Artykuły

Niedługo znikną warszawskie teatry "rozrywkowe"?

A co stanie się z teatrami nazywanymi przez Marka Kraszewskiego "rozrywkowymi": Komedią, Syreną, Kwadratem i Romą? Czy poradzą sobie bez stałej dotacji? Dziś otrzymują razem z kasy miasta blisko 20 mln zł - piszą: Roman Pawłowski i Dorota Wyżyńska w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.

Miasto nie chce dofinansowywać teatrów rozrywkowych: Romy, Syreny, Kwadratu i Komedii. - Co nowego do kultury wnosi wystawienie jeszcze jednej farsy? - mówi Marek Kraszewski, dyrektor biura kultury, i zapowiada reformę warszawskich scen.

Warszawa utrzymuje obecnie 15 teatrów dramatycznych, jeden muzyczny oraz trzy lalkowe. Wydaje na to prawie 100 mln zł rocznie. W wyniku reformy - szacuje dyrektor Kraszewski - do roku 2020 pod zarządem miasta ma pozostać tylko siedem-osiem teatrów. Które to będą sceny? Marek Kraszewski mówi ogólnikowo: - Preferujemy działania, które kulturę rozwijają, wzbogacają.

Można się domyślać, że wśród wybrańców zostaną te, dla których miasto już teraz szykuje nowe siedziby - Nowy Teatr (w MPO przy ul. Madalińskiego) i TR Warszawa (w Muzeum Sztuki Nowoczesnej na placu Defilad). W gestii ratusza mają pozostać także teatry lalkowe, ze względu na ich edukacyjną funkcję. Część scen - jako pierwszy Teatr Ochoty - miasto powierzy w zarządzanie organizacjom pozarządowym.

A co stanie się z teatrami nazywanymi przez Marka Kraszewskiego "rozrywkowymi": Komedią, Syreną, Kwadratem i Romą? Czy poradzą sobie bez stałej dotacji? Dziś otrzymują razem z kasy miasta blisko 20 mln zł.

Na tle wymienionych przez Marka Kraszewskiego scen trzy pierwsze rzeczywiście specjalizują się w farsach (choć Teatr Syrena pod nową dyrekcją Wojciech Malajkata chce zmienić swój wizerunek), czego nie można powiedzieć o Teatrze Muzycznym "Roma", który zdecydowanie wyróżnia się na ich tle. Za dyrekcji Wojciecha Kępczyńskiego Roma przeszła gruntowną reformę i z zadłużonej sceny operetkowej stała się nowocześnie zarządzanym teatrem musicalowym. Nikt nie podważy sukcesu "Upiora w operze" w reżyserii Wojciecha Kępczyńskiego. Spektakl został zagrany już 400 razy, a frekwencja bardzo rzadko spadała poniżej 100 proc. Musical obejrzało już 400 tys. widzów.

- W krajach, które chcemy naśladować, za sukces się nagradza, w Polsce się karze obcinaniem dotacji i groźbami jej całkowitego wycofania - mówi dyrektor Romy. - Już teraz pieniądze po kolejnych cięciach z trudem wystarczają na pokrycie stałych opłat, w tym pensji ograniczonego do granic możliwości zespołu. Dalsze cięcia spowodują zaburzenie równowagi finansowej i zamknięcie teatru, do którego przychodzi 20 proc. widzów wszystkich warszawskich teatrów. Prywatyzować? Jestem za. Tylko przypominam, że prywatny teatr musicalowy musi mieć co najmniej 1400 miejsc, a nasz ma ok. 900, i własny budynek, zaś bilet powinien kosztować ok. 200 zł (teraz kosztuje do 33 zł do 90 zł). Czy jesteśmy już na to gotowi?

Na razie wpływy z biletów, nawet przy stuprocentowej frekwencji, są w stanie pokryć koszty grania przedstawienia, ale nie jego produkcję, a tym bardziej utrzymanie gmachu.

- Dotacja miejska idzie przede wszystkim na czynsz i wszystkie opłaty bieżące - dodaje dyrektor Kępczyński.

Przy produkowaniu kolejnych premier Romy pomagali często prywatni sponsorzy, ale też nie zawsze. Bo już na premierę "Akademii Pana Kleksa" - jednego z najbardziej wartościowych spektakli dla dzieci ostatnich lat - Wojciech Kępczyński nie znalazł dodatkowych pieniędzy.

- Zastanówmy się, czy w imię jedynie słusznych priorytetów widzowie Teatru Roma mają być pozbawieni możliwości obejrzenia spektakli muzycznych na europejskim poziomie. I kto osądzi, gdzie zaczyna się i kończy "rozrywka" - mówi dyrektor Romy i zauważa: - W Wiedniu istnieją trzy teatry musicalowe finansowane przez miasto i nikt nie ma wątpliwości, że warto to robić.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji