Artykuły

Dziwny korowód

Dzieła Arthura Schnitzlera rzadko pojawiają się na polskich scenach. Dlatego "Korowód" zrealizowany przez Agnieszkę Glińską można nazwać odkryciem repertuarowym. Spektakl udowadnia, że napisana 100 lat temu sztuka także dziś może być ważna i atrakcyjna.

Spuścizna literacka Arthura Schnitzlera jest dziś prawie zupełnie zapomniana. Przypuszczam, że dla wielu Schnitzler jest postacią zupełnie nieznaną. Austriacki dramaturg, psychiatra, ale i znawca hipnozy i przyjaciel Freuda debiutował w 1888 roku. W tym samym czasie swe pierwsze utwory ogłaszali Frank Wedekind i Gerhart Hauptmann. To właśnie oni pozostali na bardziej eksponowanych miejscach w historii teatru. Częściej również goszczą na afiszach.

"Korowód", napisany w 1897 roku, w druku ukazał się trzy lata później. Na premierę czekał jednak następne 20 lat. Sztukę oskarżano o pornografię, zamierzane wcześniej przedstawienia nie dochodziły do skutku.

"Korowód" oglądany na scenie po upływie wieku każe wątpić w słuszność tych zarzutów. To prawda - tematem sztuki Schnitzler czyni seks i mówi o nim otwarcie, od pierwszej do ostatniej sekwencji. "Korowód" składa się z dziesięciu spotkań - dialogów, które nieodmiennie kończą się erotycznym zbliżeniem. Jarosław Komorowski w programie przedstawienia trafnie zaznacza różnicę między polskim tytułem a tytułem oryginalnym. Niemieckie "reigen" oznacza taniec w zamkniętym kręgu, z którego nie ma wyjścia. Stąd bierze się konstrukcja utworu z finałem jako klamrą spinającą sceniczne wydarzenia.

Przedstawienie Agnieszki Glińskiej można odbierać na wielu poziomach. To seria komicznych scen, z wyraziście stopniowanym napięciem. Reżyser doskonale rozumie, na czym polega humor sztuki Schnitzlera. Każda z osób scenicznych ma własny, odrębny sposób mówienia i poruszania się. Gagi budujące role aktorów nigdy nie powtarzają się, a świat tego "Korowodu" mieni się wielkim zróżnicowaniem barw. Poszczególne sekwencje mają szybkie tempo, angażują całą uwagę publiczności. Dowcip słowny miesza się z sytuacyjnym.

Jednak "Korowód" w "Ateneum" to nie tylko komedia. Pod śmiechem, absurdem scenicznych sytuacji kryje się zdławiana siłą rozpacz. Wszechobecny seks nie jest prawdziwym przeżyciem. Jest czymś, co istnieje zamiast. Zamiast miłości, zrozumienia, międzyludzkich więzi. Nikomu nie przynosi rzeczywistej przyjemności. Raczej potęguje smutek.

Postaci z "Korowodu" nie mają własnych biografii. Bardziej liczy się ich pochodzenie. Dlatego autor nie nazywa ich imionami i nazwiskami, zaś określa pozycję społeczną, ewentualnie profesję. Na scenie widzimy postaci od dziwki do hrabiego. Tak pomyślany utwór staje się moralitetem, ukazującym zło świata, ale nie dającym odpowiedzi, jak z nim walczyć.

W przedstawieniu możemy oglądać młodych aktorów "Ateneum". Niektórzy z nich poważne zadania otrzymują bardzo rzadko. Tymczasem okazuje się, że wszystkie role zagrane są dobrze, a w dodatku z ogromnym zaangażowaniem. Wykonawcom udało się uwypuklić najbardziej charakterystyczne cechy bohaterów. Żołnierz Arkadiusza Nadera to człowiek prosty, przywykły do munduru i musztry. Bartosz Opania ironicznie kreśli portret manierycznego amanta siłą gładkich słówek, oczarowującego kobiety. Mąż Andrzeja Zielińskiego to cyniczny obłudnik z przyklejonym do twarzy uśmieszkiem, przyklaskujący regułom moralności, wciąż przez siebie łamanym. Świetna jest pokojówka Magdaleny Wójcik, osóbka sprytna, chętnie obdarowująca mężczyzn swoimi wdziękami, ale w głębi spragniona uczucia. Jak powietrza pragnie go również uliczna dziwka (w tej roli Agnieszka Warchulska), gotowa oddawać się za darmo, gdyż tak bardzo tęskni za odrobiną ciepła.

Wreszcie najlepsza rola przedstawienia. Słodka Dziewuszka Dominiki Ostałowskiej jest zarówno rozpieszczonym dzieckiem, jak i świadomą swego działania na mężczyzn kobietą. W błyskotliwej kreacji Ostałowska łączy niewinność z zepsuciem, śmieszność ze skrywanym lękiem i głodem uczuć.

Choć spektakl w finale nieco się rozłazi, nie mam wątpliwości, że "Korowód" to przedsięwzięcie udane, jedno z najciekawszych na warszawskich scenach w tym sezonie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji