstawione racje nie dążą ku starciu, zaprezentowane postacie nie zderzają się dramatycznie, narastający materiał komplikuje anegdotę w sposób epicki, nie dramatyczny, a sytuacja do końca pozostaje niezmienna. Równowaga argumentów trzech stron, sprawiedliwe rozdzielenie atutów, przyznanie im jednakowych praw nie sprzyja rozwojowi dynamicznej akcji.

Dramat wymaga niesprawiedliwości autorskiej, pewnej bezwzględności, a nawet brutalności wobec postaci i ich spraw, potrzebuje odwagi, która nie boi się błędu. Tymczasem "Ludzie cesarza" to sztuka o okrutnych czasach, napisana spokojnie i z elegancją, która zaskakuje w kontekście materiału tak bardzo dramatycznego i faktów tak bardzo nieludzkich. Jej dramatyczny temat zapowiada nowoczesny teatr okrucieństwa, a wpisany zostaje w model klasycznego teatru dyskursywnego, którego akcja rozwija się w płaszczyźnie intelektualnej, nie zdarzeniowej, a wypadki ukazane są pośrednio - w opowieściach, przypomnieniach, przytoczeniach bohaterów. Siłą sztuki jest walor autentyzmu, wynikający zarówno z rzeczywistych faktów historycznych, jak i i wykreowanej sytuacji procesu, która jest tu podstawową sytuacją dramatyczną. Autor gromadzi bogaty i atrakcyjny materiał historyczny, wprowadza w klimat cesarskiego Rzymu, przytacza szczegóły głośnych zbrodni, afer obyczajowych, spisków politycznych. Buduje dramat w konwencji teatru faktu, tworzy teatr rekonstruowanego faktu historycznego wykorzystując fragmenty dokumentów epoki - kronik, dzieł literackich - cytując teksty współczesne z dokładną informacją bibliograficzną, z podaniem strony i nazwiska tłumacza przy materiale tłumaczeniowym. Sugestywna poetyka ąuasi-dokumentu daje dużą wiarygodność przedstawionym sprawom.

Wszystko to sprawia, że Ludzie cesarza Zygmunta Hübnera są atrakcyjnym materiałem teatralnym dla reżysera, który potrafiłby wydobyć ich utajony podskórny dynamizm; dla aktorów, którzy umieliby nadać epickim postaciom teatralną dramatyczność; dla odbiorców, którzy cenią temat współczesny i lubią oglądać na scenie historię.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji