Artykuły

Bzik tropikalny

Grzegorz Jarzyna jest jednym z liderów grupy młodych reżyserów, którzy dziś stanowią o sile polskiego teatru. To Jarzyna zdobył prestiżową Nagrodę im. Konrada Swinarskiego, on też zyskał paszport "Polityki", zdobywa nagrody na festiwalach krajowych i zagranicznych. Jego propozycje repertuarowe spowodowały, że do warszawskiego Teatru Rozmaitości zaczęła przychodzić młodzież. Jedną z najbardziej obleganych przez ostatnie sezony przez ostatnie sezony sztuk był właśnie "Bzik tropikalny". Jarzyna (występujący tu pod jednym z licznych swoich pseudonimów jako Grzegorz Horst d'Albertis) wykorzystał fragmenty dwóch dramatów Stanisława Ignacego Witkiewicza - "Mister Price" i "Nowe Wyzwolenie". Historię zaczerpnął reżyser z pierwszej sztuki, z drugiej wziął elementy pogłębiające psychikę bohaterów - ich lęki, obsesje.

Młody reżyser nieźle sobie radzi również w Teatrze Telewizji. Widzowie zapewne pamiętają intrygującą i dobrze zrobioną inscenizację "Historii" Witolda Gombrowicza. Teraz równie niezwykłą formę Jarzyna proponuje dla "Bzika tropikalnego". Nie jest to bowiem proste przeniesienie spektaklu "żywego planu" na mały ekran. Twórca zaproponował całkiem inne widowisko wykorzystujące możliwości kreacyjne telewizji. Obrazy, kadry, sceny zmieniają się jak w wideoklipie, ale mimo to opowieść o dziwnych facetach, jak Ryszard Goiders - szef firmy handlującej kawą, czy Sydney Price - specjalista od marketingu, zabiegających o względy tyle zepsutej co intrygującej Eilinor jest dość czytelna i zrozumiała. Dobre role Mai Ostaszewskiej (Eilinor) i Cezarego Kosińskiego (Price).

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji