Artykuły

Między nami robotami

Teatr Współczesny w Szczecinie: KOMICZNA SIŁA Alana Ayckbourna. Przekład: Małgorzata Semil. Reżyseria: Anna Augustynowicz, scenografia: Marek Braun, kostiumy: Wanda Kowalska, muzyka: Jacek Wierzchowski, reżyseria światła: Krzysztof Sendke. Polska prapremiera 7 III 2003.

Mimo że nazwisko autora i tytuł sztuki (Komiczna siła) wiele obiecują zwolennikom beztroskiego śmiechu, w spektaklu Teatru Współczesnego więcej jest teoretycznych rozważań na temat tajników komedii niż "siły komicznej" w akcji. Być może wymagania, które Ayckbourn stawia twórcom teatru, są zbyt karkołomne. Artysta musi zainteresować i rozbawić widzów wcielając się w postać miernego aktora (maszyny do grania) albo rozśmieszyć tym, że gag się nie udał.

Występujący w scenach w telewizyjnym studiu aktorzy biorą sobie zbytnio do serca kwestię aktoidki - "ludzie nie rozmawiają" - i zamiast ze sobą, grają obok siebie lub wprost do widowni.

Z obawy, że śmiech może zagłuszyć przekaz myślowy, lub żeby nie kopać leżącego (operę mydlaną) albo nie być posądzonym o "granie kubłami", aktorzy z "planu filmowego" unikają przerysowań. Nic dziwnego, że obserwujący ich poczynania reżyser (Jacek Polaczek) - buntownik na emeryturze - gra faceta śmiertelnie znudzonego swą pracą. Ex-mistrz kina czyni to tak sugestywnie, że zaraża nudą resztę ekipy i widownię. Pewne ożywienie przynosi wejście drapieżnej producentki (Anna Januszewska) i aspirującego do roli scenarzysty Adama Trainsmitha. Debiutujący na scenie Krzysztof Czeczot podkreśla świeżość i naiwny młodzieńczy entuzjazm swego bohatera, czemu paradoksalnie sprzyjają problemy z emisją głosu i nadmierna gestykulacja aktora.

W drugiej części spektaklu, kiedy artyści przechodzą od teoretyzowania do grania komedii, zdarzenia nabierają bowiem charakteru farsowego, dochodzi do głosu siła komiczna. Między aktorami zachodzą interakcje, a nakreślone paroma śmiałymi kreskami postacie pracowników i gości obu hoteli przyciągają uwagę.

Maria Seweryn, jako utalentowana aktoidka, delikatnie zaznacza schematyczność ruchów, gestów i mimiki robota, naśladującego w sposób prawie doskonały człowieka. Sytuacje, w których uczestniczy, uruchamiają zakodowane w procesorze androida schematy zachowań typowych bohaterów thrillerów, melodramatów i innych gatunków filmowych, trochę skarykaturowane. Na tę rolę składają się etiudy testujące sprawność aktorską; przemyślane, precyzyjnie zagrane. Opóźnianie reakcji (mechanizm potrzebuje kilku sekund do uruchomienia odpowiedniego programu) sprawia, że niemożliwe jest zaistnienie ważnego (według mnie - widza) czynnika komediowego, a mianowicie "złudzenia spontaniczności".

Sile komicznej sprzyjają natomiast pastisze motywów muzycznych charakterystycznych dla różnych gatunków filmowych oraz scenografia. Platformy napędzane siłą mięśni postaci - ubranych w uniformy rodem z filmu science-fiction, poruszających się jak bohaterowie komedii slapstickowej - pełnią funkcje transporterów, a ponadto służą "kadrowaniu" obrazów scenicznych.

Oglądając spektakl, nawet jeśli nie wszystko nas bawi, nie wypada się nie śmiać. Sztuka Ayckbourna nie dość że sprawdza, czy grający ją artyści nie są aktoidami, to jeszcze poddaje testowi widzów, bowiem, jak pisze w programie teatralnym reżyserka, "jeśli Ayckbourn może wyzwolić śmiech, to dowód na to, że jeszcze żyjemy, że nie jesteśmy maszynami w urządzonej przez siebie cywilizacji".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji