Artykuły

Kulturalna doktryna szoku

Instytucje kultury powinny stać się ahierarchiczne, mobilne, otwarte na widzów. Ale działanie według zasad rynkowych i gustów masowej publiczności to dla nich jakościowa śmierć - o proponowanej przez prof. Hausnera reformie finansowania i zarządzania kultury pisze Joanna Warsza w Gazecie Wyborczej.

"Kryzys jest dobrym momentem do zmian" - mówi profesor Jerzy Hausner, rysując wizję reformy sektora kultury. Świeżo po lekturze "Doktryny szoku" Naomi Klein zastanawiam się, czy w ten sposób sztuka i kultura nie przejdą wolnorynkowej terapii wstrząsowej? Czy kryzys nie jest przykrywką dla radykalnych decyzji motywowanych wizją "tańszego państwa"? Czy dziś, ze świadomością popełnionych po 1989 roku błędów, możliwa jest reforma, w której zwycięży kultura, a nie ci, którzy szukają zysku?

Trudno się nie zgodzić z tym, że w wielu instytucjach kultury rządzi oportunizm i etatyzm. Wydaje mi się, że redukcję zatrudnienia należałoby zacząć od kilkunastu placówek, które Hausner zamierza pozostawić pod opieką Ministerstwa Kultury - m.in. Teatru Wielkiego - Opery Narodowej czy Muzeum Narodowego w Krakowie. Niedawno, realizując projekt na zaproszenie najstarszego muzeum w Polsce, spędziłam dużo czasu, obserwując, jak funkcjonuje instytucja zatrudniająca kilkuset pracowników, złożona z dziesięciu oddziałów, dwudziestu jeden działów, jedenastu galerii i dwóch bibliotek. To właściwie państwo w państwie, w którym nawet najsprawniejszy menedżer nie będzie w stanie zbudować zespołu z pracowników, których większość nie zna się nawet z widzenia. Jest więc dużo prawdy w tym, że system "nastawiony jest na trwanie, a nie na rozwój".

Popieram ideę równego dostępu do publicznych dotacji dla instytucji państwowych, prywatnych i trzeciego sektora. Jednak ich wysokość musi wzrosnąć o kilkadziesiąt procent i być prawnie zagwarantowana. Cenne wydaje się wzmocnienie systemu projektów, na które trzeba pozyskiwać środki publiczne; jestem za tym, by prysła magia etatu, a wzmocniła się rola freelancerów - kuratorów odpowiedzialnych za swoje projekty i w nie wierzących. Aktorzy powinni grać w sztukach, bo tego chcą, a nie dlatego, że dowiadują się o kolejnej roli z tablicy ogłoszeń w macierzystym zakładzie pracy.

Słuszna wydaje mi się też propozycja otworzenia samorządów na współpracę z organizacjami pozarządowymi i możliwość powierzenia im domów kultury. Dobrze wiemy, że wiele takich placówek to fikcja, a ich funkcje przejmują podmioty niezależne: warszawskie centrum informacji Info Qultura świeci pustkami, a alternatywne centrum promocji Warszawy mieści się w pokoiku przy Mokotowskiej. Dlaczego miasto nie miałoby prawa powierzyć takiego zadania ludziom, którzy udowodnili, że robią to bardzo dobrze?

Niebezpieczeństwo w reformie Hausnera drzemie w niewinnych stwierdzeniach typu "część instytucji jest nowocześnie zarządzana (...) działa według zasad rynkowych". Instytucje publiczne rzeczywiście powinny za przykładem trzeciego sektora i inicjatyw prywatnych stać się ahierarchiczne, mobilne, otwarte na widzów. Ale działanie według zasad rynkowych i gustów masowej publiczności to dla nich jakościowa śmierć, koniec tak zwanej kultury wysokiej. Niepokoi mnie też w słowach Hausnera instrumentalizacja kultury. Skuteczny ekonomista nie przekonuje mnie jako jej wizjoner, jako osoba, która rozumie subtelności, jakimi rządzi się ta sfera, znaczenie eksperymentu, elitarności, ryzyka i pomyłki.

Niebezpieczne jest stwierdzenie reformatora, że jeśli państwo zainwestuje w "innowacyjne, multimedialne projekty artystyczne", to po upływie czasu "zdobędą one niezależność i utrzymają się same". Samo określenie "innowacyjne, multimedialne" budzi wątpliwość. Dlaczego akurat multimedialne? Czy Hausner odnosi się tu do sztuki w przestrzeni publicznej, na przykład do projekcji Krzysztofa Wodiczki lub projektu Daniela Knorra ze światłami Pałacu Kultury i Nauki? Jeśli Profesorowi chodzi o projekty publiczne, które mają potencjał krytyczny i subwersywną jakość - rzadko zdobędą one zaufanie sponsorów, którzy kulturę traktują przede wszystkim jako formę PR i strategię podnoszenia prestiżu. Przecież sponsorzy wybiorą kulturę bezpieczną, osadzoną w rynku, pozbawioną ryzyka. Upłynie wiele lat, zanim będzie inaczej, a może nie wydarzy się to nigdy. Kultura wysoka i wymagająca jest z założenia deficytowa.

Potrzebujemy reformy, ale nie chcemy przecież stać się Ameryką, z instytucjami, których propozycje programowe będą ograniczone do tego, co można zobaczyć w Fabryce Trzciny lub Teatrze Polonia. Chcemy negocjacji społecznych i środowiskowych, decyzji, które odchudzą instytucje, poprawiają warunki pracy w sektorze kultury oraz jakość projektów. Inaczej będzie to udana operacja, po której pacjent zmarł.

Joanna Warszawa - niezależna kuratorka projektów w przestrzeni publicznej, m.in. cyklu "Finisaż Stadionu X-lecia" oraz akcji "Wiosna w Warszawie" grupy Public Movement dla Nowego Teatru. Prowadzi Fundację Laura Palmer.

***

Plan Hausnera dla kultury

Radykalną reformę finansowania i zarządzania kulturą przygotowuje na zlecenie rządu zespół pod kierunkiem Jerzego Hausnera (założenia mają być przedstawione oficjalnie przed wrześniowym Kongresem Kultury w Krakowie).

Co proponuje?

Zrównanie instytucji publicznych, społecznych i prywatnych w dostępie do publicznych dotacji.

Możliwość likwidacji lub przekształcenia instytucji kultury i powołania na jej miejsce nowej, zarządzanej przez inny podmiot, np. spółkę pracowniczą lub fundację.

Ministerstwo ma zarządzać tylko najważniejszymi instytucjami kultury: Operą Narodową, Filharmonią Narodową, Teatrem Narodowym i wyspecjalizowanymi agendami, jak Instytut Teatralny czy Instytut Książki, powoływanymi na mocy odrębnej ustawy (jak PISF).

Wybór dyrektorów na pięcioletnie kadencje i nadzór przez rady powiernicze złożone z niezależnych ekspertów.

1-procentowy odpis od podatku od osób prawnych (CIT), który przedsiębiorca mógłby przeznaczyć na wybraną instytucję, tak jak robią to podatnicy płacący PIT.

Odpis od podatku od nieruchomości zachęcający prywatnych właścicieli do przejmowania zabytków.

Finansowanie ochrony zabytków wspierane z kar za samowolę budowlaną i podatku od usług turystycznych.

Uwolnienie płac w sektorze kultury.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji