Artykuły

Łowcy mgły

Teatr Polski w Ognisku

Wystawiona w "Ognisku" komedia Edwarda Chudzyńskiego "Łowcy mgły" zaczyna się trochę w stylu słynnej sztuki Jewreinowa "To co najważniejsze": konfrontacja iluzji i prawdy w życiu. Tylko u Jewreinowa rzecz odgrywa się w jakimś zawieszonym w próżni pensjonacie, podczas gdy u Chudzyńskiego - w dobrze nam znanym, typowym mieszkaniu polskich emigrantów w Londynie. Jest to mieszkanie pani Kasi (Maria Arczyńska), która rozeszła się z mężem (Edward Chudzyński). On jest przyziemnym i dorabiającym się mozolnie właścicielem restauracji. Ona marzy o niezwykłym życiu; porzuciła więc męża, rozpiła się, histeryzuje i uważa się za życiowo "przegraną".

Zawiodła również kariera jej brata, Witka (Michał Kiersnowski). Wygrał większe pieniądze na poolu, które lekką ręką roztrwoniła jego kochanka Irena (Irena Delmar). Dzięki tym pieniądzom Irena doskoczyła do lepszego towarzystwa i wyszła za mąż za arystokratę angielskiego. Witek zaś załamał się, przerwał studia i włóczy się po klubach nocnych, gdzie zarabia jako krupier. Z kolei asystuje innej Polce, poważnej i solidnie myślącej Betty (Ewa Suzin), która waha się czy wyjść za niego za mąż i traktuje go z wielką ostrożnością.

Katarzyna i Witek mają ojca w Polsce, sławnego profesora, (Stanisław Zięciakiewicz), cieszącego się sławą naukową, zarówno w kraju, jak i za granicą. Stary profesor przekroczył osiemdziesiątkę. Jedyną troską jego życia jest los dzieci. Toteż córka, korespondując z nim, nie wyjawia prawdy o sobie i swym bracie. Przeciwnie, utrzymuje go w złudzeniu, że jest szczęśliwa z mężem, że dobrze się im powodzi, że brat studiuje, ożenił się i zapowiada się, jako człowiek wartościowy.

Takie jest założenie sztuki. Akcja rozpoczyna się pewnego zimowego wieczoru (Londyn tonie we mgle, stąd symboliczny tytuł sztuki), gdy Kasia otrzymuje wiadomość, że ojciec przyjeżdża na zjazd naukowy do Anglii i zatrzyma się na krótko w Londynie dla odwiedzenia dzieci.

Konsternacja! Kiech nadal żyje iluzją. Decydują się więc na spółkę z ex-mężem Kasi i z niezdecydowaną przyjaciółką Witka, aby odgrywać przed profesorem "komedię szczęścia" na czas jego pobytu.asia i Witek postanawiają nie odsłaniać prawdy przed ojcem: jest stary, prawda go może zranić, n

Dalsza akcja sztuki niesie z sobą szereg zaskakujących sytuacji dramatycznych i niespodzianek psychologicznych. Utwór ku pokrzepieniu serc słuchaczy, kończy się "happy endem".

Chudzyński skonstruował interesującą i pomysłową komedię. Ale nie jest to utwór łatwy do grania. Irena Kora - Brzezińska włożyła wiele wysiłku, aby scenom iluzji nadać prawdę życia, a scenom realistycznym - oddech poezji. Potrafiła też wydobyć maksimum efektów z trzech kulminacyjnych fragmentów komedii: pojawienie się profesora w akcie pierwszym, wizyta Ireny Dawson w akcie trzecim i zbiorowa scena finalna.

Aktorzy grali z dużym przejęciem; czuło się, że komedia im odpowiada. Arczyńska - doskonała jako wykolejona i szukająca pociechy w alkoholu emigrantka - nigdy nie pozwoliła sobie na afektację, choć rola zawiera w sobie pokusę szarżowania. Grała szlachetnie, z prostotą i przekonywająco. Ewa Suzin wniosła z sobą nie tylko powiew młodości, ale iskierki subtelnego humoru, który ożywiał sztukę w momentach, gdy zagrażał jej cień patosu.

Irena Delmar zagrała brawurowo najefektowniejszą scenę sztuki: spotkanie z profesorem. Zbierała oklaski przy otwartej kurtynie. Miała może zbyt strojną suknię, jak na podróż samochodową do Szwajcarii. Złocista torba podróżna, którą trzymała w ręku, wywołała szmerek na sali.

Chudzyński odtwarzał powściągliwie i dyskretnie postać przyziemnego męża; w ostatnim akcie rozgrzał się trochę i miał kilka wzruszających momentów. Zięciakiewicz z wielką godnością i dostojeństwem uosabiał tradycje, solidność i sentyment pokolenia przedwojennego. Wyglądał tylko za młodo. Siwa peruka nie potrafiła go dostatecznie postarzyć.

Wreszcie - Michał Kiersnowski! Młody aktor błysnął autentycznym talentem, właściwym całej rodzinie Kiersnowskich. Potrafił połączyć lekkomyślność i cynizm młodego "play-boy'a" z wrodzoną jakąś dobrocią i czułością. Rola była zagrana lekko, żywo i sugestywnie. Widzę w Michale Kiersnowskim doskonałego Gucia w "Ślubach panieńskich" wraz z Ryszardem Kiersnowskim jako Radostem i Dyboskim - Albinem.

Stylowe wnętrze (w sensie "sitting-rooms" w polskich mieszkaniach londyńskich) zaprojektował Jan Smosarski. Okazale wyglądała reprodukcja obrazu Maneta na ścianie. Nastrojowa mgła za oknem była dziełem Feliksa Stawińskiego.

Publiczność przyjmowała autora i wykonawców entuzjastycznymi oklaskami. Oczywiste było, że "Łowcy mgły" zdołały złowić przytłaczającą większość widzów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji