Artykuły

„Trismus”

Obozy koncentracyjne — hańba naszego wieku, hańba stulecia, które miało być najbardziej cywilizowane, a przy zbrodniach w nim popełnionych bledną zbrodnie starożytnych tyranów. Dopiero historia wykaże, ile było naprawdę fabryk śmierci i gdzie się znajdowały. Powstawały one na terenie III Rzeszy w zastraszającym tempie. Samych Żydów w hitlerowskich obozach zginęło około 6 milionów.

Przed Międzynarodowym Trybunałem Wojennym w Norymberdze i w toku kolejnych procesów zbrodniarzy wojennych ujawniły się i ujawnią fakty przerażające. Nieliczni dziś wiedzą o tym, że na terenie Niemiec do wybuchu wojny obozów koncentracyjnych było około 100. Autorem wynalazku obozów był Himmler. Bardzo dumny ze swego dzieła, szczycił się Dachau — wzorcowym obozem śmierci i Sachsenhausen. To początek… Oświęcim, Majdanek i Treblinka były dopiero w planach. Tam w pełni dokonała się wielka idea nazistowska. Tam fabryki śmierci sięgnęły swego apogeum. Himmler, jak podają Roger Manvell i Heinrich Frankel w biografii Himmlera, bolał jedynie nad tym, że jego ludzie spod znaku trupiej główki wzięli na siebie „tak straszliwy ciężar”. Chciał więc ulżyć losowi oddanych mu pracowników — stąd przy stałych obozach koncentracyjnych powstawały esesmańskie osiedla rodzinne, w których żyły rodziny SS-manów. Po to, by zmęczony „pracą” ojciec mógł po powrocie do domu odetchnąć zdrową atmosferą rodzinną, pogłaskać płowe główki swoich dzieci, popatrzeć na czysty rasowo profil swej żony i nabrać sił do ciężkiej pracy, w której nie było miejsca na sentymenty i tkliwość.

Żony SS-manów dobierano specjalnie. Musiały być rasowo czyste, bowiem u podstaw rasowej polityki Himmlera legło nieludzkie prawo zaprowadzenia porządku w doborze naturalnym. Każda żona SS-mana musiała być także płodna, nieskażona obcą krwią.

Nieludzki kodeks małżeński SS, jego idea i prawa wywarły wrażenie na Stanisławie Grochowiaku, pisarzu i poecie, któremu jak rzadko komu bliskie były cierpienia naszego wieku. Szukał przyczyn obłąkania, chciał je zrozumieć do głębi i dotrzeć do jakiejś prawdy. Właśnie w opowiadaniu Trismus podjął ten trudny i skomplikowany temat. Czy w tak nieludzkich warunkach, jak obóz można znaleźć okruch ludzkich uczuć i odczuć? Czy można się uwolnić od szczękościsku? Tylko przez śmierć — odpowiada w finale swojej książki Grochowiak. Tylko tam, bowiem w życiu nie ma żadnych szans na ocalenie.

Spektakl dla Teatru TV według opowiadania Stanisława Grochowiaka przygotował Ośrodek TV w Poznaniu. Była to propozycja bardzo interesująca, oryginalna w pomyśle formalnym. Ryszard Bugajski — reżyser spektaklu, a zarazem autor adaptacji, przygotował widowisko, w którym zawarł najistotniejsze treści opowiadania Grochowiaka. Na naszych oczach dokonuje się więc osobista degrengolada młodego SS-mana, gotowego w finale do dokonania najpotworniejszych zbrodni w imię „wyższych celów”, w imię uszlachetnienia czystej rasy germańskiej. Jego żona — idealna wręcz kandydatka do Lebensbornu, z pozoru ucieleśniająca ideał żony i matki, zdradza jednak ideały swego męża. Życie w bliskości śmierci zmieniło ją i jej stosunek do męża. Z pozoru problem nieco ckliwy, a jednak zarysowany przekonująco: sama bezdzietna, obdarza miłością żydowską dziewczynkę. To uczucie oddala ją od męża-mordercy, czyni samotną. Stąd tylko krok do przekroczenia ostatecznej granicy, gdzie rozluźni się uścisk straszliwych szczęk. Maria Robaszkiewicz zagrała swoją niełatwą rolę Nelli z pełnym wyczuciem i zrozumieniem intencji autora. Odtwórca roli komendanta, Michał Grudziński, znacznie lepszy był w partiach retrospektywnych niż współczesnych. Zasługą reżysera jest stworzenie sugestywnego klimatu owego niezwyczajnego obozu, który dzięki udanej scenografii stał się świetną metaforą tamtych lat. Każdy żyje w swojej klatce — więźniowie i ich oprawcy. Wszyscy bowiem w tamtych latach znaleźli się w pułapce. Oprawcy SS-mani musieli się podporządkować zarządzeniom Himmlera, lub szukać dróg uchylenia się od nich, co w miarę upływu lat stawało się praktycznie niemożliwe, nie tylko w SS, ale w całym społeczeństwie nazistowskim. Tę atmosferę przymusu, świetnie oddała scena w której przedstawiciel RSHA (Janusz Michałowski) przywozi rozkaz likwidacji obozu.

Przedstawienie poznańskie cechowała niezwykła dbałość o szczegóły realizacji. Charakteryzacja, kostiumy, rekwizyty, muzyka — wszystko to złożyło się na udany spektakl. Reżyser Ryszard Bugajski — debiutant, wykazał ogromną dojrzałość i talent zwiastujący ciekawego twórcę; jego widowisko było jednym z bardziej udanych poczynań obecnego sezonu teatralnego w TV.

Teatr TV (10 IX). Trismus według opowiadania Stanisława Grochowiaka. Adaptacja i reżyseria — Ryszard Bugajski. Realizacja TV — Jan Kurek. Scenografia — Marek Sobociński. Wykonawcy: Michał Grudziński, Maria Robaszkiewicz, Janusz Michałowski, Sława Kwaśniewska, Aneta Kaczmarek, Stefan Czyżewski i inni.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji