Artykuły

Wrocław. Festiwal "Świat miejscem prawdy" trwa

"Świat miejscem prawdy": przed teatromanami jeszcze 9 dni z czołówką światowych artystów.

Jeszcze nigdy w Europie - ani na świecie - nie spotkało się w jednym miejscu i w jednym czasie tylu twórców teatralnej awangardy XX wieku. Od tygodnia takie miejsce spotkań mamy we Wrocławiu na niezwykłym festiwalu, który jest punktem kulminacyjnym Roku Jerzego Grotowskiego. Jego tytuł, hasło, motto stanowi proste i piękne przesłanie: "Świat miejscem prawdy". Te trzy słowa to parafraza myśli twórcy wrocławskiego Teatru Laboratorium.

Festiwal widać w całym mieście. Niemal we wszystkich wrocławskich teatrach, ale też na dachu pięknie odrestaurowanego domu handlowego Renoma, który ma kulturotwórcze ambicje (tak, tak), w Wytwórni Filmów Fabularnych, która teraz częściej służy teatrowi niż filmowcom, czy wreszcie na dziedzińcu miejskiego Arsenału, zarośniętego bluszczem i winem.

W zeszłym tygodniu widać go było na ulicach jeszcze barwniej, bo artystom z balijskiego Gambuh Desa Batuan Ensemble nie chciało się przebierać między próbą a spektaklem i w bardzo egzotycznych dla nas strojach wędrowali po mieście, przysiadali w piwnych ogródkach. W niedzielę późnym wieczorem dali wspaniały i pełen humoru pokaz swojej sztuki na wrocławskim Rynku. Wielki zlot artystów wytyczających drogi współczesnego teatru zaczął się tydzień temu (14 czerwca) właśnie w Arsenale przy ul. Cieszyńskiego od wielkiego widowiska zatytułowanego "Ur-Hamlet" [na zdjęciu] Eugenio Barby.

Jeszcze nigdy w Europie - ani na świecie - nie spotkało się w jednym miejscu i w jednym czasie tylu twórców teatralnej awangardy XX wieku.

W poniedziałek przerwała je ściana wody spadająca z nieba. Nie chciałbym powtarzać mojego inicjacyjnego anonsu, w którym wyjaśniałem, że owa skandynawska opowieść Saxo Grammaticusa mocno zainspirowała Shakespeare'a do napisania dobrze nam znanej wersji tragedii duńskiego księcia. Przywołany już twórca duńskiego Odin Teatret Eugenio Barba zdominował właściwie pierwszy tydzień, bo nie tylko pokazywał swoje widowisko, ale też kilkadziesiąt filmów dokumentalnych, rozmawiał z widzami oficjalnie i nieoficjalnie i był prawdziwą duszą tych dni. Nieskromnie odsyłam wszystkich do naszej rozmowy sprzed tygodnia (przeczytaj).

Zdobyć bilet na "Oczyszczonych" Kane czy "Kruma" w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego było marzeniem ściętej głowy, bo lwią część biletów znacznie wcześniej zarezerwowali sobie cudzoziemcy. Warlikowski to dziś twórca bardziej europejski niż polski.

Zdobyć bilet na "Oczyszczonych" Kane czy "Kruma" w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego było marzeniem ściętej głowy.

A to dopiero połowa wrażeń. Teraz festiwal nabierze szybszego rytmu. Już w poniedziałek przedstawienie wspaniałego Greka Theodorosa Terzopoulosa, a w kolejce czekają mnie spotkania z takimi gigantami teatru, jak: Roberto Bacii (Włochy), Peter Brook (Francja), Tadashi Suzuki (Japonia), Richard Schechner (USA), Pina Bausch (Niemcy) i wreszcie krakowianin Krystian Lupa. Festiwal potrwa do 30 czerwca. To jeszcze 9 pełnych wrażeń dni.

Nie chcę się wtrącać do polityki, bo mógłbym dostać torsji, ale szukając przyszłej stolicy kulturalnej Europy wśród polskich miast, warto się przyjrzeć takim skromnym spotkaniom z teatrem, jak "Świat miejscem prawdy". Swoje artystyczne "pieczątki" przybiło we Wrocławiu naprawdę paru największych na świecie artystów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji