Artykuły

"Czajka" na skrzydłach ryzyka

Jak dziś grać Czechowa - tego nie dowiemy się z warszawskiej insceniza­cji "Czajki" w Teatrze Narodowym. Wartość tego przedstawienia skupia się w tym, że stawia ono jedno pytanie i - daje kilka odpowiedzi. Jest to za­razem ryzyko, które nie każdy doceni i nie każdy pochwali. Reżyser spektak­lu, Tadeusz M i n c pozwolił aktorom, aby każdy pozostał przy swej interpre­tacji i wizji Czechowa. Skutek jest ta­ki, że uwaga widzów ulega rozprosze­niu i manifestuje się w oklaskiwaniu co dowcipniejszych kwestii i ich traf­nego podania. Gorzej, że również spek­takl w niektórych momentach traci zwartość. Zwłaszcza, gdy nie ma na scenie Ireny Eichlerówny, grającej Arkadinę, albo Zdzisława Wardejna, który w roli Konstantego umiał zna­leźć momenty do tej pory nie dostrze­gane. Irena Eichlerówna nasyca ten spektakl intensywną barwą swego wspaniałego talentu, który pozwala jej utrzymać kreowaną postać na po­graniczu tragedii i melodramatu. Stąd zabawność postaci i zarazem jej dra­matyczny wymiar.

"Czajka" jest dramatem o sztuce, o trudnym powołaniu, któremu nieła­two sprostać. O powołaniu, które ła­mie ludzi, niweczy charaktery. Kon­frontacja dwóch pokoleń artystycz­nych, które reprezentują Arkadina i Trigorin (Andrzej Szczepkowski) oraz Konstanty i Nina Zarieczna (Anita Dymszówna) jest u Czechowa pełna smutnej zadumy nad jałowością talentów, które nie znalazły wsparcia w idei, w refleksji, w auten­tycznej pasji intelektualnej, i nad jałowością poczynań, które z kolei nie mo­gą oprzeć się o talent. Ci ludzie, tak właśnie zróżnicowani, są jednakowo wykrzenieni. Nina, tytułowa Czajka, wydana zostanie próbie cier­pienia, upokorzenia. Ale czy ma talent? Tego nie jesteśmy w koncepcji T. Minca pewni. Jednego tu można być pew­nym: tragicznego kabotynizmu Kon­stantego.

Niestety, reżyser dał się zwieść talentowi Zdzisława Wardejna, oddając Konstan­temu we władanie także tragiczną prawdę Niny. Wygłasza ona swoją zasadniczą kwe­stię na ogrodowej scenie, gdzie odbywała się w pierwszym akcie inscenizacja poro­nionego dramatu Konstantego. Anita Dymszówna potulnie poddała się woli reżysera, tracąc tym samym sympatię mniej spostrze­gawczych czy mniej wrażliwych widzów. A jest to przecież aktorka subtelna i nawet w tej inscenizacji znalazła okazję, by nas o tym kilkakroć przekonać. Szkoda, że re­żyser jej jednej jakby odmówił zaufania. Podczas gdy należało tak raczej postąpić wobec Jerzego Kaliszewskiego, któ­ry z postaci Doktora, jednego z głównych rezonerów bezduszności świata, który osa­cza młodych, Konstantego i Ninę, uczynił po prostu postać bezduszną. Znakomity i może najbardziej rodem z Czechowa był Ka­zimierz Opaliński. Tylko - jakiego Czechowa? Pytajmy dalej. Z wielu odpo­wiedzi, jakie nasuwa zgrabna, mimo wszystko, inscenizacja Minca, ze dwie co najmniej powinny być zarysowane wyraź­niej. Należę do tych, którzy to ryzyko doce­niają, ale trudniej już byłoby mi śpieszyć z pochwałą.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji