Artykuły

Teatr podobny do życia

Teatr Romualda Szejda, mieszczący się w jednym z budynków fabrycznego skansenu, jakim są Zakłady Norblina, istnieje od 1979 r. Podobny rodzaj prezentowanej dramaturgii i aktorstwa, oraz mniej więcej stała publiczność o przewidywalnych oczekiwaniach, oddziałują na siebie na zasadzie sprzężenia zwrotnego. Dlatego stylistyka teatru pozostaje w zasadzie niezmienna. Trudno to jednak uznać za minus, skoro stuosobowa salka zawsze jest wypełniona miło reagującą publicznością. Ten ani archaiczny, ani awangardowy teatrzyk promieniuje zawsze pewną elegancją i solidnym rzemiosłem.

Grywa się tu zazwyczaj sztuki współczesne i małoobsadowe, a także nie wymagające zmian dekoracji. Taki odpowiednik tradycyjnego wariantu teatru telewizji, tyle że - co decyduje o jego atrakcyjności dla widzów - z bardzo bliskim kontaktem aktora i publiczności.

Bez względu na to, co sobie może myślą ludzie emocjonalnie związani z tym teatrem, grywa się w nim niemal wyłącznie dramaturgię klasy B, a nierzadko i klasy C, co nie znaczy, że niektóre ze sztuk nie mogą być majstersztykiem w swoim gatunku. Ten rodzaj teatru z natury rzeczy bliżej sąsiaduje z kiczem lub banałem, aniżeli ze sztuką kreującą. Ale i tak mniej tu ryzykownego gustu aniżeli na przykład w Syrenie, czy w Kwadracie.

W repertuarowym ciągu Sceny Prezentacje ostatnia premiera nie jest ani wzlotem, ani obniżeniem lotu. Polskie tłumaczenie francuskiej adaptacji amerykańskiego scenariusza niczym szczególnym się nie wyróżnia. Opowieść o starzejącej się aktorce, która próbuje powrócić na scenę po antyalkoholowej kuracji, przypomina dziesiątki podobnych. Do tego jeszcze dochodzi często powielana postać starego, wiernego garderobianego. W tym przypadku geja, co pozwala autorowi sprzedać kilka dodatkowych dowcipów i wykazać się zmysłem sympatycznej tolerancji.

Zarówno niegdysiejsza wielka gwiazda przygotowująca się do wyjścia na scenę, jak i jej garderobiany są tylko przeciętnymi ludźmi. Wygłaszane przez nich spostrzeżenia dotyczące życia, teatru i aktorstwa są stare jak świat. Ale wielu widzów właśnie za tym przepada.

Świetna aktorka gdańska, Halina Winiarska, wykroiła jednak z tak zwyczajnej materii postać bardzo autentyczną i czasem wzruszającą. Podobnie jak Bohdan Ejmont, wieloletni aktor teatru Ateneum. Najszlachetniejszym nurtem myślowym scenariusza jest opowieść o magii teatru oraz jego odmładzającej i upiększającej sile.

W trakcie przygotowywania się do spektaklu, podniszczona życiem aktorka przeistacza się w coraz bardziej urodziwą i elegancką damę. Ale któż by tak nie wyglądał, przywdziewając na koniec suknię zaprojektowaną przez samą Zofię de Ines?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji