Artykuły

Naturalna słodycz sopranu

"Ondynę" w reż. Uwe Drechsela w Teatrze Wielkim w Poznaniu obejrzał Stefan Drajewski.

Każdy festiwal muzyczny powinien przygotowywać dania specjalne. Festiwal Hoffmanowski, który rozpoczął się w Poznaniu w sobotę [3 kwietnia], ma wiele do zrobienia. Jego patron Ernst Theodor Amadeus Hoffmann znany jest powszechnie jako autor libretta opery Offenbacha, w której tytule znalazło się jego nazwisko "Opowieści Hoffmanna". A przecież ten prawnik mieszkający kilka lat w Polsce uchodzi na prekursora niemieckiego romantyzmu zarówno w literaturze, jak i muzyce. Wiele jego dzieł zostało jednak zapomnianych.

Festiwal rozpoczął się od polskiej premiery "Ondyny". Warto było sięgać po tę operę? Warto, boć to ciekawostka. Warto, bo to dzieło prekursorskie, zapowiadające drogę, jaką kroczyć będzie niemiecka opera romantyczna. Warto, bo ma ta opera walor edukacyjny. Można ją będzie podsuwać jako uzupełnienie wiedzy o romantyzmie licealistom. Mogłaby być interesującą propozycją repertuarową dla dzieci, pod jednym wszakże warunkiem - musiałaby być grana w polskiej wersji językowej.

Drechsel reprezentuje typową niemiecką szkołę reżyserii: porządnie, bez fajerwerków, raczej statycznie, choć przydałoby się więcej życia, aby muzyce i fabule dodać trochę werwy. Wyraźnie zabrakło mu wsparcia choreograficznego (niedopracowane sceny z nimfami, rozwalaniem muru, brak pomysłu na aktorskie wykorzystanie chóru). Kaja poszedł tropem baśniowości, ale chyba za dosłownie, przez co wypadło sztucznie.

Siłą przedstawienia jest strona muzyczna. Chór śpiewa bez zarzutu. Orkiestra pod batutą Macieja Wielocha gra lekko, powabnie. Dyrygent znakomicie oddaje nastroje baśniowe, akcentując nieoczekiwane zwroty akcji tak typowe dla romantyków. W sukurs przychodzą mu soliści, zwłaszcza Roma Jakubowska-Handke, która obdarzyła sceniczną postać swoim charakterem. Jej Ondyna jest nie tylko pięknym duchem ale także uosobieniem dobroci (artystka wykorzystała naturalną słodycz swojego sopranu). Na kontrze do niej sytuuje się Barbara Gutaj jako Bertalda, rozkapryszona księżniczka. Wśród głosów męskich udanie zaprezentowali się Jaromir Trafankowski (Huldbrand) niemal cały czas obecny na scenie choć bez popisowej partii i Rafał Korpik (Kuhleborn, duch wodny).

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji