Wracam do "Braci Karamazow"
W Teatrze na Woli, scenie Teatru Narodowego, trwają ostatnie próby przed czwartkową premierą "Braci Karamazow" Fiodora Dostojewskiego. Reżyserem i autorem adaptacji jest Jerzy Krasowski, którego poprosiliśmy o kilka słów dla "Expressu":
- To jedyny tekst dramatyzacji tej powieści w języku polskim. Po raz pierwszy realizowałem go ponad 20 lat temu w Teatrze Polskim w Warszawie. Wracam więc po raz drugi do "Braci...", ale jest to tekst przepracowany, tym samym inscenizacja różni się od poprzedniej.
- Jakie myśli, jakie problemy wydobył Pan z tak bogatego tekstu na plan pierwszy?
- Oczywiście, jak to u Dostojewskiego, najważniejsza jest problematyka moralna, w tym przypadku odpowiedzialności za własne postępowanie, za głoszone poglądy. To kwestie zawsze aktualne, istotne, bo przecież człowiek często nie liczy się ze skutkami własnej postawy, a one są i trzeba o tym pamiętać.
- Premierę "Braci Karamazow" w Narodowym poprzedziła premiera w Norwegii, także z Pana udziałem, jako reżysera.
- Inni aktorzy, inne warunki, wszystko to zdecydowało o różnicach inscenizacyjnych, dość daleko posuniętych. Przedstawienie norweskie odniosło duży sukces i mam nadzieję, że warszawskie nie będzie gorsze.
- Najbliższe plany reżyserskie?
- Przede wszystkim muszę trochę odetchnąć po premierze Dostojewskiego, by zabrać się do "Męża i żony" Fredry w Teatrze Małym.
- A repertuar Narodowego?
- Kolejną, najbliższą premierą będą "Dziady" Mickiewicza w reżyserii Krystyny Skuszanki, potem zaś "Poskromienie złośnicy" Szekspira.
Dodajmy, że scenografię do "Braci Karamazow" zaprojektował Krzysztof Pankiewicz. W rolach głównych wystąpią: Krystyna Mikołajewska, Bogusz Bilewski, Krzysztof Chamiec. Paweł Galia, Józef Nalberczak, Witold Pyrkosz, Marek Robaczewski, Marek Wysocki.