Artykuły

Gry z przeszłością

"Cholonek" w reż. Mirosława Neinerta i Roberta Talarczyka z Teatru Korez w Katowicach, "Brygada szlifierza Karhana" w reż. Remigiusza Brzyka z Teatru Nowego w Łodzi i "Barbara Radziwiłłówna z Jaworzna Szczakowej" na I PostSoc Festiwalu w Krakowie Nowej Hucie. Pisze Joanna Targoń w Gazecie Wyborczej - Kraków.

Na PostSoc Festiwal Teatr Ludowy zaprosił spektakle, które prowadzą na różne sposoby gry z przeszłością, Zgodnie z nazwą festiwalu. Katowicki teatr Korez pokazał "Cholonka" wg kultowej na Śląsku powieści Janoscha - napisanej po niemiecku, przetłumaczonej (i granej) na śląski. Łódzki Teatr Nowy - powrót do "Brygady szlifierza Karhana" Vaśka Kani, której premiera 60 lat temu zainaugurowała działalność tej sceny. Teatr Śląski - "Barbarę Radziwiłłównę z Jaworzna-Szczakowej" rozgrywającą się w czasie raczkującego kapitalizmu.

Kredens, makatki i historia

Słuchanie "Cholonka" to czysta przyjemność nawet dla kogoś, dla kogo śląska gwara jest nie do końca zrozumiała. Przyjemnie też patrzeć na aktorów. Ale o ile życie prywatne pokazane jest ciekawie, to przez śląskie uwikłanie w historię galopujemy na skróty.

Na scenie wielki kuchenny kredens, stół, krzesła. Z boku - stojak z przesuwanymi kuchennymi makatkami; kolejne makatki zapowiadają kolejne sceny napisami po polsku i niemiecku. Jesteśmy w śląskim familoku, skromnym domu przeciętnych ludzi. Akcja "Cholonka" rozgrywa się tuż przed wojną i wjej trakcie. Przy stole zasiadają gospodarze - Swiętek (Mirosław Neinert), kurzący fajkę i lubiący wypić były górnik, jego temperamentna żona (Grażyna Bulka), córki: marzycielska Michcia (Barbara Lubos-Swięs) i harda Tekla (Izabela Malik). W gości przychodzą: ciapowaty Stanik Cholonek (Robert Talarczyk) i elegancik Detlev (Dariusz Stach).

Przychodzą, siadają, gadają, popijają, zajadają galert. O czym gadają? O życiu. O byle czym i o czymś ważnym. Te posiady przy kuchennym stole mają swoją dramaturgię, gęstość, są dowcipne - nie tylko w słowach, ale i w rysowaniu charakterów. Aktorzy grają ostro, charakterystycznie, nie boją się groteski. Balansowanie między chwytającym za serce obrazkiem śląskiego domu

a groteską jest udane - bohaterowie nie są przecież pełnymi ludowej mądrości aniołami, bywają ograniczeni, interesowni, zaplątani w niezrozumiałym świecie. Gorzej, gdy postać jest wyłącznie groteskowa; taki jest Detlev - piskliwy, pretensjonalny, w peruce z nastroszoną falą. Gorzej też jest, gdy w kuchenne życie włazi historia, a z nią tony poważniejsze. Dojście Hitlera do władzy, wojna, przejście Cholonka (z głupoty, oportunizmu i dla korzyści materialnych) na stronę niemiecką, potem wkroczenie Rosjan - wszystko to jest pospiesznie relacjonowane, bohaterowie tracą charakter, teatr też staje się coraz mniej interesujący. Tak jakby zaproponowana na początku forma nie była w stanie udźwignąć tematu. "Cholonek" jest przebojem na Śląsku; w Krakowie też został gorąco przyjęty - owacją na stojąco.

Dwie brygady

Remigiusz Brzyk i aktorzy Teatru Nowego nie wystawili po prostu "Brygady szlifierza Karhana" [na zdjęciu] - zaproponowali coś w rodzaju seansu pamięci, teatralnego badania, co z tego produkcyjniaka, reliktu epoki, o której chcielibyśmy zapomnieć, można obecnie zrobić. Na scenie współistnieją dwie brygady: współcześni aktorzy i ci sprzed 60 lat, zastygli w wyrazistych gestach, obecni jako wycięte z kartonu sylwetki z naklejonymi powiększonymi fotografiami. Brzyk nie wyśmiewa produkcyjniaka, który jest sam w sobie łatwym celem. Śmiejemy się przecież ze starych kronik filmowych - pokazywanych też w przedstawieniu - pełnych podobnych tematów: plan pięcioletni, współzawodnictwo, entuzjazm klasy robotniczej, samokrytyka bumelantów, budowanie świetlanej przyszłości, partia jako dobrotliwa acz wymagająca matka.

Spektakl pokazuje uwodzicielską silę ideologii wykorzystującej autentyczny entuzjazm i zaangażowanie. Sekretarz POPjest tutaj uroczą, niedosiężną, wystrojoną jak gwiazda filmowa dziewczyną, rozdzielającą łaskawie uśmiechy i słodkim głosem (przez mikrofon) sączącą ideologiczną papkę. Praca pokazana jest jako transowe układy taneczno-gimnastycz-ne, wciągające w swój rytm wszystkich. A gdy z góry sypie się deszcz srebrnych śrubek, wyprodukowanych dzięki nowej maszynie (i zaangażowaniu robotników), teatralne czary działają także na widzów. Brzyk podpowiadaj eszcze jeden trop: robotnicy spieszący do pracy wyglądają jak współcześni pracownicy korporacji. W szarych garniturach i kostiumach, z teczkami. Czy- pomijając ideologię - naprawdę wiele różni się rywalizacja w szlifowaniu śrubek na czas od zdobywania klientów na czas?

W Jaworznie, czyli w Polsce

Z powieści Michała Witkowskiego powstał spektakl zaskakująco poczciwy. Opowieść Huberta, właściciela lombardu i przyczepy z zapiekankami w Jaworznie-Szczakowej, pioniera przaśnego kapitalizmu, który wyrusza w pielgrzymkę do Lichenia, toczy się sprawnie. Andrzej Warcaba w głównej roli wygląda i gada jak trzeba - starszawy, grubawy, obleśny, wyrzucający słowa z szybkością karabinu. Słucha się go dobrze, ale Warcaba traktuje pana Huberta wstydliwie. Ze stworzonej przez Witkowskiego szalonej mieszanki arystokraty, homoseksualisty, Żyda, katolika i szemranego kapitalisty pozostał gadatliwy cinkciarz od czasu do czasu nieśmiało udający geja. Pozostali aktorzy z mniejszym bądź większym powodzeniem grają coraz bardziej groteskowe figury spotykane przez Huberta. Mafiozów, szemranych przedsiębiorców płci obojga, rosyjskich ochroniarzy, bufetową, rozerotyzowaną staruchę. Na scenie jak żywa tandetna rzeczywistość sprzed dwudziestu paru lat - przyczepa-bufet, lombard z nędznymi fantami, plastikowe fotele, wyłożona potłuczonymi talerzami ściana. Ale im dalej w spektakl, tym bardziej ta sprawność, która przeradza się w powierzchowność, irytuje - zostajemy z pełnym smacznych detali, opowiedzianym wrażliwym na niuanse językiem Witkowskiego, zabawnie wykrzywionym obrazem Polski czasu przełomu. I niczym więcej. Spektakl Jarosława Tumidajskiego nie zaczepia, nie prowokuje, nie oburza, nie skłania do zastanowienia się nad tym, z czego nasz świat jest ulepiony. Jedynie bawi, i to nie zawsze.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji