Kłopoty z córką
Nie często mamy możliwość oglądać na Śląsku spektakle baletowe. Nie lada gratką będzie więc premiera baletu "Córka źle strzeżona", przygotowana przez bytomską Operę Śląską. Balet to niezwykły z kilku powodów. Po pierwsze - według historyków tańca to pierwowzór komicznego "baletu z akcją". Po drugie - na scenach baletowych świata istnieje w kilku, jeśli nie kilkunastu wersjach. Wszystko zaczęło się w XVIII wieku kiedy poeta Jean Dauberval napisał utwór, utrzymany w modnej wówczas konwencji sielanki. Sztukę zatytułowano pierwotnie " Balet słomy czyli krok tylko od złego do dobrego". Jej akcja rozgrywa się na wsi niedaleko Paryża. Bogata farmerka - Simone ma uroczą córkę Lise. Dziewczyna jest zakochana w Colinie pracującym w gospodarstwie jej matki. Simone, która dla swej jedynaczki pragnie bogatego męża, nie zgadza się na zaloty Colina do Lise. Przepędza go ilekroć zauważy go w pobliżu córki. Colin wymyśla więc coraz to nowe fortele, aby choć przez chwilkę zobaczyć oblubienicę. Konkurentem biednego młodzieńca jest zamożny, ale głupi Alain. Simone wybiera oczywiście jego i pragnie jak najszybciej ożenić go z Lise. Dziewczyna nie chce jednak o tym słyszeć.
Początkowo muzykę do tego baletu stanowiły popularne ludowe melodie. Potem oprawę muzyczną stworzył francuski twórca Ferdinand - Louis Herold. Do swej kompozycji włączył także fragmenty z oper Rossiniego.
W połowie XIX wieku nową wersję zaproponował Peter Ludwig Hertel. Wplótł w nią fragmenty muzyki Herolda. Chcąc ożywić nieco szablonową i mało oryginalną kompozycję Hertla wielu realizatorów "Córki źle strzeżonej" włącza do niej utwory innych twórców. Krzysztof Dziewięcki, czuwający nad stroną muzyczną bytomskiego spektaklu, zdecydował się wzbogacić XIX-wieczną wersję fragmentami z "Włoszki w Algierze", "Wilhelma Tella" i "Jedwabnej drabinki" Rossiniego. Inscenizację i choreografię powierzono Henrykowi Konwińskiemu. Scenografią zajął się Jan Bernaś. Balet przygotowała Olga Kozimala-Kliś.