"Wysocki" Młynarskiego
"Wysocki" - tego spektaklu przygotowanego przez Wojciecha Młynarskiego w warszawskim Teatrze Ateneum nie trzeba chyba reklamować. Mimo że premiery jeszcze nie było (przewidziana jest na 8 bm.) na wszystkie kolejne przedstawienia od dawna nie ma już biletów.
- Po Brelu Wysocki...? - pytamy reżysera.
- Tak, można to uznać nawet za pewien cykl. Dlaczego ci dwaj? Uważam ich za największych śpiewających poetów. Mimo że wywodzili się z zupełnie różnych kultur - ich piosenki dotykały podobnych spraw, takich jak: miłość, przyjaźń, starość, śmierć.
- Jednak Wysocki jest dla współczesnych przede wszystkim symbolem nonkonformisty, opozycjonisty walczącego z systemem...
- Na pewno tak, dlatego spośród jego piosenek, które wybrałem do spektaklu, znaczną pozycję zajmują te z nurtu więzienno-łagrowego. W doborze utworów zastosowałem dwa kryteria: po pierwsze - przedstawiam piosenki, które można było przetłumaczyć na język polski bez uszczerbku dla tekstu, a po drugie - prezentuję te, które moim zdaniem są najlepsze i najbardziej mi się podobają. Oprócz więziennych będą to songi o wymowie uniwersalnej, jak np. "Nie lubię" i piosenki, które określam mianem satyrycznych obrazków obyczajowych.
- Rozumiem, że nie będzie to składanka muzyczna...
- "Wysocki" stanowi próbę nadania kształtu teatralnego piosenkom wykonywanym przez poetę. Artysta wcielał się na scenie w różne postacie - zesłańców, złodziejaszków, sprzedawców. My także wykorzystujemy ten pomysł. Songi przeplecione są narracją w wykonaniu Emiliana Kamińskiego. Oprócz niego występują: Jacek Borkowski (zamiennie z Marcinem Sosnowskim), Marian Opania, Leonard Pietraszak, Wiktor Zborowski, a w podsumowaniu Wojciech Młynarski.