Artykuły

Skrajem szaleństwa

Pojutrze na radykalnie przebudowanej widowni Teatru Wybrzeże zasiądą zacni goście aby oglądać premierę "Hanemanna" Izabelli Cywińskiej według powieści Stefana Chwina. O kulisach karkołomnej adaptacji literackiej i architektonicznej mówić będzie niniejszy tekst. W porządku alfabetycznym. Imiennie. Przez ludzi.

Baka

Hanemann. Chyba leży mu ta rola. (Na całe szczęście nie leży - żartuje). Mrukowaty Hanemann. Nim coś powie, pół powieści zleci. Cały czas na scenie. Na nim, jak na gwoździu fuzja, wisi sukces przedstawienia. Jeśli on położy rolę, położy całe przedstawienie. Tekstu mało.Musi grać całym sobą. Do tego Cywińska odebrała mu jakby "powód tragiczny", śmierć ukochanej kobiety. Ona się tu pojawia tylko we wspomnieniu. Hanemann słowem się o niej nie zająknie. W ogóle są to strzępy jego myśli. Nie jak w powieści czy u Szekspira, gdzie wszystko wyłożone w słowie.

Chwin

Autor - tekstu do przeróbki. Scenariusz czytał, prób nie oglądał. A obsadzenie Figury (Zob.) w roli Hanki? Nie rzuciło nim o ścianę, nie przyprawiło o bezsenność? Wyprowadzić Chwina z równowagi! I ta jego dyplomacja: uważam, że została dobrana najlepsza z możliwych do wyobrażenia sobie. Owszem, dzieło wydrukowane tylko w części należy do autora. (Np. w części finansowej, ale Chwin nie wziął złamanego grosza za prawo do adaptacji). Ponadto przeżył już parę prób adaptacji: teatralną, parę radiowych, filmową - jest uodporniony na inną niż książkowa emisję dzieła. Ewentualne pretensje chowa w głębokiej ciszy serca. Cywińska

Adaptacja i reżyseria "Hanemanna". Nie życzy sobie, żebym podglądał próby. Nie lubi obcych oczu. No to ja ją podejrzę bez zezwolenia! Np. w kombinezonie robotnika. Albo z galeryjki technicznej, spod samej kopuły, z wysokości nieba gwiaździstego, skąd scena przypomina stół bilardowy. Scenariusz ma filmowy charakter. Bardzo ważny będzie montaż. Ma na to jeszcze parę dni. Dlaczego "Hanemann"? Chodził za nią wiele lat. Porusza bowiem problemy niezmiennie znajdujące się w sferze jej zainteresowań, np. problem "obcego". Niemiec Hanemann, Ukrainka Hanka i niemy chłopiec próbują zakorzenić się po wojnie w Gdańsku, niestety..

Piekielnie trudna adaptacja? Pani Izabelli nie interesują łatwe rzeczy. Owszem, Chwin jest barokowo rozgadany, ale ona przełożyła go na obraz, właśnie filmowy. Niektóre sceny rozgrywają się bez słowa, np. samobójstwo Hanki. Słów w tym spektaklu jest w ogóle mało. Skoro o Hance mowa, pytam o Figurę. Jest zakodowana w zbiorowej wyobraźni jako seksbomba, głupkowata blondyna, biuściara i tyle. Hanka zaś... A ja całe życie rozkodowywałam aktorów. Myślę, że to optymalne obsadzenie roli Hanki. Po raz pierwszy od piętnastu lat Figura w roli tragicznej. To bardzo dobra aktorka, wbrew stereotypowi, że ona jest komediowa i do rozbierania.

W scenariuszu Adam w końcu wymawia jedno słowo, reżyser "rozkodowuje" jego niemotę, a w przedstawieniu... Być może jeszcze do tej wersji wróci. Wtedy okazałoby się, że jego niemota jest przezeń świadomie wybrana, jest rodzajem emigracji wewnętrznej. Może mówić, lecz milczy. Oto jak jednym słowem reżyser może przestawić rzeczywistość!

Figura

Hanka Ukrainka. Horpyna. Gdyby kto pytał, w powieści ma "śmiejące się ciało". Nie pogada sobie na scenie, w powieści też zresztą mówi niewiele. Jest piękną zagadką. Ja też sobie z nią przed spektaklem nie pogadam. Ciągle mnie pani Maryla (zob. Hempowicz) umawia na pięć minut i ciągle nici. Trochę zaskakująca obsada. (Zapytać panią reżyser). Ją też zaskakuje. Ale cieszy - wiem z różnych enuncjacji - że wreszcie ktoś obsadza ją nie w roli seksbomby czy głupiej blondynki. W roli tragicznej. Może to nowy rozdział w jej karierze? Gdybyż jeszcze nie była taka kapryśna!

Fiszer

Stanisław. (Por. Raniszewski). Budowniczy z Paryża. Sława światowa. Otrzymał pierwsze w życiu zamówienie z Gdańska. Po 40 latach od wybycia. Miasto pamięta o gdańszczanach za granicą! Skromny do prze sady. On tylko wykonał zlecenie. Odsyła do inwestora wykonawcy, Raniszewskiego. Inwestor rzekł: podnieś i widownię, do diabła z demokratyczną równią. Wtedy zniknął jeden balkon. Inwestor rzekł: widz ma siedzieć wygodnie, rozprostować nogi. Wtedy zmniejszyła się liczba miejsc. Zdjęliśmy podwieszony sufit - i odkryliśmy kopułę. Wszystkie kopuły świata - nie tylko w planetariach - nawiązują do nieboskłonu. No to daliśmy światłowody gwiazd i np. komet. Jak komu nie odpowiada, można wygasić. Na tzw jaskółce, galerii technicznej, mogą być miejsca stojące. Stamtąd najlepiej rzucać jajkami albo pomidorami. Itd. Proste, jasne, logiczne, aż dziw, że nikt wcześniej na to nie wpadł.

Kopuła, mówię, jakby z Kanta wyjęta: "Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie". - Czemu nie? Może być i tak. A te burżuazyjne loże? - Z wszystkich lóż świata nie widać przedstawień. W lożach przedstawia się widowni. Kreacje, biusty. Loże są na karesy i interesy. Nie wykluczam, że ktoś zechce wykupić taką lożę i dyskutować w antrakcie o kontrakcie na temat jogurtu; i owszem, przyjmuję z przyjemnością. Widownię poziomą Fiszer uczynił pionową. Co to ma znaczyć? Oby tylko w tej pionowości nie ugrzęzły głosy aktorów!

Hempowicz

Rzecznik prasowy przedstawienia. Rolą pani Maryli - nawet nieba przychylić. Gdyby nie jej uczynność, ten tekst byłby jeszcze bardziej kulawy. Potrafiła nawet w nocy zadzwonić do domu z ekscytującą wiadomością: jutro o 16.30 pani Kasia będzie do wzięcia na mikrofon, na kwadrans. Jutro było futro.

Jóźwiak

Małgorzata, kierownik produkcji przedstawienia. Wiotka, eteryczna; skąd bierze adrenalinę żeby to wszystko wytrzymać, jakich środków uspokajających zażywa żeby nie odjechać? Na razie ma apteczkę na biurku. Kaszle, kicha, siąka nosem. Byle do niedzieli! Na głowie miała casting, rekwizytornię, szyła i wiązała. Dziś się martwi, czy dostanie śnieg. Dostanie śnieg? Zobaczymy

Kaczorowski

Miłosz, lat 12, na zmianę z Jakubem Królem, obsadzeni w roli niemego znajdy Adasia. Poza sceną też tak małomówny że trzeba wyduszać zeń zdanie po zdaniu. Jak na nią trafił? Z castingu. Pierwsza rola? Nie, grał tu w "Ryszardzie III". Pasuje mu? Może być. Polubił Piotrusia? Na samym końcu. Pokazuje mu, jak w powieści, gest Kozakiewicza? Nie. A wiesz, co to za gest? Wie. Ale mówi wreszcie jedno słowo, krzyczy: "Idą!". Nie, nic nie mówi. Znaczy się, pani reżyser zmieniła swój scenariusz. Zapytać.

Kolak

Asystentka Cywińskiej. Na scenie - żona Józefa, matka Piotrusia. Jak się jej asystuje? Wylewa takie miody że nie wiem, czy cytować. Ale chyba mus. Spotkanie z panią Cywińską przeżywa przede wszystkim jako człowiekiem, rzadkim dziś w teatrze. Pasjonatem? To mało powiedziane. Profesjonalizm, siła charakteru, siła spokoju, harmonia wewnętrzna. W tych warunkach wytrzymać, być pewnym siebie, mieć dla każdego dobre słowo. Słyszałem, że i ostrzejsze fruwają w powietrzu. A skąd! Najczęstsze to: cisza! Dotyczy głównie panów na budowie. Ale tamta strona żelaznej kurtyny ma też swoje zobowiązania. Teatr na budowie.

Na styku - zgadza się - jest coś z szaleństwa.Trzeba dużo dobrej woli, żeby się nie pozagryzać. Asystentura? To głównie koordynacja.

Rola? Jest trochę o mnie. Ja jestem sercem nadal w Krakowie. Może nie całym, ale jednak. Kogo gram? Inteligentkę, która próbuje zakorzenić się w nowej rzeczywistości. Ani pokora, ani duch buntu. Usiłuje obłaskawić rzeczywistość.

Mierzejewski

Pan Janusz, kierownik budowy z ramienia firmy Mitex, ostrożny wobec prasy. Fakty medialne, zaciskając zęby, puszczam mimo uszu. Muszę namaścić je hałasem, płuca dotlenić kurzem produkcyjnym, którego, kilogramy unoszą się w powietrzu. Zdążycie? Zdążą. Choćby mieli pracować 24 godziny na dobę. To wam robotnicy pozasypiają z narzędziami w rękach. Zrobi się zmiany! Jak tamci, na scenie próbują, ci mają siedzieć cicho. Śrubokręty - jedynie ręczne. Młotki - gumowe. Ściany - tylko filcowanie. Dopiero jak artyści skończą, robotnicy włączają swoją orkiestrę. Młoty pneumatyczne, pistolety, wiertarki udarowe i wysokoobrotowe, szlifierki, kruszarki.

A ja im ciosam kołki na głowie. Ile ton betonu wlali? Ile km kabli schowali? Panie, nikt tego nie liczył! Umolestowani, zaczynają sypać liczbami. Betonu będzie 120 metrów kubicznych, tyle co 250 ton. Kabli... ze 30 kilometrów. Do tego 400 lamp, nie licząc światłowodów pod kopułą. Na scenie 70 mikrofonów. Podaję te liczby, bo widzowie w większości nie będą mieli pojęcia o nich - skrytych pod tynkami, sufitami, w osobnych kanałach. Bo fotele ze starogardzkiego Famosu będzie można policzyć. Ma ich być 440.

Nie tylko artyści opóźniali pracę. Teatr stoi w fosie. Pod nim 7 m gruzu. Zaczęły pękać fundamenty, trzeba było wzmacniać. Trawestując Winstona Churchilla: nigdy jeszcze tak wiele nie zostało zrobione w małe pieniądze. Pan Janusz łapie się za głowę. Niech pan tego nie pisze! A właśnie że napiszę.

Nowak

Maciej. Dyrektor naczelny teatru. Nowak składa się z kilkunastu Nowaków, komórek do wynajęcia. Do każdej trafiają inne sprawy i tam na miejscu są załatwiane w 99 procentach. Jeden procent, no może półtora, idzie wyżej, do centrali. Stale obecny, lekko nieprzytomny. Takie sprawia wrażenie. A to tylko nadzwyczajna podzielność uwagi. I ten spokój, który się udziela otoczeniu. Jedno go tylko podirytowuje: targowisko próżności. Naciski różnych notabli, żeby dostać się na premierę. Właśnie na premierę!

Raniszewski

Jan, dragi architekt. Fiszer w miejscu nie usiedzi. (Zob. Fiszer). Stale gdzieś lata. A tu stale trzeba być. Pilnować kształtu artystycznego, bo budowlańcy... Spadła nań też trudna misja dogadywania się, obłaskawiania poprzedniego budowniczego, prof. Lecha Kadłubowskiego. Tu na szczęście znalazł zrozumienie, mówi mi Stanisław Fiszer, chwaląc obu. Bo też dzieło publiczne w znacznym stopniu staje się własnością publiczną i nie jest tak, że nie wolno go tknąć. A poza tym - przerabiane są tylko jego wnętrza. Bardzo charakterystyczna dla Gdańska bryła pozostaje.

Sobczak

Dyrektor techniczny teatru. Niespotykanie spokojny człowiek. (Por. Nowak). Natykam się przy pierwszej próbie zajrzenia do rozbebeszonego brzucha gmachu. Gdzie mam kask? To nie wychylać się spod loży, bo mi jeszcze co na głowę spadnie i kto będzie odpowiadał? Teraz to tylko kosmetyka - przekrzykuje produkcyjny łomot. Szkoda, że nie przyszedłem wcześniej, gdy setki ton gruzu taki mały spychacz przepychał kanałem wentylacyjnym na zewnątrz. Kanał jest. Wydalanie gruzu muszę sobie wyobrazić.

Szczęśniak

Małgorzata, scenograf. Zrobiła na scenie solidny, mieszczański pokój. Jak on się ma do gorączkowych, migających obrazów sztuki, dalibóg nie mam pojęcia. Za tym pokojem - burta statku, do którego popłynie strumień uciekinierów w końcówce pierwszego aktu. Kostiumy przygotowała Elżbieta Radke. Przysłuchuję się dyspucie o majtkach Adama. Mają być takie, żeby go prawie nie zasłaniać, tyle co ptaszka, bo to Adam, jak biblijny Adam, Człowiek. A,nie takie jakieś barchany do kolan - tłumaczy Cywińska. Na korytarzu potykam się o zwały rekwizytów, które będą taszczyli uciekinierzy. Czego tam nie ma!

Zbiorczo

Nazwiska kolejnych dyrektorów naczelnych i artystycznych gdańskiej sceny. Na półkolistej ścianie foyer okalającej widownię, jedno po drugim od roku 1801, od Carla Steinberga i Jeana Bachmanna po Macieja Nowaka, wycięte laserem w płycie ze stali kadłubowej. Pod spodem cytat z "Blaszanego bębenka" Guntera Grassa.

Także wir nazwisk z afisza. Kto tam jeszcze? Andrzej Głowiński, Wojciech Misiuro, Joanna Bogacka, Krzysztof Gordon, Wanda Neumann, Joanna Kreft-Baka, Elżbeta Goetel, Ewa Andruszkiewicz, Ryszard Ronczewski, Florian Staniewski, Igor Michalski, Mirosław Krawczyk, Krzysztof Matuszewski, Jarosław Tyrański, Teresa Kaczyńska, Ludmiła Legut, Katarzyna Michalska, Wojciech Kaczanowski, Ryszard Moskaluk, Maciej Szemiel, Marek Wronka oraz dzieci, wygnańcy i przybysze...

Dochodzi północ. Kończy się zwykły dzień niezwykłej pracy, chodzenie skrajem szaleństwa. Dobranoc, Książę. Niebo gwiaździste nad nami. Co wiemy o obrotach sfer niebieskich? Co wiemy o scenie obrotowej? Pojutrze będzie jaśniej.

Uroczysta premiera ,Hanemanna" odbędzie się w Teatrze Wybrzeże w niedzielę 27.01.2002 r. o godz. 19.15. Kolejne przedstawienia od czwartku o godz. 19.00

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji