Artykuły

Może Witkacy będzie szczęśliwy

Nie jest to jednakże spektakl pogrzebowy, raczej coś pomiędzy... - pomiędzy teatrem śmierci a czarnym kabaretem - mówi ZBIGNIEW RAJ przed premierą w teatrze Bagatela.

I udało się - usłyszymy Twoje piosenki do tekstów Witkacego, które od lat śpiewałeś w Piwnicy pod Baranami i w czasie swoich recitali, tym razem w formie scenicznej...

- Się udało, ponieważ udać się wreszcie musiało. A teraz żarty na bok i proszę o następne pytanie.

Słowo Nienasyceni w tytule rozumiem, ale skąd ciąg dalszy - czyli mowy żałobne z Witkacym w tle?

- Kiedyś wpadła mi w rękę książka z autentycznymi mowami z XIX-wiecznych pogrzebów. A ponieważ były barwne i dziwne, zatem wybrałem kilka, bo idealnie komponują się z tekstami Witkacego, a to smętnymi, tęsknymi, zwariowanymi, a to narkotycznymi, czy - jak Z głębiny nocy - wręcz traktującymi o przemijaniu. Słowem "Nienasyceni" oczywiście odwołujemy się do dramatu Witkacego Nienasycenie, ale chcemy też, by miało i współczesny wymiar - nienasycenia życiem, którego zawsze nazbyt mało, a którego nieodłączną częścią jest także śmierć. Nie jest to jednakże spektakl pogrzebowy, raczej coś pomiędzy... Jak słusznie powiedział dyr. Jacek Schoen - pomiędzy teatrem śmierci a czarnym kabaretem.

Znając Twoje poczucie humoru, czego dałeś przykład choćby przed laty w telewizyjnym cyklu pastiszy operowych Raj utracony, wiem, że smutno nie będzie.

- Też mam taką nadzieję.

- ...groteskowy humor, niszcząca złośliwość, rozlubowanie w okropności, zmysł parodii i swobodne ludyczne igranie postaciami i fabułami - charakteryzował prof. Błoński twórczość Witkacego. Które z tych elementów pojawią się w spektaklu?

Na pewno groteska, na pewno swobodne ludyczne igranie postaciami i fabułami, a i rozlubowanie w okropności jak najbardziej też.

A gdybym zapytał, o czym to jest spektakl?

- To jest dobre pytanie... Odpowiem słowami naszego operatora światła Zbigniewa Wichłacza: Prawie wiem, jeszcze tylko mam wątpliwość, czy to bardziej o śmierci czy o seksie.

Marketingowo seks jest lepszy.

- Mówią, że nie tylko marketingowo.

Zabrzmi ok. 20 piosenek, w tym pewnie te znane...

- Skoro ludzie chcą słuchać głównie piosenek, które znają, to nie mogłem im odmówić radości słuchania Kielc, czyli Do przyjaciół gówniarzy, Tarantuli, Kobry, czy A taki miał być przyjemny nastrój. Nie śmiałbym jednakże prezentować wyłącznie starych piosenek, zatem napisałem wiele nowych, jak końcowe A revederci, w którym śpiewam m,in.: Tylko mi order jaki ach! przypnijcie /Choć najnędzniejszy, zaraz-by po śmierci Na mą trumienkę i jadem rzygnijcie, Gdy ja odkrzyknę wam "A revederci"...

Sam więc też śpiewasz...

- Skusiłem się, bo, jak wiadomo, lubię występować, zatem wykonam trzy piosenki. Pojawię się też w zbiorówkach. Choćby we wspomnianym A revederci będę śpiewał z chórem 6-głosowym, bo z tym zespołem, bardzo umuzycznionym, mogłem sobie i na takie szaleństwo pozwolić.

Twoje spotkania z Witkacym trwają już ponad 20 lat; to w 1985 roku na festiwalu w Gdyni dostałeś nagrodę za muzykę do filmu W starym dworku, w reżyserii Andrzeja Kotkowskiego, a był to Twój filmowy debiut; widać Witkacy przynosi Ci szczęście.

- Obyś był prorokiem.

Skąd Twoja miłość do Witkacego?

- Bo to znakomity autor - pełen przewrotności, przekorny, o fantastycznym darze obserwacji i niesamowitej inwencji w wymyślaniu nazwisk i przekleństw... O ty wandrygo, ty chałapudro, ty skierdaszony urądrołaju, ty chliporzygu. odwantroniony, ty wszawy bum...

Przestań, nie zasłużyłem! Powiedz lepiej, czy do Witkacego inaczej się pisze muzykę?

- Ja piszę tak, jak odbieram tę literaturę; staram się tworzyć muzykę pełną dysonansów, zgrzytów, dziwnych harmonii, by to nie była tzw. normalna muzyka. A broń Boże taneczna, acz jestem kompozytorem, który bardzo lubi puls...

...zaczynałeś wszak od jazzu.

- I to zostało. Rytm w muzyce jest dla mnie bardzo ważny.

Zarazem wiele z tych piosenek, mimo tych, jak mówisz, zgrzytów, to melodie wpadające w ucho...

- Faktycznie, temat taki najczęściej jest, gmatwam dopiero aranżując.

Z Wiesławem Saniewskim, reżyserem spektaklu, spotkałeś się po raz pierwszy.

- I świetnie się rozumiemy, bo on też zaczynał od Witkacego w teatrze - i to spektaklem "Nienasycenie", który po premierze zdjęła cenzura. Z radością zatem powrócił do Witkacego, tworząc ze mną scenariusz.

Ile razy były kłótnie?

- Ani razu, to aż chyba niedobrze. Ale z Saniewskim nie można się kłócić, bo to bardzo miły człowiek.

Jesteś krakowskim kompozytorem, ale w krakowskich teatrach mało Cię...

- Fakt, od 20 lat, od czasu muzyki do Rycerzy Arystofanesa, nie miałem propozycji... Jakoś się nie przebijam, zatem może ten Witkacy będzie znów szczęśliwy. Choć zaczęło się od kłopotów...

Jak na przewrotnego Witkacego przystało.

- Dał o sobie znać wZAIKS-ie. Zgłaszając jeden z muzycznych tematów do "Nienasyconych" nazwałem go "Ilustracja". Okazało się, że to tytuł zastrzeżony, to zapisałem go jako I-lustracja". l patrz, co się dzieje wokół...

Na zdjęciu: Witkacy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji