Artykuły

Next-ex - sedes, motor i miłość

"Next-ex" w reż. Justyny Celedy w Teatrze Powszechnym w Łodzi. Pisze Renata Sas w Expressie Ilustrowanym.

Juliusz Machulski, autor świetnych scenariuszy ("Vabank", "Seksmisja"), reżyser z klasą, poczuciem humoru i wyczuciem śmiesznych sytuacji, dotkliwie zderzył się ze sceną. To nie jest wiadomość do kroniki wypadków, a wrażenie po premierze jego pierwszej sztuki teatralnej "Next-ex", w której wszystko zaczyna się od niebezpiecznej jazdy na sedesie...

Tekst "Next-ex" powstał na ogłoszony przez Teatr Powszechny konkurs "Komediopisanie", zajął II miejsce i właśnie został wystawiony.

Pomysł w sam raz na komedyjkę: tata pisarz (Grzegorz Pawlak) uważa, że żaden z chłopaków córki (Marta Górecka) nie jest dość dobry, by dostać jego "księżniczkę". Każdy po serii bolesnych pytań (od znajomości literatury, języków obcych i geopolityki) staje się następnym eks. Nie pozostaje zatem nic innego, jak pokonać szacownego pana Karola jego własną bronią. I zjawi się Marcel (wart uwagi Jakub Firewicz). Zachwyci mamę (Barbara Lauks - czemu dano aktorce buty o konstrukcji potężniejszej niż cała jej sylwetka?), a bufona ojca pokona jego bronią. Aby stało się oczywiste, że tatusiowe kryteria są bez sensu, do akcji wkroczy jeszcze książę Eustachy w osobie Jacka Łuczaka, który od lat bawi sprawdzonymi grepsami, gestami, głosem, czyli "gra Łuczakiem". Pojawi się też babcia (Zofia Plewińska), by moczyć nogi razem z butami.

W rozgrywkę o szczęście córki Marysi oprócz sedesu wpisany został motor, kanapy, którymi wciąż się jeździ, i rusztowania (dekoracja Grzegorza Małeckiego jest do całkiem innej sztuki). W głębokim tle na żywo gra orkiestra, fabułę przeplatają piosenki (śpiew nie jest mocną stroną wykonawców). Igraszki intelektualne, które autor starał się zmiksować w tekście z banałami, reżyser Justyna Celeda próbowała przerobić w widowisko robiące wrażenie formą.

Ale gdzie w tym wszystkim jest pointa? Czemu Marysia, sprawczyni tego zamieszania, robi wrażenie osoby prowadzącej konferansjerkę, a nie grającej istotną rolę? Filozofia siedzenia na sedesie jako rys osobowości tatusia okazała się dość kiepskim pomysłem literackim i scenicznym. Tę sztukę chyba ktoś podrzucił, podpisując Machulskim - rozgłaszano w kuluarach po premierze. I szkoda, że to nieprawda...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji