"Cyd w Ateneum"
Nowy Rok otwiera warszawski Teatr Ateneum premierą, która z pewnością przejdzie do historii. Na afisz wchodzi "Cyd" Corneille'a w tłumaczeniu barokowego poety Jana Andrzeja Morsztyna. Jest to przełamanie kilkudziesięcioletniej hegemonii Stanisława Wyspiańskiego, w którego parafrazie największe dzieło Corneille'a oglądaliśmy w dwudziestym wieku. Reżyser Adam Hanuszkiewicz sięgnął po pierwszy przekład z 1662 r., w którym "Cyda" wystawiono po raz pierwszy w Polsce na Zamku Królewskim w przytomności Jana Kazimierza i Marii Ludwiki.
- Na czym polega wyższość Morsztyna nad Wyspiańskim? - pytamy reżysera przed pierwszą generalną.
- Przekład Morsztyna - mówi Adam Hanuszkiewicz - jest jedynym polskim prawdziwym, własnym tłumaczeniem, a nie adaptacją, tak jak późniejsze - Osińskiego czy Wyspiańskiego. Tekst napisany jest własnym językiem, tak, że mamy pełne prawo napisać na afiszu - "Cyd" Morsztyna.
- Dlaczego reżyserzy stronili Morsztyna?
- Uchodził za arcydzieło literatury dramatycznej, ale jednocześnie za rzecz absolutnie... niesceniczną. Cała trudność polegała na wyartykułowania Morsztynowego języka. Na kadencjach średniówkach, ale przede wszystkim - na transakcentacji, bez której tekst ten jest niezrozumiały. Kluczem jest język. Dlatego też główna praca, to była praca nad językiem. Mając rozwiązany język, miałem rozwiązany dramat.
- Od jak dawna tkwił Pan w tym tekście?
- To moja stara miłość. Myślę o nim od przeszło dziesięciu lat. Jako wprawkę zrobiłem w Teatrze Małym "Amintasa", a w rok później, w Ateneum - "Syna marnotrawnego" Stanisława Trembeckiego. Wreszcie z czystym sumieniem mogłem przystąpić do "Cyda". Oczywiście z Olbrychskim, którego od początku widziałem jako jedynego odtwórcę roli tytułowej.
- Jak się panom współpracowało po tak długiej przerwie?
- Wspaniale. Wydaje mi się, że Daniel jest w znakomitej formie. Nie zepsuły go lata pracy w filmie, a to jest dla aktora olbrzymia groźba. Po raz ostatni widnieliśmy się przy "Mickiewiczu cz. I". Myślę, że dojrzał, że potrafi pełniej wyrażać siebie. Z całym zresztą zespołem współpraca układała się bardzo dobrze, a obok aktorów, z którymi pracowałem latami, w przedstawieniu biorą udział i tacy, z którymi zetknąłem się po raz pierwszy.
W "Cydzie" grają: Daniel Olbrychski - Cyd, Barbara Dziekan - Chimena, Aleksandra Śląska - Leonora, Zofia Kucówna - Elwira, Ewa Wiśniewska - Infantka, Tadeusz Borowski - Gomos, Henryk Machalica - Diego, Jerzy Kamas - król kastylijski, Emilian Kamiński - Samkty, Marek Lewandowski - Arias, Maciej Orłoś - Alfons. Dekoracje - Mariusz Chwedczuk, kostiumy - Xymena Zaniewska, muzyka - Jerzy Satanowski.