Artykuły

Szajny "Szopka narodowa"

"Rzecz listopadową", debiutancka poetycka sztuka Ernesta Brylla zrobiła zawrotną karierę sceniczną. Po wrocławskiej prapremierze, wystawiono ją w ciągu roku w ośmiu bodaj teatrach. A każdy brał ją na warsztat nie tylko dlatego, że ze sztukami współczesnymi nietęgo i wybór jest niewielki, ale przede wszystkim dlatego, że jest to sztuka niezwykła, pasjonująca, będąca współczesnym ogniwem w wielkim ciągu polskiego dramatu narodowego, tego z romantycznym rodowodem. Zarzucano - prawda - "Rzeczy listopadowej" niedoskonałości formalne, sądzę wszakże, że w jej konstrukcyjnych brakach, tkwi także jakiś walor. Jest to bowiem sztuka-scanariusz, na którym można budować bardzo różnorodne inscenizacje. Pozostawia dużo miejsca dla inwencji realizatora. Powstało wiele wersji "Rzeczy listopadowej", a każda, no - prawie każda w odmiennej tonacji. Bo można o tym wszystkim, co nas Polaków boli, co jest naszymi kompleksami i naszą dumą - bardzo różnie opowiadać, choć podstawowym tworzywem jest w każdym wypadku świetna poezja Brylla. Można - jak to uczynili Skuszanka i Krasowski - stworzyć klarowne, piękne i czyste, a przy tym drapieżne widowisko poetyckie. Można próbować zgoła inaczej i tak postąpił Szajna - autor scenografii i reżyser przedstawienia katowickiego.

Bryll jest poetą piszącym wiersze, Szajna jest poetą wypowiadającyrn się środkami plastycznymi, funkcjonującymi jako symbole, metafory, wyrażające myśli, poglądy, przekonania. Szajna - poeta starł się z Bryllem - poetą. Zrealizował przedstawienie, w którym obie indywidualności nie uzupełniają się, lecz jedna próbuje zdominować drugą. W pierwszym akcie Bryll to starcie przegrywa, drugi kończy się remisem. I chyba dlatego drugi mnie wydaje się lepszy, bo klarowniejszy, jaśniejszy, bardziej jednoznaczny. Jest to zapewne kwestią subiektywnych odczuć i nie zdziwię się, jeśli u wielu innych odbiorców wrażenie będzie zgoła odmienne. Szajna, wielka, twórcza indywidualność w naszym teatrze, jest konsekwentny w tworzeniu swych orginalnych często fascynujących, wizji. Jego "zmagania" z autorem są celowo zamierzone i ta niecodzienna, niezwykła, często szokująca "szopka narodowa", jaką jest jego inscenizacja robi duże wrażenie. Myślę wszakże, że w tej "szopce" trochę za dużo z wielkiego dramatu ginie, albo przynajmniej się zaciera.

Wczoraj oglądaliśmy także widowisko antyalkoholowe krakowskiego Teatru Rozmaitości, pod tytułem "Wódko, wódeczko". W pierwszej części przekonano nas, że mamy całkiem atrakcyjny folklor inspirowany słabością narodową; w drugiej straszono, skutkami, tych słabości. Było trochę dowcipnych i przekonujących scen, więcej było naiwności i prymitywizmu, jak np. dokumentalne przerywniki w pierwszej części. Nie lepiej było zamiast przedstawienia wygłosić z nerwem napisany odczyt? Taniej może by się kogoś "nawróciło", jako że na odczytach częściej niż w teatrze zjawiają się podchmieleni słuchacze.

Teatr im. Wyspiańskiego w Katowicach: Ernest Bryll "Rzecz listopadowa". Inscenizacja, reżyseria i scenografia: Józef Szajna. Muzyka: Bogusław Schaeffer. Choreografia: Mikołaj Kopiński.

Teatr Rozmaitości w Krakowie; Andrzej Jarecki "Wódko, wódeczko". Reżyseria: Ryszard Smożewski, Scenografia: Jerzy Jeleński. Opracowanie muzyczne: Marek Lusztig, Choreografia: Bogusław Wołczyński.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji