Artykuły

Lars- Erik Liedholm

Mam radosną nowinę. Będę miała dziecko! - To wspaniale! Gratulacje! Ale moje wieści nie są, niestety, radosne. Jestem śmiertelnie chory. Lekarze zaczęli tracić nadzieję... - tak mniej więcej wyglądała moja (wtedy nie wie- działam że ostatnia) rozmowa z Larsem-Erikiem, którą prowadziliśmy przez telefon w lipcu 1996 r. Ja opowiedziałam o swoim ślubie, ciąży i nowym mieszkaniu, On - o swojej chorobie i związanym z nią przygnębieniu. Martwił się, że nie zdąży zrealizować wszystkich planów. A mimo skończonych 68 lat miał ich wiele. Pięć miesięcy po naszej rozmowie umarł.

Z wykształcenia był aktorem, ale praktycznie całe życie poświęcił reżyserii teatralnej. Asystował też Ingmarowi Bergmanowi przy kilku filmach. Największe sukcesy zaczął odnosić pod koniec życia - w teatrach w Kopenhadze, Odense, Sztokholmie i nie tylko.

W Polsce pierwszy raz był w latach 70. Spędził kilka dni bodajże w teatrze w Grudziądzu. Jego wspomnienia" z tamtej wizyty były mgliste i szare - bo| właśnie jako bardzo szara zapisała się w Jego pamięci Polska "środkowego Gierka", z niby-pełnymi półkami w sklepach i niby-wolnością na ulicach. Następny raz przyjechał do naszego kraju 14 lat temu, jesienią 1985 r. Tym razem do Warszawy, na zaproszenie dy- rektora Teatru Powszechnego. Zygmunt Hubner miał wielki sentyment do skandynawskiej sztuki dramatycznej, a ambicją Larsa-Erika było przybliżyć ją polskiemu widzowi. Dlatego w teatrze przy Zamoyskiego często wystawiano sztuki szwedzkie, duńskie czy nawet islandzkie i dość często reżyserowali je Skandynawowie.

Lars-Erik Liedholm - reżyser i Jost Assmann - scenograf, pracowali w Warszawie nad kameralną sztuką Larsa Norena "Noc jest matką dnia". Mnie przypadło w udziale być tłumaczką i przewodniczką obu. Praca była wspaniała, duchowego wsparcia udzielał sam Zygmunt Hubner, którym obaj Szwedzi byli zafascynowani. Aktorzy byli zaś urzeczeni profesjonalizmem i osobistym urokiem Larsa-Erika i Josta. Między wszystkimi pracującymi przy przedstawieniu szybko nawiązały się zażyłe kontakty. Naszą - Polaków - ambicją było pokazać gościom zza Bałtyku, że Warszawa jest tak samo częścią Europy jak Sztokholm, a może nawet bardziej. Być może nie do końca nam się to udało, ale po trzymiesięcznym bardzo intensywnym pobycie w Polsce Lars-Erik zaczął mawiać, że "Warszawa jest brzydka, ale ma piękne serce".

Odwiedził nasz kraj jeszcze kilka razy. Był gościem Festiwalu Polskich Sztuk Współczesnych we Wrocławiu, miał króciutki cykl spotkań ze studentami warszawskiej PWST. Z wielkim smutkiem przyjął wiadomość o śmierci Zygmunta Hubnera. Nie przeczuwał, nie mógł przeczuwać, że kilka lat później także Jego samego powali bezlitosna choroba. Chciał jeszcze tyle zrobić. I chciał jeszcze przyjechać do Polski, a raczej do Polaków, których tak polubił. Nie zdążył. Zmarł w grudniu 1996 r. w sztokholmskim szpitalu. Kilka tygodni później urodził się mój syn.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji