Artykuły

Bajki lubimy ogromnie...

Po premierze musicalu "My Fair Lady" w Teatrze Muzycznym w Gdyni wszystkim widzom serwowano szampana. Nic zapomniano nawet o pamiątkowych kieliszkach, a strojni lokaje częstowali publiczność papierosami firmy "Marlboro".

Oczywiście, nie byłoby to możliwe bez bogatego sponsora, którym był Philip Morris reklamujący przy okazji swoje papierosy. Firma ta zakupiła wraz z Ministerstwem Kultury i Sztuki licencję na ten musical. Dzięki temu może on po blisko dwudziestoletniej przerwie powrócić na deski naszych teatrów i operetek.

Bernard Shaw zapewne przewraca się w grobie i to od roku 1956, kiedy to jego arcydzieło "Pigmalion" doczekało się wersji muzycznej, na którą za życia nie dawał zgody. W Polsce Moja piękna pani" została po raz pierwszy wystawiona w 1964 r.

Znakomitą kreacją Barbary Rylskiej (Eliza) upamiętniło się przedstawienie w warszawskim teatrze "Komedia". Jej partnerem był Edmund Fetting (Higgins). Jednakże "My Fair Lady" po sukcesie na Brodwayu, znana jest przede wszystkim z wersji filmowej z Audrey Hepburn i Rexem Harrisonem w rolach głównych.

Przenieśmy się zatem przed Operę Królewską w Londynie. Jest zimny marcowy wieczór 1912 roku. Arystokratyczny językoznawca profesor Higgins zderza się z kwiaciarką uliczną Elizą Doolittle, której straszliwa gwara wzbudza jego zainteresowanie. Podejmuje się wciągu pół roku uczynić z niej damę. Zakład przyjmuje świeżo przybyły z Indii pułkownik Pickering.

Mamy już więc bajkowego Kopciuszka i Królewicza, a wydarzenia dalej toczą się same. Towarzyszą im nieodłącznie znakomite przeboje jak: "Jeden mały szczęścia łut" (potrzebny szczególnie do zdobycia biletu na spektakl). "Przetańczyć całą noc", "Muszę się żenić dziś rano", "Czekaj-no Higgińśzczaku" i wiele innych.

W roli Elizy debiutuje Beata Janisz-Andraszewicz. Jest absolwentką Studium Wokalno-Aktorskiego przy gdyńskim Teatrze Muzycznym. Nie dysponuje wspaniałym głosem, ale operuje nim sprawnie. Można mieć pewne zastrzeżenia do pierwszej części musicalu, gdzie kreśli postać kwiaciarki zbyt jaskrawymi kolorami i niestety często "przegrywa". Potrafi jednak wzruszać do łez, jest piękna i czarująca...

Higginsa gra Daniel Kustosik występujący gościnnie. To już zdaje się jego specjalność, gdyż w tym charakterze obsadził go również Ryszard Pietruski w Operetce Warszawskiej. W obu tych przypadkach ten miody artysta wywiązał się ze swojego zadania zadowalająco, a chwilami nawet błyskotliwie.

Dobre aktorstwo demonstruje Kuba Zakłukiewicz. Jego pułkownik Pickering jest zatwardziałym kawalerem nie pozbawionym jednakże uroku. Na scenie króluje śmieciarz, gałgan, pijak i filozof w jednej osobie, czyli Alfred Doolittle, kreowany przez Józefa Korzeniowskiego. To jego wielka rola i kiedy wychodzi na scenę nie ma wątpliwości, że zaczyna się sztuka.

Jerzy Gruza dysponując młodym zespołem, bez wybitnych indywidualności, potrafił stworzyć spektakl udany, będący twórczym spojrzeniem na to klasyczne już dzieło. Obrazu całości dopełniają charakterystyczne dla arystycznego geniuszu Gruzy znakomite epizody. Dochodzą do tego jeszcze piękne i wysmakowane (kostiumy oraz nowoczesna i nieszablonowa choreografia Bogdana Jędrzejaka.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji