Artykuły

W cieniu Gałązki rozmarynu

Niedawno - anno domini 1988, na scenę warszawskiego teatru "Rozmaitości", wkroczyła epopea legionowa Zygmunta Nowakowskiego. Teatr ten wystawia bowiem od czerwca, cieszącą się niebywałym powodzeniem - "Gałązkę rozmarynu".

Sztuka ta miała swoją warszawską premierę jeszcze w 1938 roku. Jest to utwór patriotyczny, ale co niezwykle istotne pozbawiony górnolotnego słownictwa, w którym nie można dostrzec żadnych uświęconych wzniosłości. W sztuce tej legioniści Piłsudskiego mówią prostym, potocznym językiem, tak jak zwykli używać go w swoich dotychczasowych środowiskach. Tak więc krzyżują się na scenie różne narzecza dzielnicowe i gwary podmiejskie. "Pisząc tę sztukę - stwierdził jeszcze przed wojną autor - starałem się wedle najlepszych sił wystrzegać patosu jak ognia piekielnego, starałem się mówić w sposób możliwie najprostszy, po ludzku i nie nadużywać ani górnych słów, ani wielkich nazwisk. W szczególności ani razu nie biorę pewnego Imienia nadaremno, (chodzi o Marszałka Józefa Piłsudskiego - ZM) choć ten "Ktoś" - unosi się niejako nad całą sztuką i wypełnia ją po brzegi". "Gałązkę rozmarynu" określano wówczas arcydziełem sztuki dramatopisarskiej. Temat patriotyczny, prostota i umiłowanie tradycji walk niepodległościowych, przyczyniły się do niespotykanego na przestrzeni wielu dziesiątek lat powożenia tego widowiska o tematyce historycznej. Bowiem przed drugą wojną światową, sztuka ta była wystawiana na bardzo wielu scenach krajowych i rzeczywiście biła wszelkie rekordy powodzenia.

Niezwykłe zainteresowanie tym utworem potwierdza także niewątpliwy znawca przedmiotu (niedawno zmarły w kraju) historyk teatralny - Stanisław Marczak-Oborski. Pisał on kilka lat temu: "Legendę Legionów propagowała jedynie "Gałązka rozmarynu" Nowakowskiego, jednak trudno uznać ją za pozycję narzuconą, gdyż wzbudź ta frentyczne zainteresowanie publiczności i stała się i absolutnym rekordem ilości przedstawień w dotychczasowej historii Teatru Polskiego".

Tak było przed wojną, i oto obecnie na deskach teatru "Rozmaitości" w Warszawie triumfuje ponownie "Gałązka rozmarynu". Sztukę reżyseruje doskonale Ignacy Gogolewski, świetną oprawę literacką zapewnił Wojciech Natanson, a autorem udanej scenografii jest Jerzy Gorazdowski. Sztuka Nowakowskiego czekała na wznowienie dosyć długo, bo prawie pół wieku. Po raz pierwszy po wojnie w kraju wystawił ją w listopadzie 1982 roku teatr im. Jaracza w Łodzi. Obecnie możemy ją oglądać na scenach teatrów, im. Kochanowskiego w Radomiu, im. Osterwy w Lublinie, "Maszkaron" w Krakowie i oczywiście "Rozmaitości w stolicy. Ponadto do premiery "Gałązki" przygotowuje się teatr im. St. Wyspiańskiego w Katowicach.

"Gałązka rozmarynu " wystawiona przez warszawskie "Rozmaitości" stała się niewątpliwie czołowym wydarzeniem bieżącego sezonu teatralnego. Sztuka wystawiona jest rzeczywiście znakomicie, a publiczność wypełnia widownię po brzegi na każdym przedstawieniu. Burze oklasków, często kwiaty oraz powstawanie z miejsc w czasie śpiewanych na scenie: Roty i Pierwszej Brygady, są tego dobitnym przykładem. Gra aktorów jest wyśmienita, przy czym stosunkowo młody zespół, a widać to wyraźnie, nie tylko wykonuje "rzemiosło" aktorskie, ale autentycznie przeżywa każdą sekwencję tej niecodziennej sztuki. Wszystkie sceny i sytuacje prezentowane są niezwykle precyzyjnie i z jakąś niebywałą pasją. Jednak na czoło wysuwa się tu kilkoro aktorów. A więc wprost bezkonkurencyjna jest w roli sanitariuszki - sierżanta Obywatelki "Sławy", młoda, pełna temperamentu, urody i osobistego wdzięku - aktorka Marzenna Manterska. Doskonale odtwarza rolę kapelana plutonu - Leon Łochowski, niezastąpiony jest w roli górala z pochodzenia, szeregowca Legionów, a potem podporucznika - Jan Parandyk. Niezwykle dużo humoru wnosi "Ciotka ze Stanisławowa" czyli Irena Kownas.

Niewątpliwie "Gałązka rozmarynu" wyróżnia się ze wszystkich sztuk historycznych i patriotycznych tym, że jest niezwykle pogodna, w czym nie przeszkadza huk wystrzałów i śmierć na polu walki młodych żołnierzy.

Na scenie "Rozmaitości" jakże często rozbrzmiewa piosenka żołnierska z tamtych legionowych dni, wywołuje ona także niepowtarzalny nastrój. Jest to niewątpliwie zasługą aktorów ale i Andrzeja Sereczyńskiego, który kieruje stroną muzyczną teatru. Całość uzupełnia niezwykle starannie wydany drukiem rarytas bibliofilski, jaki stanowi niewątpliwie broszura-program, zawierająca unikalne archiwalia fotograficzne i graficzne oraz znakomite teksty Wojciecha Natansona o Zygmuncie Nowakowskim, dr Henryka Wieleckiego pt: "Siwe mundury Legionów Polskich", samego Zygmunta Nowakowskiego: "Pani premiera" i Grzegorza Sinko: "U źródeł 'Gałązki rozmarynu' Zygmunta Nowakowskiego". Wydawnictwo jakby uzupełniają teksty pieśni: Pierwszej Brygady (Legiony to żołnierska nuta..., O mój rozmarynie, Piechota) i piękny wiersz Stanisława Balińskiego "Rozmaryn". Teatr zapowiada także wydanie specjalnej płyty długogrającej z tego spektaklu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji