Ptasiek
Przedstawienie rozpoczyna ładna symboliczna scena: przyćmione światło przeświecające przez kraty okna wyławia z ciemności skuloną sylwetkę półnagiego mężczyzny. Końcówka też jest nie najgorsza, ale cały rozciągnięty środek nie wzbudza żadnych emocji. Jacek Sobieszczański (Ptasiek) bardzo udatnie naśladuje ptaka, także wszystkie gesty Mieczysława Morańskiego (Al) są pieczołowicie opracowane. Ale nic z tego nie wynika. Wydaje się, że monologi Ala padają w próżnię nie dlatego, że jego serdeczny przyjaciel Ptasiek uciekł przed światem w obłęd, ale dlatego, że Al nie jest tym, za kogo się podaje. Al w schludnym, jak spod igły uniformie wojskowym, wygląda raczej na gogusia niż na zawadiakę. Jego fascynacja Ptaśkiem, intymna, uczuciowa więź łącząca obu chłopców wynika tylko z tekstu.