Artykuły

Kraków. Kryzys podcina skrzydła stolicy kultury

W ciągu ostatnich lat Kraków stał się niekoronowaną stolicą kultury. Ale jego pozycja jest zagrożona. Przykład? Wielkiemu projektowi "6 zmysłów", gromadzącemu kilka wielkich festiwali z różnych dziedzin sztuki, obcięto 10 mln zł. W obliczu pierwszego kryzysu miejska strategia finansowania kultury wzięła w łeb

Ofertą kulturalną dogoniliśmy Warszawę i Wrocław - komentuje Rafał Romanowski, publicysta krakowskiej "Gazety Wyborczej". - Strategia promocji przez wysokonakładowe festiwale przynosiła efekty, przestaliśmy być postrzegani jako miasto zabytków i Anglików świętujących na rynku wieczory kawalerskie. Tak duże cięcia budżetowe to krok wstecz.

W ostatnich latach miasto rzeczywiście nie szczędziło pieniędzy na wydarzenia. Kiedy we wrześniu 2008 ekonomiści wieszczyli kryzys, prezydent Krakowa Jacek Majchrowski ogłaszał z dumą pierwszą edycję festiwalu teatralnego Boska Komedia. W tym roku, choć festiwal zaczyna się już 4 grudnia, radni ciągle nie przegłosowali 3 mln zł dotacji (w sumie cały budżet wynosi 5 mln zł).

W tym roku na kulturę miasto przeznaczyło 148 mln zł. Założenia na przyszły rok są skromniejsze o 35 mln (a nie 19 mln, jak napisaliśmy wcześniej). Z tego aż 27 mln z miejskiego budżetu jest przeznaczanych na działalność ośrodków kultury. - Są wśród nich takie, których działalność nie przekłada się w żaden sposób na tworzenie marki Krakowa jako miasta kultury. Tu właśnie można szukać oszczędności - proponuje Rafał Romanowski.

Na teatry miasto wyda w przyszłym roku ponad 21 mln zł. Do grona najhojniej obdarowanych należą Teatr Ludowy i Teatr Bagatela. Inne będą miały poważne problemy. - Z 4 mln obcięto nam 900 tys. zł - mówi dyrektor Teatru Groteska Adolf Weltscheck . - To oznacza, że brakuje na świadczenia obowiązkowe, czyli m.in. na wypłaty dla pracowników. Będziemy musieli te pieniądze wypracować dodatkowo, ze sprzedaży biletów. Mniejszy budżet może także zaważyć na organizacji kolejnej edycji Wielkiej Parady Smoków, flagowego projektu Groteski.

Sesja budżetowa rady miasta, na której zostanie ustalony faktyczny podział środków na poszczególne instytucje kultury, odbędzie się na przełomie listopada i grudnia. Jednak miasto ma ogromną dziurę budżetową (ucięło również połowę wydatków na inwestycje) i kryzys, który zawisł nad Krakowem, kultury na pewno też nie ominie. Oznacza to jednak, że wieloletnie wysiłki dyrektorów instytucji kulturalnych poszły na marne.

Oszczędności pojawią się też w urzędzie marszałkowskim. Tu pieniędzy będzie mniej o 15 procent. W puli instytucji zależnych od funduszy z tego urzędu są m.in. Wojewódzka Biblioteka Publiczna, Filharmonia Krakowska, Opera Krakowska, Małopolski Instytut Kultury i Muzeum Etnograficzne im Seweryna Udzieli. To ostatnie realizuje aktualnie dwa projekty finansowane z funduszy unijnych, czyli Passage obligé oraz Rzecz Małopolska. Etnodizajn festiwal.

- 15 procent mniej to dla nas strata na poziomie 560 tys. zł - mówi Antoni Bartosz, dyrektor muzeum etnograficznego. - W ciągu ostatnich dwóch lat placówka przeszła reorganizację, część pracowników zamieniła etaty na działalność gospodarczą i nadal współpracuje z muzeum. Z takim budżetem wracamy do punktu wyjścia. Krzywdzące jest przykładanie do wszystkich instytucji tej samej miary, szczególnie wobec rozwijających się placówek. Redukcji etatów w muzeum etnograficznym nie będzie, ale wystaw i publikacji będzie mniej. Nie wydamy np. niczego oprócz Rocznika - podsumowuje dyrektor Antoni Bartosz.

Skoro sposób finansowania miejskiej kultury nie wytrzymał pierwszej próby, daleki jest od doskonałości. Niektóre ważne imprezy mogą się w ogóle nie odbyć. Obcięcie wydatków na kulturę, choć zapewne konieczne, może podciąć Krakowowi skrzydła.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji