Artykuły

Brzechwałki pani Idy

Zielonogórska aktorka, reżyser, scenograf, choreograf, menedżer. IDA OCHOCKA to kobieta instytucja. W swoim teatrze od kilkunastu lat uczy, jak mądrze grać. I dlaczego teatr jest ważny.

W woj. lubuskim działa kilkanaście dobrych scen offowych, amatorskich, szkolnych. Nie istniałyby, gdyby nie osobowości ich twórców, takich jak Ida Ochocka.

Do zielonogórskiej aktorki pasuje zdanie ,,aktorstwo wyssała z mlekiem matki". Jej życie od dziecka kręciło się wokół teatru. Jako dwuletnia dziewczynka towarzyszyła w pracy swojej mamie, Bogumile Ciesielskiej, aktorce rzeszowskiego Teatru Kacperek (obecnie Teatr Maska). Mama często zabierała ją na spektakle wyjazdowe, gdy teatr grał gościnnie w innych miastach(...) Zakochała się w teatrze lalkowym. Już wtedy wiedziała, kim zostanie w przyszłości. Gdy dorastała, zetknęła się z teatrem dramatycznym. Brała udział we wszystkich przeglądach, mogła się więc przyjrzeć pracy obu rodzajów teatru. Wybrała lalki. - Oddanie duszy lalce, tchnięcie życia w martwy przedmiot i sprawienie, żeby jeszcze widz w to uwierzył...To prawdziwa sztuka - tłumaczy Ida Ochocka.

Magia grzechu - 18 premier

Z dwóch polskich uczelni, w których kształci się aktorów lalkowych wybrała Akademię Teatralną w Białymstoku. - To elitarna szkoła, w której kształci się zaledwie 80 osób. Kładzie się większy nacisk na fach lalkarski, niż np. we wrocławskiej uczelni. Białostoccy wykładowcy to mistrzowie, śmietanka w swojej dziedzinie - komentuje aktorka.

Studia wspomina z sentymentem. Było jednak trudno się utrzymać. - Studia artystyczne to nie bułka z masłem, a ciężka praca. Tu trzeba być dyspozycyjnym przez całą dobę (...) Po studiach, z dyplomem w kieszeni przyjechała do Zielonej Góry. W 1995 r. dostała angaż w Teatrze Lubuskim. - Przyjęłam propozycję, choć zielonogórska scena nie cieszyła się w środowisku dobrą opinią. Skusiła mnie życzliwość ludzi, którzy tu pracowali. Ówczesny dyrektor, Waldemar Matuszewski, witał mnie z otwartymi ramionami. W spektaklach lalkowych grałam główne role. Znów poczułam atmosferę teatru. Nocne próby, tworzenie, praca nad rolą. Przypomniały mi się mi czasy, w których dorastałam. Byłam w swoim żywiole - wspomina aktorka. Spełniała się do momentu, kiedy dyrekcję objął Andrzej Buck. - Nie chciałabym wdawać się w szczegóły. Powiem tyle, poczułam się skrzywdzona. Odeszłam z teatru - opowiada.

Wtedy zaczęła na własny rachunek budować swoją bajkę. Tkwi w niej do dziś. Na dobre zajęła się przekazywaniem swojej wiedzy i doświadczenia dzieciom. Przygodę z Małym Studium Teatralnym zaczęła, kiedy pracowała jeszcze w teatrze. Jedna z pracownic biblioteki Norwida zapytała, czy nie chciałaby poprowadzić kółka teatralnego. - Najpierw grupę tworzyła garstka, może z 12 osób. Wspólnie robiliśmy spektakle dla dzieci młodszych i starszych, m.in. słynne ,,Brzechwałki", oparte na wierszach Jana Brzechwy czy ,,Magię Grzechu" na podstawie ,,Pani Twardowskiej". Teraz prowadzę trzy grupy, do której należą dzieci w wieku od 6 do 16 lat. Wystawiliśmy już m.in. ,,Żarka" na podstawie ,,Niebieskiego Pieska".

Małe Studium ma na swoim koncie 18 premier. W przygotowaniu kolejne dwie.

Terapia teatrem

- Co zyskują podopieczni? Sporo. I nie chodzi tylko o impostację głosu, dykcję i prawidłowy oddech. Za pomocą teatru chcę uruchomić ich wyobraźnię. Wierzę, że te zajęcia dodadzą im życiowej odwagi, śmiałości, pewności siebie. Staram się nauczyć dzieci pracy w grupie, wzajemnego zaufania - podkreśla Ochocka (...)

W swoim autorskim teatrze wspólnie z kolegami przygotowuje spektakle dla widzów w każdym wieku (...)

Na próbie potrafi warknąć i tupnąć nogą. - Bo dzieci potrzebują, żeby im jasno wytyczyć drogę. Pokazać, co zimne, a co gorące. Rezygnując z dyscypliny i godząc się na wielki chaos, nie zrobiłabym ani jednego spektaklu. Muszę być stanowcza, w końcu skupienie uwagi dziecka na 10 minut to nie lada wyczyn - tłumaczy.

W prywatnym życiu spełnia się jako mama 11-letniej Blanki i trzyletniego Antosia. - Wspiera mnie ukochany mąż Krzysztof. To prawdziwa ,,złota rączka". Dzięki niemu nie mogę sobie pozwolić na choćby minimalne uchylenie się od profesjonalizmu - mówi Ochocka. - Może to zabrzmi banalnie, ale życie prywatne ułożyłam dokładnie tak, jak sobie wymarzyłam. Jestem szczęśliwa.

Spektakle w reżyserii Idy Ochockiej można oglądać w sali dębowej zielonogórskiej biblioteki Norwida.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji