Chorzów. Piekorz przebojem wróciła do teatru
Kwiaty wręczane przez bileterów dosłownie zasypały Magdalenę Piekorz na sobotniej premierze wyreżyserowanego przez nią musicalu "Oliver!" w chorzowskim Teatrze Rozrywki. Wszystko przy wtórze gromkich braw zachwyconej publiczności.
0 tym, jak bardzo spodobał się jej musical, świadczyły owacje na stojąco, które zaczęły się, zanim aktorzy zdążyli się po raz pierwszy ukłonić. Piekorz śpiewała i skakała na scenie razem z artystami. To był także ich sukces, bo ponad 40 młodych aktorów (najmłodszy miał sześć lat!) stworzyło nad podziw zgrany zespół. Ich energia i radość udzielała się widzom musicalu.
Piekorz stworzyła spektakl, który musi stać się przebojem chorzowskiej sceny - pełen świetnych piosenek, dynamicznego tańca oraz zabawnych i wzruszających scen. Reżyserka odwoływała się przede wszystkim do obsypanej Oscarami filmowej wersji musicalu z lat 60. - Obecnie w teatrze panuje tendencja do szukania udziwnień. Uważam, że w prostocie, odwołaniu się do pewnych tradycji, tkwi największa siła - mówiła "Gazecie" przed premierą.
"Oliver TWist" to historia biednego sieroty, tułającego się po Londynie, którego los rzucił z przytułku do złodziejskiej szajki. Kiedy w XIX wieku Charles Dickens pisał swą powieść, wskazywał na społeczne problemy, dotychczas przez literaturę pomijane: tragiczne warunki życia biednych i brak społecznej odpowiedzialności bogatych. Ponad 120 lat później inny Brytyjczyk - Lionel Bart wprowadził historię Olivera do musicalu. Wydawało się, że poważna tematyka nie sprawdzi się w tak rozrywkowej konwencji. Tym większe było zdziwienie spektakularnym sukcesem, jaki odniósł "Oliver!" na londyńskiej, a potem także i na innych scenach musicalowych całego świata.