Artykuły

Mistrz Franciszek nie lubił ślicznotek

. Zamówiliśmy u niego kilka plakatów do naszych muzealnych wystaw, więc mogę powiedzieć, że i rachunki jakie nam wystawiał, wypisywane ręcznie, były dziełami sztuki - wspomina Zygmunt Nasalski, dyrektor Muzeum Lubelskiego. W 1995 roku został zaproszony przez teatr Grupa Chwilowa do "odegrania" swego Teatru Rysowania - wspomnienie o Franciszku Starowieyskim w Gazecie Wyborczej - Lublin.

Nie było trudno go spotkać, zawsze w sierpniu przyjeżdżał do Kazimierza Dolnego. A do Lublina na targi staroci. Przypominamy... lubelskie wątki życia Franciszka Starowieyskiego [na zdjęciu], zmarłego w wieku 79 lat mistrza plakatu i rysunku.

Franciszek Starowieyski przed otwarciem wystawy w Muzeum Lubelskim w 1994 r- Do Kazimierza przyjechał jeszcze jako student w 1953 roku! - mówi Waldemar Odorowski z Muzeum Nadwiślańskiego. Przez ostatnie kilkanaście lat Franciszek Starowieyski wystawiał w Kazimierzu regularnie, zawsze w sierpniu w Galerii Brama Ryszarda Zdonka przy Domu SARP. Te sierpniowe pobyty, ostatnio już bardzo, nawet zaledwie do kilku dni ograniczone a niegdyś miesięczne, sprawiały, że wokół malarza koncentrowało się życie towarzyskie i artystyczne, a wernisaże jego wystaw obfitowały w smakowite niespodzianki. Zarazem Starowieyski chętnie udzielał korekt młodym adeptom sztuki, jak też uczestniczył w życiu Kazimierskiej Konfraterni Sztuki, której był honorowym członkiem. Ale choroba sprawiła, że w sierpniu 2008 roku wystawy już nie było.

W Lublinie mistrz Byk, bo takim posługiwał się niegdyś pseudonimem, pojawiał się - bo był też nie byle jakim kolekcjonerem - na targu staroci, ale nie tylko. W 1994 roku miał wielką wystawę w Muzeum Lubelskim, na której - co było rzadkością - pokazał również kilka arcyciekawych starych zegarów ze swojej kolekcji. - Zaskoczyła nas, muzealników, jego wiedza o starych przedmiotach, a także znawstwo szczególne, wiedza o procesach wytwarzania na przykład XVI wiecznych mis. Zamówiliśmy u niego kilka plakatów do naszych muzealnych wystaw, więc mogę powiedzieć, że i rachunki jakie nam wystawiał, wypisywane ręcznie, były dziełami sztuki - wspomina Zygmunt Nasalski, dyrektor Muzeum Lubelskiego. W 1995 roku został zaproszony przez teatr Grupa Chwilowa do "odegrania" swego Teatru Rysowania. Ostatnio był bodaj na swej wystawie - plakatów - w Lublinie na Poczcie Głównej w styczniu 2000 roku, lecz w październiku 2007 roku na wystawę także plakatów w sali WBP - już nie przyjechał.

Był również mistrzem opowiadania, błyskotliwym rozmówcą, bywało że upartym ale i pełnym humoru. A ponieważ w większości jego rysunków pojawia się fascynujący motyw kobiecego ciała, tematy tzw. damsko-męskie powracały w rozmowach, które udało się nam zanotować przez lata sekundowania poczynaniom wielkiego artysty. Poniżej skromne wyimki z tekstów umieszczonych w naszej Gazecie.

* "KARTKA Z KAZIMIERZA. W niedzielne południe Starowieyski otwiera wystawę w galerii Brama SARP Ryszarda Zdonka. Tytuł niedzielnej wystawy brzmi ("w staroniemieckim" - podkreśla Mistrz) następująco: "Dame um 40 mit den gestolennen schwantz im mondtlicht". I dodaje: - Jest dużo danych, że w polskim tłumaczeniu tytuł nie przejdzie przez cenzurę. Jeżeliby nie przeszedł, to drugi tytuł będzie taki: "Okrutne zabawy z paniami". Słowa okazały się prorocze, pierwszy tytuł "nie przeszedł". Usłyszeliśmy, jak mistrz udzielał młodemu adeptowi wskazówek o aktach i roznegliżowanych "portretach". Klarował: - Uważaj na jedną rzecz. Tym sobie wielu artystów swój status artystyczny zabiło. Nie należy malować standardowych, ślicznych panienek. Wyszukaj zawsze najbrzydszą z dziewczyn, jaka jest, na modela i staraj się z niej zrobić ideał. Bo śliczną dziewczynę robi na śliczną taki siódmy artysta." (24 sierpnia 2006)

* "MALEJE CZYLI ROŚNIE. "I sekretarz KC PZPR z małżonką", "Nieudana próba wniebowzięcia", "Krowa krowie szarga zdrowie" i "Spotkanie czegoś z niczym" to tytuły niektórych prac Franciszka Starowieyskiego z wystawy w galerii Brama w Kazimierzu Dolnym. Ostatni rok nie był dla niego zbyt szczęśliwy: na wernisażu wyznał, że ponad pół roku spędził w szpitalu. Chociaż obolały, nie stracił jednak artystycznej wrażliwości, oka i ręki. Najnowszą wystawę zatytułował "De fragmentis feminarum". Wystawa sprzed roku nosiła tytuł "Z wiekiem człowiekowi maleje". - Mówię o formacie rysunków - śmieje się malarz." (9 września 2005)

* "BYK NA POCZCIE. Franciszek Starowieyski przyciągnął wczoraj na Pocztę Główną w Lublinie tłum wielbicieli swego talentu; było ich więcej niż klientów pocztowych okienek. (...) Przez godzinę mistrz rysunku składał autografy, zachęcał do kupna swego najnowszego albumu i przy okazji gawędził z co śmielszymi paniami, a potem z dziennikarzami. To i owo zanotowaliśmy.

Nagrody: - W Polsce nie miałem dużo nagród za plakaty. Nagrody dają mężczyźni. Te plakaty bardziej lubiły panie, więc korzyści ubocznych było sporo...

O współczesnych plakatach wiszących na słupach: - To opinia dla gazet, w których nie ma cenzury: takiego ch... k... i g... dawno nie widziałem. Plakaty fotograficzne tworzą na murze szarą, nieczytelną masę". (28 stycznia 2000)

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji