Artykuły

Prawie banalna historia

Od kobiety odchodzi mąż, bo zakochał się w innej. Takie historie zdarzają się stale i są właściwie banalne, chociaż na pewno nie jest banalny dramat opuszczonej żony. Simone de {#au#1396}Beauvoir{/#}, głośna niegdyś pisarka francuska, wieloletnia towarzyszka życia {#au#940}Sartre'a{/#}, przedstawiła podobną historię w postaci pamiętnika kobiety, którą po dwudziestu paru latach udanego małżeństwa zostawia mąż. Ten pamiętnik zatytułowany "Kobieta zawiedziona" zaadaptowała dla warszawskiego Teatru Powszechnego i wyreżyserowała Magda Umer, a w głównej i jedynej roli wystąpiła Krystyna Janda.

Prawie dwugodzinny (z przerwą) monodram wypełnia Janda znakomicie. Stoi przed mikrofonem na tle scenografii opartej na prostym, ale znaczącym pomyśle: wszystkie ściany pokrywają zapiski z pamiętnika. Tylko na wprost widza zostawiono niewielką białą płaszczyznę: ekran, na którym możemy obserwować zbliżenia twarzy aktorki. Rytm zapisków wystukiwanych na maszynie i pojawiających się na ekranie określa również rytm całego spektaklu.

Mam wciąż przed oczami dziewczęcą Krystynę Jandę z filmu "Człowiek z marmuru". Biegnie w dżinsach pełna wściekłej energii korytarzem telewizyjnym na Woronicza i ciągnie za sobą wielki wór, cały swój majątek. Teraz to wielka gwiazda, dojrzała aktorka, która świetnie panuje nad różnymi gatunkami sztuki scenicznej: z takim samym mistrzostwem mówi i śpiewa.

Bardzo dobrym teatralnym pomysłem okazało się połączenie historii opowiedzianej przez francuską pisarkę z francuskimi piosenkami z repertuaru Juliette Greco, Charlesa Aznavoure'a, Jacquesa Brela, Joe Dassina, Adamo, do których polskie teksty napisali Jeremi Przybora i Wojciech Młynarski. Sposób opowiedzenia tej historii, jej realia - wiążą się z epoką już minioną, ale i te piosenki przypominają swym klimatem czasy dawniejsze.

Gdyby gdzieś na świecie powstało tego typu przedstawienie: wielka gwiazda w znakomitej roli, z melodramatycznym, ale przecież inteligentnie napisanym tekstem, przy tym doskonale śpiewa stare przeboje, zrobiono by z tego ogromne wydarzenie. Nie myślę już nawet o prasie, telewizji, wywiadach, recenzjach itd. Myślę, że przedstawieniu towarzyszyłyby kasety, plakaty, nawet specjalnie wydana książka z prozą de Beauvoir. U nas rzecz prawie przechodzi bez echa. Tylko telewizyjna Dwójka zrobiła reportaż z prób i pokazała go parę tygodni temu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji