Bzik tropikalny
Paszport "Polityki", Laur Konrada, nagroda im. Konrada Swinarskiego - wszystkie najpoważniejsze nagrody teatralne ostatnich sezonów przypadły reżyserowi młodego pokolenia Grzegorzowi Jarzynie. W jego przypadku nastąpiła rzadka zgodność głosów krytyki i publiczności, szczególnie młodej, która żywiołowo zaakceptowała styl tego artysty.
A wszystko zaczęło się właśnie od "Bzika tropikalnego", którym to przedstawieniem Jarzyna, ukrywający się pod pseudonimem Grzegorz Horst d'Albertis, zadebiutował w warszawskim teatrze Rozmaitości.
Literacką podstawą scenariusza stał}' się dwa dramaty Witkacego "Mister Price" oraz "Nowe wyzwolenie". Fabularną osnowę tworzy w "Bziku" akcja "Mister Price'a" umiejscowiona w scenerii południowo-wschodnich tropików. W gorącej atmosferze rozwija się miłość Ellinor Golders, perwersyjnej femme fatale i Sydneya Price'a, młodego przedsiębiorcy. Kobieta modliszka manipuluje mężczyznami, nie cofając się przed niczym, nawet jeśli w grę wchodzi ludzkie życie. Ten motyw, wielokrotnie wykorzystywany przez Witkacego, w tym przedstawieniu zyskuje nowy wyraz. Fragmenty "Nowego wyzwolenia" tworzą wizyjną, nierealistyczną stronę widowiska, wzmacniając jego groteskowy, surrealny charakter.
Telewizyjna wersja spektaklu nie jest jego prostym przeniesieniem w inne medium. Zarówno w warstwie obrazowej, jak i dźwiękowej udało się stworzyć tutaj nową jakość. Ścieżka dźwiękowa nadaje przez połączenia różnych, często odmiennych gatunków, oryginalny styl, rozpoznawalny jako indywidualny "charakter pisma" Jarzyny. Bliski klipowemu, szybki montaż i psychodeliczne światło to inne charakterystyczne cechy tego stylu.
W spektaklu zwracają także uwagę aktorskie kreacje Mai Ostaszewskiej i Cezarego Kosińskiego. Precyzja połączona z niezwykłym temperamentem, otwartością i ekspresją daje efekt nie pozostawiający obojętnym żadnego z widzów. I to pozostaje w zupełnej zgodności z myślą i intencją witkacowskiego teatru, który przede wszystkim zmierzał do poruszenia widza i nie dopuszczał "letniego" odbioru. Choć "Bzik" pojawia się w końcu lata, na pewno nie jest letni.