Artykuły

Komedia Iwaszkiewicza

"ZŁODZIEJA idealnego" Jarosław Iwaszkiewicz napisał na początku lat dwudziestych. Sztukę przekazał Arnoldowi Szyfmanowi. Ten zaś, choć dysponował wówczas trzema scenami: w Teatrze Polskim, Komedii i Małym, utworu nie wystawił; złożył maszynopis w teatralnej bibliotece, gdzie wraz z innymi zbiorami tekst podzielił przedwojenne i powojenne losy Teatru Polskiego, aż wreszcie trafił do archiwum Muzeum Teatralnego w Warszawie.

Dlaczego Szyfman nie zainteresował się "Złodziejem idealnym" - trudno dociec. Faktem jednak jest, że o sztuce zapomniano, nie wracał do niej myślami nawet sam autor. Dopiero po śmierci Iwaszkiewicza dotarł do niej Konstanty Puzyna i opublikował ją w "Dialogu". Przywrócił w ten sposób spuściźnie literackiej pisarza jeszcze jeden utwór, dotąd nie znany.

Jaka jest ta wczesna sztuka Iwaszkiewicza? Czy zasługiwała na tyloletnią obojętność teatru? Czy może rację ma Puzyna, gdy pisze w komentarzu o jej walorach, uzasadniając w ten sposób, że druk utworu nie jest tylko gestem wobec pisarza, którego dzieło czyni nas wszystkich jego dłużnikami.

Niewątpliwie, czytając sztukę trudno nie poddać się jej urokowi, urokowi pięknego języka, którego finezja stylistyczna nie odbiera dialogom naturalności żywych rozmów. A jednocześnie sprzeciw budzić dziś może jej temat - nie dość ważny, zbyt ulotny, zbyt subtelnie wyważony. Bo wszystko w tej sztuce jest niedopowiedziane, niedookreślone postacie, niedokończone myśli, które układają się w zbiór impresji zaledwie, a które mogą być w pełni czytelne jedynie poprzez odniesienia do epoki, w jakiej powstał "Złodziej idealny", do jej konwencji obyczajowych, artystycznych, literackich. Dziś już obcych widzowi teatralnemu, a okazuje się - obcych również teatrowi.

DOBRZE się jednak stało, że znalazł się teatr, który, dzięki reżyserowi Stanisławowi Hebanowskiemu, podjął się zmierzenia swoich możliwości z utworem niełatwym przecież, bo wymagającym od aktorów wielkiej intuicji i sprawności warsztatowej. Mimo że nie wszystko co zaproponował w interpretacji scenicznej reżyser, pozostanie jako wzór odczytania utworu. I mimo że aktorzy, poza Florianem Staniewskim i Małgorzatą Ząbkowską, nie zdołali dochować czystości stylu. Nie wykazali się umiejętnością utrzymania na trudno uchwytnej granicy, pomiędzy konwencją salonowej rozmowy, opartej na swego rodzaju grze towarzyskiej, a prawdziwością przeżywania bohaterów, ich emocjami.

"Złodziej idealny" jest komedią salonową, swego rodzaju żartem scenicznym z ówczesnego teatralnego pisarstwa. Zarazem komedią dość błahą, ale w której pojawienie się tajemniczego Złodzieja, jego zaskakujące wejście w życie trójki bohaterów i równie zaskakujące odejście jest pretekstem do ogólnej refleksji, że siłą czystej miłości, poezji i prawdy jest nic innego jak właśnie ludzka tęsknota za nimi.

I ta wymowa utworu jest pomostem łączącym sztukę z twórczością pisarza, tym co ją chroni przed niszczącym niedoskonałe utwory sceniczne, działaniem czasu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji