Artykuły

Inne siostry

W niedzielę kolejna premiera w radomskim Powszechnym - "Trzy siostry, kilka lat później". Sztuka zainauguruje Międzynarodowe Forum Twórczości Kobiet.

Zapowiedzi dyrektora Linasa Zaikauskasa - reżysera przedstawienia - jak zwykle są tajemnicze. - Nie będą to typowe "Trzy siostry" Czechowa, ale opowieść o ich późniejszych losach. Nie jest to jednak mój tekst, ale Czechowa. Ja do oryginału nic nie dopisałem, a jedynie przekomponowałem - mówi Zaikauskas. Na pewno Olgę zagra Iwona Pieniążek. Reżyser nie może się jej nachwalić. Po raz pierwszy, a aktorka jest już w Radomiu od ładnych paru lat, zobaczymy ją w tak dużej roli. Obsada ról pozostałych sióstr jest podwójna i które aktorki zobaczymy na scenie w dniu premiery - Irina: Teresa Dzielska i Izabela Kuna, Masza: Magdalena Czartoryjska i Ewa Bakalarska - jeszcze nie wiadomo. - Trzy siostry zostały już wyrzucone z domu, mieszkają w jakimś starym budynku: koszarach albo szkole. Wspomnieniami wracają do wydarzeń opisanych w "Trzech siostrach", komentują je. Izolują się do reszty miasteczka. Prawią sobie wzajemnie złośliwości i zastanawiają się, czy warto żyć. Wszystko kończy się jednak optymistycznie - streszcza Zaikauskas. Zapowiada on spektakl jako premierę, ale raz już go przygotował - na deskach swojego teatru w Wilnie, dwa lata temu. Wtedy mogli go zobaczyć nieliczni radomianie. Świeżo upieczony dyrektor radomskiego Powszechnego zaprosił Zarząd Miasta, który wybrał go na szefa naszego teatru. - Wiele nie zrozumiałam. Bo raz, że była to przeróbka tekstu Czechowa, dwa -jednak bariera językowa. Grano bowiem po rosyjsku - wspomina rzeczniczka ówczesnego prezydenta miasta Bożena Porczyńska. - Podobała mi się scenografia - dodaje. W Radomiu, tak jak i w Wilnie, scenografia będzie autorstwa radomianki Bożeny Kostrzewskiej.

Rosja po raz pierwszy

"Trzy siostry, kilka lat później" Zaikauskas określa też jako swoje pierwsze naprawdę rosyjskie przedstawienie w Radomiu. - To, co mi krytyka wytyka, że rosyjskie wątki były w "Królu Learze" czy "W małym dworku" to nieprawda. W "Królu Learze" pokazałem litewską wieś. A Litwini to nawet nie Słowianie. A stroje były czysto polskie, kożuch na przykład, który uznano za rosyjski, był spod Kielc. Ale taki to już los emigranta, nikt go nie rozumie, jego aluzje są czytelne tylko dla niego samego - użalił się nad sobą Zaikauskas. Przestrzegł też krytyków i widzów, którzy będą oglądać "Trzy siostry...", by nie doszukiwali się w muzyce do spektaklu brzmienia szkockiego. - Może i podobne będą rytmy, ale tak naprawdę to będzie muzyka z Kaukazu, nie ze Szkocji. Mówię od razu, bo potem znów ktoś czegoś nie zrozumie - dodał.

Zamieszanie przy kobietach Niedzielny spektakl Zaikauskasa otworzy Międzynarodowe Forum Twórczości Kobiet. Szczegółowy program Forum zamieszczamy obok. Czy będzie on wyglądał na pewno tak, niestety, nie jesteśmy w stanie zagwarantować. Kolejne wersje programu imprezy, określane za każdym razem przez głównego organizatora, czyli Teatr Powszechny, jako ostateczne, a wręczane dziennikarzom przez ostatnie trzy tygodnie, różniły się znacznie między sobą. Np. na otwarcie wystawy w Muzeum Sztuki Współczesnej szef tej placówki Mieczysław Szewczuk zaprasza na 4 października na g. 16. W programie, jaki wczoraj przed południem dostała redakcja "Gazety" wraz z zaproszeniami, impreza figurowała 7 października o g. 10. Kilka godzin później dostaliśmy kolejny program. Wynika z niego, że choć wernisaż w MSzW jest faktycznie 4 października, to w bibliotece jest wystawa prac Ewy Kuryluk. - To nieprawda. Jest prezentacja prac polskich artystek tworzących po 1945 r. Prace pani Kuryluk są w tym trzy - mówi Joanna Nagay z Miejskiej Biblioteki Publicznej.

Gdy o g. 14. rozmawialiśmy z pracownikami Resursy, by ustalić, ile kosztuje wejście na występ japońskiej pianistki 5 października, poinformowali oni, że nie ma biletów. 10 minut później rzecznik prasowy teatru Wojciech Ozimek dzwonił do redakcji z wiadomością, że za bilet na koncert trzeba zapłacić 5 zł. Kim jest pianistka oprócz tego, że kobietą z Kraju Kwitnącej Wiśni, nie umiał nam powiedzieć już nikt.

Forum to naprawdę duża impreza. Ale czasem lepiej chyba poprzestać na małym, a dobrze przygotowanym festiwaliku. Może wtedy nie będzie trzeba płacić za bilet 60 zł - to rekord w dotychczasowej historii radomskiego teatru. A może cenę miejscówki na premierę podbija zapowiedziana na niej obecność kobiety zajmującej się zawodowo finansami - Hanny Gronkiewicz-Waltz?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji