Artykuły

Piekło wyobraźni

"Gang Bang" w reż. Krzysztofa Jaworskiego w Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Joanna Targoń w Gazecie Wyborczej - Kraków.

Spektakl jest nieprzyjemny, a wyłaniający się z niego obraz świata - przerażający

Tematem "Gang Bang" jest bicie rekordu seksualnego. Ale na scenie nie ma dosłowności: i autor, i reżyser skupili się na pokazaniu mechanizmów zakłamywania się, autokreacji, tworzenia wyobrażeń, którymi chce się oswoić rzeczywistość.

Zamieszanie

nieskutecznych, bo naiwnych i nieporadnych, a owa rzeczywistość jest brutalna i oswoić się nie pozwala.

Spektakl rozpoczyna się niepostrzeżenie, gdy wchodzimy na widownię, do zwykłego przy tej okazji zamieszania dołącza się zamieszanie wśród aktorów. Zwyczajnie ubrani, kręcą się wśród widzów, pogadują, trochę jakby zażenowani, trochę rozbawieni, na coś czekają. W Sali Modrzejewskiej nie ma tradycyjnej sceny - przestrzeń dla aktorów i widzów jest wspólna. Jesteśmy więc raczej świadkami zdarzenia, adresatami wyznań niż tradycyjnymi widzami.

Rekordzistka

Zaczyna się przedstawienie. Panowie gromadzą się pod ścianą, rozbierają, zakładają jednakowe białe podkoszulki. Przy stoliku z boku siedzi naburmuszona dziewczyna w koronie z brylancików. To (jak się okaże dopiero na końcu) Krysia (Joanna Drozda), królowa, ubiegłoroczna rekordzistka czekająca na detronizację. Pojawiają się trzy ładne, miłe i seksownie (choć dość ubogo) ubrane dziewczyny. I główna bohaterka, Sandra (Sandra Korzeniak) - w czerwonej sukni, uczesana i umalowana jak gwiazda filmowa. Ma tu być gwiazdą, "naszą Sandrą", reprezentantką narodu, stającą do zawodów (międzynarodowych), mającą udowodnić, że można przyjąć - jak tu się elegancko mówi - prawie 700 mężczyzn. Sandra odczuwa absurdalną niestosowność swojej roli gwiazdy-bohaterki. Wypytywana przez siedzącego na widowni mężczyznę - reportera?, menedżera? (Piotr Grabowski), nieporadnie szuka uzasadnienia własnej decyzji: zarobi, pokaże że jest lepsza, najlepsza Ale widać, że nie wierzy właściwie w to, co mówi, śmieje się, wstydzi, może jest trochę pijana, a może - skoro już przekroczyła granicę - jest w stanie, który można nazwać "wszystko mi jedno".

Sekundantki

Sztuka Pawła Sali powstała na podstawie reporterskiego zapisu autentycznych zawodów seksualnych. Sala rozmawiał z uczestnikami i te rozmowy znalazły się w przedstawieniu. Bohaterowie opowiadają o sobie. Wszyscy: Sandra, trzy "sekundantki", czyli dziewczyny przygotowujące zawodników, zawodnicy. Stopniowo, powoli z tych wyznań układa się przerażający obraz chaosu, jaki panuje w ich głowach. Może bez udziału w tych zawodach nigdy nie zdobyliby się na dotarcie do prawdy o sobie. "Wyzwolone" dziewczyny (tancerka go-go - Agnieszka Kawiorska, malarka ciała i tatuażystka - Katarzyna Warnke i aktorka porno - Magdalena Popławska) opowiadają, że wszystko w ich życiu jest w porządku, osiągnęły sukces, profesjonalnie uprawiają zawody tak samo dobre jak każde inne, mają tych jedynych, kochających i akceptujących je mężczyzn, są lubiane i cenione, a nawet rozpoznawane przez sąsiadów.

Obolałe ciało

Ale okazuje się, że wcale nie jest tak ładnie, że "wyzwolenie" jest pozorem, dziewczyny nienawidzą swej pracy, a i z mężczyznami się im nie układa. Zawodnicy są mniej wylewni - przyszli tu z ciekawości, dla zabawy, bo założyli się z kolegami, bo chcieli spróbować, bo lubią. Sandra - może w odruchu samoobrony, może z poczucia winy - chce część winy przerzucić na zawodników; wciąga ich w swoje fantazje, rozpoznaje w nich kolegę z klasy, który ją zgwałcił, opiekuna, który ją wykorzystywał w dzieciństwie. Czuje się ofiarą. Miała być gwiazdą i królową, jest wystawioną na widok publiczny maszyną seksualną, obolałym ciałem.

Zderzenie

Przedstawienie jest nieprzyjemne i poruszające, choć - zwłaszcza na początku - poskładane z klisz niezdarne wyznania bohaterów budzą śmiech. Reżyser i aktorzy jednak stopniowo i wrażliwie (przedstawienie jest bardzo dobrze zagrane) wprowadzają nas w świat bohaterów, pokazują zderzenie wyobrażeń i rzeczywistości, pokazują, jak to, co miało być dowodem obyczajowego wyzwolenia, sposobem na zarobienie pieniędzy, jest w rzeczywistości strasznym doświadczeniem. Doświadczeniem, jakie zafundowali sobie zwyczajni ludzie, nie żadni przedstawiciele marginesu społecznego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji