Artykuły

Tragikomedia bezwzględna

Na afiszach dwóch miast pojawiła się "Czwarta siostra" Janusza Głowackiego.

Prapremierę w Teatrze Polskim we Wrocławiu przygotowała Agnieszka Glińska, należąca do czołówki nowej zmiany reżyserów. A w stołecznym Teatrze Powszechnym wyreżyserował "Czwartą siostrę" aktor Władysław Kowalski.

PANI Jak mężczyzna marzy o władzy, tak aktor o reżyserii...

Władysław Kowalski To po prostu inna, kusząca forma zabrania głosu na scenie. Nie zajmuję się reżyserią etatowo, a tylko w porywach. Podejmuję tę próbę, gdy interesuje mnie świat stworzony przez autora. Znam dobrze Głowackiego, odpowiada mi jego rodzaj wrażliwości, sposób przedstawiania rzeczywistości i to, że w swoich utworach trzyma się realiów, pokazuje bohaterów z krwi i kości, a jednocześnie osiąga wymiar uniwersalny. Tak jest również z "Czwartą siostrą", która lekko nawiązuje do "Trzech sióstr" Czechowa, ale odnosi się do dzisiejszego chaosu, kultu pieniądza, braku punktów odniesienia. Akcja dzieje się w Moskwie, a bohaterki, Tania, Wiera i Katia, znalazły się na prawdziwym dnie. Podobna historia równie dobrze może przytrafić się dziewczynom w innych krajach.

PANI Obsadził się pan w roli ojca bohaterek marzących o lepszym życiu w Ameryce. Czy reżysera stać na obiektywizm wobec siebie - aktora?

W.K. Współpracował ze mną Krzysztof Stroiński, który upewniał mnie w mojej koncepcji roli, albo - kontrował. W tej bezwzględnej tragikomedii, jak ją nazywam, najważniejsze są relacje między ludźmi żyjącymi w dzisiejszym świecie rozchwianych wartości, relatywizmu moralnego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji